• Tłumacz języka migowego
Za granicą Aleksandra Radlak

Katastrofa w Turcji i Syrii

28 Marca 2023

6 lutego 2023 r. południową i centralną Turcję, a także północną i zachodnią Syrię nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8. Powodem tak silnych wstrząsów było 100 km pęknięcie pomiędzy płytami tektonicznymi Anatolii i Arabii. Zginęło ponad 50 tys. osób, a 122,5 tys. zostało rannych.
Pierwsze, najsilniejsze wstrząsy wystąpiły o godz. 4.14 czasu lokalnego 32 km od znanego z uprawy pistacji (oraz robionej z nich baklawy) miasta Gaziantep w Turcji. Kolejne - o magnitudzie 7,7 - nawiedziły 9 godz. później prowincję Kahramanmaraş, oddaloną o niecałe 100 km od miejsca pierwotnych wstrząsów [1].
Taką siłę kataklizmu można porównać do wybuchu około 8 mln ton trotylu. Do oceny wielkości trzęsienia ziemi w danym miejscu stosuje się skale makrosejsmiczne, takie jak skala Mercallego. W skali Mercallego intensywność rzeczonego trzęsienia wynosiła 11 stopni, co równoznaczne jest z ekstremalnymi skutkami - tysiące osób zostało uwięzionych pod ruinami, a wstrząsy wtórne doprowadziły do jeszcze większej katastrofy.
43,5 tys. osób zginęło, a 108 tys. zostało rannych w samej Turcji, w Syrii natomiast śmierć poniosło niemal 6,7 tys. osób; rannych zostało 14,5 tys. W obu krajach co najmniej 170 tys. budynków zawaliło się lub uległo nieodwracalnym uszkodzeniom.

Historia trzęsień ziemi w Turcji

Południowo-wschodnia Turcja i północno-zachodnia Syria są obszarami aktywnymi sejsmicznie ze względu na ich położenie w strefie kolizji trzech płyt tektonicznych - eurazjatyckiej (a dokładnie anatolijskiej, która uznawana jest za jej fragment), afrykańskiej i arabskiej; to właśnie ich zderzenia powodują trzęsienia ziemi. Znaczna część Turcji leży na płycie anatolijskiej, graniczącej z płytą arabską przez uskok wschodnioanatolijski. Dalej Turcja graniczy zbieżnie, czyli w sposób, który prowadzi do zgniatania lub niszczenia litosfery, z płytą afrykańską na południu i zachodzie. Od zachodu płyta anatolijska graniczy zaś rozbieżnie z płytą egejską, a od północy - poprzez uskok północnoanatolijski - z właściwą płytą eurazjatycką.
Już wcześniej rejestrowano w Turcji trzęsienia ziemi o sile porównywalnej do tegorocznego kataklizmu. Najpotężniejsze zarejestrowane trzęsienie ziemi na terenie dzisiejszej Turcji, o magnitudzie szacowanej na 7,8-8,0, miało miejsce Północnej Anatolii w 1668 r. W bardziej współczesnej historii trzęsienie ziemi w Erzincan, o magnitudzie 7,8, nawiedziło Turcję w 1939 r., zabijając co najmniej 32,7 tys. osób.
Tylko w pierwszych dekadach XXI w. w samej Turcji miało miejsce szesnaście trzęsień o magnitudzie przekraczającej 5, w tym:

  • 23 listopada 2022 r. - Düzce - magnituda 6,1 - 2917 budynków zniszczonych, dwie ofiary śmiertelne;
  • 30 października 2020 r. - około 14 km na północny wschód od greckiej wyspy Samos - magnituda 7,0 - chociaż Samos znajdowało się najbliżej epicentrum, to tureckie miasto Izmir, 70 km na północny wschód, ucierpiało najbardziej; w prowincji Izmir zginęło 117 osób, a 1034 zostały ranne, ponad 700 budynków zostało poważnie uszkodzonych lub całkowicie zniszczonych;
  • 23 lutego 2020 r. - granica irańsko-turecka - magnituda od 5,8 do 6,0 - 10 ofiar śmiertelnych;
  • 24 stycznia 2020 r. - prowincje Elazığ i Malatya - magnituda 6,7 - 41 ofiar śmiertelnych;
  • ­9 listopada 2011 r. - prowincja Van - magnituda 5,6 - 40 ofiar śmiertelnych;
  • 23 października 2011 r. - prowincja Van - magnituda 7,2 - 604 ofiary śmiertelne;
  • 8 marca 2010 r. - prowincja Elazığ - magnituda 6,1 - 41 ofiar śmiertelnych;
  • 1 maja 2003 r. - prowincja Bingöl - magnituda 6,4 - 177 ofiar śmiertelnych;
  • 3 lutego 2002 r. - prowincja Afyon - magnituda 6,5 - 44 ofiary śmiertelne.

Na szczególną uwagę zasługuje jednak katastrofalne trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,6, które nawiedziło okolice miasta Izmit w tureckiej prowincji Kocaeli 17 sierpnia 1999 r., powodując ogromne zniszczenia i śmierć blisko 18 tys. osób. Wtedy też zatrzęsła się ziemia w uprzemysłowionych i najgęściej zaludnionych obszarach miejskich Stambułu, Sakaryi, Golcuk, Daricy i Derince. Według raportu sporządzonego przez badaczy Wielkiego Zgromadzenia Narodowego Turcji ponad 50 tys. osób zostało wtedy rannych, a dziesięć razy tyle straciło dach nad głową. Uszkodzeniu uległo około 60 km autostrady Stambuł-Ankara, prawie 500 km kabli elektrycznych i ponad 3 tys. wież dystrybucji energii elektrycznej. Na terenach przemysłowych wybuchł poważny pożar, który opanowano dopiero po pięciu dniach.
W skali Mercallego intensywność tego pamiętnego trzęsienia ziemi wynosiła 10 stopni. Trwało zaledwie 37 sek., szkody były jednak tak ogromne, że uważano je dotychczas za najbardziej śmiercionośną klęskę żywiołową we współczesnej historii Turcji. Akcja ratunkowa prowadzona była przez turecki Czerwony Półksiężyc (największą humanitarną organizację działającą w Turcji jako część Międzynarodowego Ruchu Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca) i armię turecką, przyłączyło się do niej wiele międzynarodowych agencji pomocowych. Do Turcji wyruszyli także polscy strażacy - od 18 do 27 sierpnia nieśli pomoc mieszkańcom miejscowości Cinarcik.
Choć siła trzęsienia ziemi zaskoczyła wszystkich, to nie było ono ani pierwszym, ani ostatnim takim kataklizmem w okolicach morza Marmara, a kolejną częścią sekwencji klęsk żywiołowych wzdłuż aktywnego sejsmicznie uskoku północno-anatolijskiego, która rozpoczęła się już w 1939 r. Ostatecznie jasno stwierdzono, że wysoka liczba ofiar śmiertelnych w była spowodowana głównie brakiem lub niedopilnowaniem przepisów budowlanych oraz, co za tym idzie, stosowaniem przez deweloperów nieodpowiednich materiałów budowlanych.
W następstwie zaostrzono przepisy budowlane w Turcji tak, by budynki były odporne na trzęsienia ziemi. Rząd zapowiadał wówczas, że ze względu na przewidywane w następnych latach i dekadach kolejne katastrofy prawo budowlane zostanie uzupełnione, zaś działanie odpowiednich usprawnione. A jednak wiele konstrukcji, często w biedniejszych i gęściej zaludnionych dzielnicach, zostało wzniesionych przed wejściem nowego prawa w życie i to właśnie niektóre z nich podczas ostatniego trzęsienia ziemi zawaliły się w ten sposób, że górne piętra spadły prosto na niższe, co uniemożliwiło uratowanie ludzi, którzy zostali zmiażdżeni w środku.

Ratunek z gruzów

Budynki składały się jak domki z kart fot. Leszek Janowski / KM PSP w ŁodziTegoroczne trzęsienia ziemi poważnie dotknęły jedenaście prowincji w południowo-wschodniej Turcji, w tym Kahramanmaraş, Adana, Adıyaman, Diyarbakır, Elazığ, Gaziantep, Hatay, Kilis, Malatya, Osmaniye i Şanlıurfa. 7 lutego prezydent Erdoğan ogłosił trzymiesięczny stan wyjątkowy w dziesięciu z nich. Rejon zamieszkuje około 15,8 mln osób, wśród nich 1,7 mln uchodźców. Rząd Turcji ogłosił też alarm IV stopnia, który jest równoznaczny z wezwaniem międzynarodowej pomocy. Co najmniej 70 krajów zaoferowało pomoc w akcjach poszukiwawczo-ratowniczych.
Ponad 53 tys. tureckich ratowników zostało wysłanych do regionów dotkniętych trzęsieniami ziemi na poszukiwanie ocalałych, uwięzionych pod zawalonymi budynkami. Do 8 lutego spod gruzów ocalono ponad 8 tys. osób. Zdarzało się, że żywych ludzi - również dzieci - odnajdywano nawet po 72 godz. Trzeba tu zaznaczyć, że pierwsze 72 godz. po trzęsieniu ziemi to krytyczny okres, po którym wskaźnik przeżywalności spada do 5-10%. Większość działań ratowniczych jest zwykle odwoływana po upływie pięciu do siedmiu dni.
Tureckie Siły Zbrojne w celu mobilizacji zespołów poszukiwawczo-ratowniczych utworzyły „korytarz pomocy powietrznej”. Wiele samolotów wojskowych, w tym samoloty Airbus A400M i C-130 Hercules, przetransportowało zespoły i pojazdy na dotknięty kataklizmem obszar. Do Osmaniye, aby udzielić pomocy, przybył zespół 90 górników z Somy. Gmina metropolitalna Izmiru również wysłała dziesiątki pojazdów i sprzętu. Na miejsce wysłano żywność, koce i pomoc psychologiczną. Turcja skierowała do NATO i sojuszników oficjalną prośbę o pomoc.
Złe warunki pogodowe, w tym śnieg, deszcz i ujemne temperatury, a także uszkodzona infrastruktura zakłóciły działania podejmowane przez ratowników i ludność cywilną. Podczas poszukiwania ocalałych ratownicy i ochotnicy nosili zimowe ubrania.
Około 380 tys. osób znalazło tymczasową ochronę w schroniskach lub hotelach. Do 14 lutego z dotkniętych obszarów ewakuowano ponad 196 tys. obywateli, ale wielu zostało rannych lub zaginęło, jak poinformowała turecka prezydencja ds. zarządzania klęskami żywiołowymi i sytuacjami kryzysowymi (AFAD), odpowiedzialna za koordynację działań poszukiwawczo-ratowniczych oraz podejmowanie niezbędnych działań w celu skutecznego zarządzania kryzysowego i obrony cywilnej w odpowiedzi na naturalne katastrofy.
Do 19 lutego w 40 budynkach w prowincjach Kahramanmaraş i Hatay nadal trwały ostatnie działania poszukiwawczo-ratownicze.

Co poszło nie tak

Zawalenie się podczas trzęsień ziemi wielu nowych budynków wywołało gniew opinii publicznej i wątpliwości co do tureckiego prawa i przemysłu budowlanego, które od tragicznego trzęsienia ziemi z 1999 r. niewiele zmieniły się w praktyce - co potwierdza liczba ofiar tegorocznej klęski żywiołowej.
Przyczyną zawalenia się budynków bywają złej jakości materiały (często beton), zwłaszcza w starszych budynkach, ale w niektórych przypadkach za tragedię odpowiada sam projekt - zwłaszcza w przypadku wieżowców, także nowych - na przykład niewłaściwe rozmieszczenie słupów i belek nośnych. Tureckie przepisy budowlane zaktualizowano ostatnio w 2018 r.; zawierają one wymagania dotyczące zarówno projektu technicznego oraz jakości konstrukcji, jak i jakości samych materiałów. Przepisy te wymagają, aby konstrukcje w regionach narażonych na trzęsienia ziemi wykorzystywały wysokiej jakości beton zbrojony stalowymi prętami. Tragiczne zniszczenia po trzęsieniu ziemi - Turcja, prowincja Hatay, 19 lutego 2023 r.  fot. Ron Przysucha / Departament Stanu USAKolumny i belki muszą być rozmieszczone tak, aby skutecznie absorbować wstrząsy.
Tymczasem okazuje się, że wstrząsom poddały się nawet te z najnowszych budynków, które reklamowano jako „ukończone zgodnie z najnowszymi przepisami dotyczącymi trzęsień ziemi”. Dla przykładu w mieście Diyarbakir zawalił się jeden z czterech bloków zbudowanych według tego samego projektu, podczas gdy trzy pozostałe nie uległy poważnemu uszkodzeniu. Miejscowi twierdzili, że różnica spowodowana była nielegalnymi zmianami dokonanymi w projekcie i wykonaniu budynku, który runął. Takich przypadków są dziesiątki, a może i setki, nie wspominając o starszych budynkach, w których nigdy nie dokonano zmian, by dostosować je do nowych przepisów.
Jak stwierdził prof. David Alexander, ekspert w dziedzinie planowania i zarządzania kryzysowego z University College London, pomimo siły i gwałtowności wstrząsów dobrze zbudowane konstrukcje - a przynajmniej ich większość - nie powinna zawalić się w ten sposób. Biorąc pod uwagę, że w większości dotkniętych tragedią miejsc poziom wstrząsów był niższy niż od maksymalnego, można sądzić, że w tysiącach budynków dopuszczono się poważnych zaniedbań.
Trudno jednak dziwić się takiemu stanowi rzeczy, biorąc pod uwagę fakt, że w latach 60. turecki rząd wprowadził okresowe „amnestie budowlane” - prawnie usankcjonowanie zwolnienia z wymaganych certyfikatów bezpieczeństwa. Według Pelina Pınara Giritlioğlu, szefa Związku Izb Tureckich Inżynierów i Architektów Izby Urbanistów w Stambule, amnestie budowlane otrzymało nawet 75 tys. budynków w dotkniętej trzęsieniem ziemi strefie w południowej Turcji. Po trzęsieniu ziemi, które wystąpiło w 2020 r. na Morzu Egejskim i poważnie uszkodziło część prowincji Izmir (doprowadzając do śmierci 117 osób), raport sporządzony przez stację BBC wykazał, że w Izmirze amnestią objęto aż 672 tys. budynków. Ten sam raport cytuje Ministerstwo Środowiska i Urbanizacji, które mówi, że w 2018 r. ponad 50% budynków w całej Turcji - co odpowiada prawie 13 mln budynków - zostało zbudowanych z naruszeniem przepisów.
Co ciekawe, burmistrz miasteczka Erzin, położonego na terenie poważnie poszkodowanej prowincji Hatay, może pochwalić się tym, że na terenie zamieszkałym przez 42 tys. osób nie zawalił się ani jeden budynek, nie było ofiar śmiertelnych ani nawet ciężko rannych. Podobno to właśnie dzięki restrykcyjnemu przestrzeganiu prawa budowlanego i regularnym kontrolom, narzuconym przez burmistrza Ökkesa Elmasoglu (z wykształcenia prawnika), za które znienawidzony był przez lokalnych deweloperów.

Wstrząsy w Syrii

W ostatniej dekadzie ludność Syrii doświadczyła niezrównanych trudności związanych z wojną. Teraz Syryjczyków dotknęła kolejna katastrofa, która pogrzebała tysiące ludzi pod gruzami, a okoliczności polityczne sprawiły, że kraj nie mógł liczyć na międzynarodową pomoc w takim stopniu, jak Turcja - co zaważyło na działaniach poszukiwawczo-ratowniczych w decydujących pierwszych 72 godz. Syryjskie media doniosły o zawaleniu się dużej liczby budynków w północnej prowincji Aleppo, a także kilku w mieście Hama. W Damaszku wielu ludzi uciekło z domów na ulice, a schronienie mogli znaleźć m.in. w meczetach.
Syryjskie Narodowe Centrum Trzęsień Ziemi podało do informacji, że tegoroczne trzęsienie ziemi jest największym zarejestrowanym wydarzeniem tego typu w jego historii operacyjnej. Według państwowej agencji informacyjnej SANA prezydent Baszar al-Assad zwołał nadzwyczajne spotkanie ze swoim gabinetem, aby zorganizować plan ratunkowy dla najbardziej dotkniętych regionów. Zgodnie z rozkazami prezydenta wszystkie grupy obrony cywilnej, straż pożarna, służba zdrowia i specjaliści od budownictwa publicznego zostały niezwłocznie wysłane do Aleppo.
Pierwszym etapem akcji ratunkowej było użycie ciężkiego sprzętu: koparek, dźwigów samojezdnych i podnośników hydraulicznych do przesunięcia największych betonowych płyt, rozłupania ogromnych stosów gruzu, aby uratować osoby uwięzione pod pozostałościami domów. Po usunięciu największego gruzu maszyny ucichły, a ekipy ratownicze nasłuchiwały nawet najsłabszych oznak życia. Podobnie jak w Turcji czasem nie było już jednak kogo ratować, a w niektórych budynkach pod gruzami zginęły całe rodziny. Potem, z użyciem kilofów, łopat, a czasem nawet gołymi rękami, docierano do ostatnich ocalałych. Według przedstawicieli ONZ udzielających pomocy w Syrii niedobory paliwa, uszkodzona infrastruktura i ciężkie warunki atmosferyczne (pierwszej nocy po trzęsieniu ziemi temperatura w Armanaz spadła poniżej zera) stwarzały znaczne przeszkody w akcji ratunkowej. W pierwszych dniach akcji czeska organizacja pozarządowa People in Need przekazała 50 tys. l benzyny ratownikom w okolicach Idleb i na północ od Aleppo, aby zasilić ich ciężkie maszyny.
Rozpaczliwa potrzeba pomocy humanitarnej ponownie rozpaliła debatę na temat amerykańskich sankcji wobec Syrii i tego, czy rząd USA powinien je znieść, aby przyspieszyć działania ratownicze oraz umożliwić niesienie pomocy przez społeczność międzynarodową. Syryjski rząd zwracał przy tym uwagę na to, że sankcje Stanów Zjednoczonych nałożone na Syrię, związane m.in. z utrudnieniami przepływu gotówki, uniemożliwiły międzynarodowym organizacjom charytatywnym i rodzinom ofiar udzielenie niezwłocznego wsparcia finansowego. 10 lutego Urząd Kontroli Aktywów Zagranicznych Departamentu Skarbu USA zezwolił więc na 180-dniowe zwolnienie z sankcji, aby organizacje pomocy humanitarnej mogły prowadzić prace związane z odbudową po trzęsieniu ziemi w Syrii. Według Departamentu Skarbu Stanów Zjednoczonych złagodzenie sankcji dotyczyło „wszystkich transakcji związanych z działaniami na rzecz pomocy w przypadku trzęsienia ziemi”.

Co dalej

Niestety 20 lutego w Turcji - w centrum, w prowincji Hatay - doszło do kolejnego trzęsienia ziemi, tym razem o magnitudzie 6,3. Odczuwalne było w Syrii, Egipcie i Libanie. Zginęło sześć osób, a 294 zostały ranne. Z kolei 25 lutego w centralnej Turcji, 350 km na zachód od regionu, który na początku tego miesiąca został dotknięty dwiema potężnymi katastrofami sejsmicznymi, doszło do trzęsienia ziemi o magnitudzie 5,3.
Odkąd ziemia zatrzęsła się po raz pierwszy 6 lutego, wstrząsów wtórnych na dotkniętych terenach było aż 9500.
Co do kwestii nieprzestrzegania prawa budowlanego, jak powiedział 25 lutego minister sprawiedliwości Bekir Bozdag, co najmniej 184 osoby zostały zatrzymane w związku z domniemanymi zaniedbaniami dotyczącymi zawalonych podczas trzęsienia ziemi budynków. Wśród zatrzymanych są deweloperzy, kontrahenci, a nawet burmistrz okręgu Nurdagi w prowincji Gaziantep. Czy gorzka lekcja wyciągnięta z lutowych wydarzeń w Turcji przyniesie trwałe i rzeczywiste zmiany, dowiemy się zapewne w kolejnych miesiącach lub latach - przewiduje się bowiem, że kraj nawiedzą kolejne wstrząsy. Ponieważ dzienna data tego typu wydarzeń jest praktycznie niemożliwa do przewidzenia, można przypuszczać, że pogrążone w żałobie narody Turcji i Syrii długo będą żyły w niepewności.
Aleksandra Radlak jest tłumaczką z angielskiego i rosyjskiego, a także autorką powieści, opowiadań i felietonów

Literatura dostępna u autorki
Przypisy
[1] Należy przy tym pamiętać, że używana przez współczesnych sejsmologów magnituda, choć jest dostosowana tak, by w przedziale typowych trzęsień ziemi pokrywać się z popularną, lecz nieco przestarzałą skalą Richtera, nie jest tym samym.

Aleksandra Radlak Aleksandra Radlak

Aleksandra Radlak jest tłumaczką z angielskiego i rosyjskiego oraz autorką m.in. powieści, opowiadań i felietonów

do góry