• Tłumacz języka migowego
Za granicą Aleksandra Radlak

Kanadyjski sen

23 Października 2023

Kanadyjska straż pożarna ma ponadto znaczną liczbę strażaków ochotników, szczególnie w mniejszych społecznościach. Co ciekawe, 25% wszystkich strażaków przekroczyło 50. rok życia.

Pożar terenów w Quebeku w czerwcu 2023 r. fot. Pierre Markuse / Copernicus Program, Sentinel / Wikipedia

Kanadyjska straż w liczbach

Trudno ukryć, że nie są to zbyt optymistyczne perspektywy. Wielki Kanadyjski Spis Strażacki (Great Canadian Fire Census) stanowi jedno z najbardziej kompleksowych zestawień informacji dotyczących tego sektora w Kanadzie. Przedstawia aktualną liczbę strażaków, zakres świadczonych przez nich usług, częstotliwość wezwań oraz kwestie związane z ich bezpieczeństwem i zdrowiem. Cel? Monitorowanie kondycji sektora, identyfikowanie kluczowych wyzwań oraz kreowanie propozycji rozwiązań na przyszłość.

Metodyka badań wykorzystana podczas tworzenia spisu w 2022 r. opierała się zastosowanej w ankiecie z roku poprzedniego, adresowanej do jednostek ochotniczych. W najnowszej edycji badania uwzględniono także jednostki zawodowe oraz te działające w dużych aglomeracjach. Dane zgromadzone w kwietniu 2022 r., szczególnie w zestawieniu z praktycznymi problemami, z jakimi borykają się kanadyjscy strażacy podczas nasilających się pożarów lasów, wiernie oddają charakterystykę tamtejszej służby. Liczby mówią same za siebie.

Kanada boryka się więc jednocześnie ze wzrostem liczby interwencji i spadkiem liczby strażaków, przy rosnących kosztach, które każą oszczędzać tam, gdzie oszczędzać się nie powinno – ograniczenia budżetowe opóźniają niezbędne zakupy i szkolenia. Tymczasem rośnie zapotrzebowanie na interwencje: straże pożarne odpowiedziały na około 2 mln wezwań w 2022 r.; były to wezwania związane zarówno z pożarami, jak i innymi skutkami zjawisk atmosferycznych, a także wezwania medyczne.

Jak widać, populacja strażaków w Kanadzie się starzeje, a spora część jednostek działa dzięki zaangażowaniu ochotników. To zawód niebezpieczny. Strażacy narażeni są na wiele zagrożeń, co potwierdzają alarmujące statystyki dotyczące urazów i przypadków śmiertelnych. Tylko w 2022 r. odnotowano co najmniej 600 obrażeń i ponad 60 zgonów w służbie. Stałe narażenie strażaków na traumatyczne doświadczenia jest powiązane z wysokim ryzykiem rozwoju zespołu stresu pourazowego. Do tego dochodzi narażenie na ryzyko rozwoju nowotworów, o czym będzie mowa dalej w artykule.

Należy mieć na uwadze, że powyższe informacje to dane z zeszłego roku, a pożary lasów w 2023 r. uczyniły sytuację kanadyjskiej straży jeszcze bardziej newralgiczną.

Tabela 1. Główne dane uzyskane z kanadyjskiego spisu strażackiego opr. własne na podstawie raportu

Akcje

Mimo że od lat 70. i 80. XX w. liczba pożarów lasów w Kanadzie wyraźnie spadła, to ich zasięg stał się znacznie większy. Tegoroczne pożary przypominają swoim rozmachem katastrofalne wydarzenia z Fort McMurray w 2016 r. czy z Lytton w 2021 r.

W maju 2016 r. w północnej części Alberty wybuchły pożary, które stały się najdroższą katastrofą naturalną w historii Kanady. Fort McMurray, miasto usytuowane w centrum złóż ropy Athabaska, padło ofiarą ogromnych pożarów, które przetoczyły się następnie przez miejscowości Gregoire, Beacon Hill, Abasand, Waterways, Draper, Saline Creek, Grayling Terrace, Thickwood, Wood Buffalo i Dickinsfield. Zaczęło się 30 kwietnia, a już 1 maja wprowadzono lokalny stan wyjątkowy i obowiązkową ewakuację niektórych terenów, kontynuowaną na szerszą skalę następnego dnia. Pożar w Fort McMurray w ciągu kilku godzin przybrał na sile za sprawą warunków atmosferycznych – było gorąco i sucho. 3 maja ogień nasilił się i przekroczył autostradę 63, uniemożliwiając ewakuację podróżujących nią ludzi. W trakcie prób ewakuacji doszło do wypadku samochodowego, w którym zginęły dwie osoby. Wkrótce pożar objął ponad 85 000 ha, a ci, którzy uciekali na północ od Fort McMurray, musieli zostać ewakuowani drogą powietrzną. 10 maja dwa główne pożary połączyły się w jeden, obejmujący 229 000 ha. W sumie ogień strawił około 579 767 ha ziemi, zmuszając do ewakuacji ponad 90 000 osób i niszcząc 2400 budynków. W szczytowym okresie nad gaszeniem pożarów pracowało jednocześnie ponad 2 tys. strażaków, wspieranych przez śmigłowce i samoloty gaśnicze. Otrzymali oni znaczne wsparcie od strażaków z USA, Meksyku i RPA.

Podobne trudności w walce z ogniem napotkała straż pożarna w Lytton w Kolumbii Brytyjskiej w 2021 r. – głównie ze względu na szybkość, z jaką się rozprzestrzeniał. Pożar zaskoczył lokalną społeczność, nadszedł bowiem jednocześnie z czterech kierunków, co sprawiło, że strażacy nie mieli realnych szans na powstrzymanie zniszczeń i strat w ludziach, co z kolei odbiło się bardzo na ich morale. Kolumbia Brytyjska została wtedy skrytykowana za sposób reagowania na kryzysy. Kładziono tam bowiem – i to od dawna – duży nacisk na tłumienie ognia (nawet w beznadziejnych sytuacjach), ignorując przez lata gromadzenie się biomasy. Właśnie ten ostatni czynnik, w połączeniu ze zwartą zabudową i silnym wiatrem, przyczynił się do tak szybkiego rozprzestrzeniania się ognia. W 2021 r. setki pożarów lasów na terenie całego kraju spowodowało ewakuację mieszkańców i zniszczyło domy w wyniku rekordowo wysokich temperatur. Według danych z Canadian Interagency Forest Fire Centre (CIFFC) do 14 lipca 2021 r. w obrębie różnych prowincji płonęło około 226 niekontrolowanych pożarów. Spalony obszar wynosił 1 250 348 ha, a więc poniżej średniej z poprzedzających 10 lat, ale ponad czterokrotnie więcej niż w 2020 r.

Co ciekawe, badanie przeprowadzone na Uniwersytecie w Albercie wykazało, że strażacy, którzy walczyli z pożarem w Fort McMurray, narażeni są na podwójnie większe ryzyko rozwoju astmy. Naukowcy przebadali ponad 1200 strażaków z Alberty po pożarze w 2016 r., aby ocenić długoterminowe skutki długotrwałego narażenia na drobne cząsteczki. Wielu strażaków nie dysponowało specjalistycznym sprzętem ochrony dróg oddechowych lub z różnych powodów (takich jak trudności z noszeniem ciężkiej maski podczas biegu pod górę z ciężkim sprzętem) nie miało go na sobie podczas gaszenia pożaru. Nicola Cherry, główna badaczka biorąca udział w projekcie, wskazała, że strażacy walczący z płonącą materią organiczną byli narażeni na zanieczyszczenia znajdujące się w dymie, a aż co siódmy z nich doświadczył poważnych długoterminowych konsekwencji w postaci problemów zdrowotnych.

Od początku marca 2023 r. Kanada zmagała się z wyjątkowo intensywnymi pożarami lasów, które wzmogły się jeszcze w czerwcu. Ogień strawił tereny we wszystkich prowincjach i terytoriach, w szczególności w takich miejscach jak Alberta, Kolumbia Brytyjska, Terytoria Północno-Zachodnie, Nowa Szkocja, Ontario i Quebec. Ten sezon pożarowy ustanowił nowy rekord w liczbie spalonych obszarów w historii kraju, bijąc wyniki z lat poprzednich. Do 20 września liczba pożarów sięgnęła 6400, a zniszczyły one 175 774 km² lasów Kanady, co stanowi około 5% jej leśnych terenów. Aż 522 pożary nie zostały opanowane, przy czym po raz kolejny to międzynarodowe wsparcie pomogło w złagodzeniu ich skutków.

Rys. 1. Źródła karcynogenów, na które strażacy w Kanadzie są regularnie narażeni opr. własne na podstawie CBC News

Niedobory

Ankieta przeprowadzona przez agencję Reuters na terenie wszystkich 13 prowincji i terytoriów wykazała, że Kanada zatrudnia około 5500 strażaków leśnych. Daje to średnio 5,5 strażaka na jeden pożar (nie uwzględniono terytorium Yukon, które nie odpowiedziało na prośbę o podanie danych). Jest to o około 2500 strażaków mniej, niż potrzeba, jak twierdzi Mike Flannigan, profesor na Uniwersytecie Thompson Rivers w Kolumbii Brytyjskiej i specjalista od pożarów leśnych. Zauważa jednocześnie, że tak niewielka liczba strażaków wynika z faktu, że jest to praca niebezpieczna, przekładająca się na problemy zdrowotne, a rekrutowanie i zatrzymywanie ludzi w służbie staje się coraz trudniejsze.

Ponieważ Kanada doświadcza poważnego niedoboru strażaków, prowincje i terytoria intensyfikują współpracę, wymieniając się zasobami i personelem, a także angażując międzynarodowe ekipy oraz siły zbrojne w sytuacjach kryzysowych. Pomocy szuka się nie tylko w ramach „formalnej” współpracy międzynarodowej – w internecie łatwo znaleźć ogłoszenia np. dla polskich strażaków, którym oferuje się ułatwienia w otrzymaniu kanadyjskiej wizy. Tegoroczne pożary, które jednocześnie nawiedziły wschodnie i zachodnie regiony kraju, spowodowały jednak jeszcze większe zapotrzebowanie nie tylko na ludzi, ale i na sprzęt lotniczy. Mimo szerokiego wsparcia z zagranicy Kanada boryka się bowiem z brakiem samolotów gaśniczych, niezbędnych do gaszenia nowych pożarów we wczesnej fazie. Urzędnicy stoją przed trudnym wyborem, pozwalając niektórym pożarom na rozprzestrzenianie się, jeśli nie zagrażają one bezpośrednio ludziom lub ważnej infrastrukturze.

Straż pożarna pracuje więc nieustannie, często w trudnych warunkach. Niestety, długotrwałe sezony pożarowe i wyjątkowe natężenie pracy w tym okresie oraz niezbyt wysokie jak na kanadyjskie warunki wynagrodzenie odstraszają potencjalnych kandydatów. Mimo że niektóre prowincje intensyfikują działania rekrutacyjne, braki kadrowe nadal są wyraźnie widoczne. Niestabilność sytuacji obrazują liczby: chociaż w Kanadzie pracuje 126 000 strażaków, aż 90 000 z nich to wolontariusze. Finansowanie działań prewencyjnych jest kolejnym wyzwaniem. Przez 6 lat na przestrzeni ostatniej dekady roczne koszty walki z pożarami przekroczyły miliard dolarów kanadyjskich.

Agencja Public Safety Canada, pełniąca funkcję zbliżoną do amerykańskiej FEMA, stara się sprostać tym wyzwaniom, ale jej szeroki zakres działania sprawia, że tylko niewielki procent środków jest przeznaczany na zarządzanie sytuacjami kryzysowymi. W obliczu tegorocznych wyzwań priorytetem agencji było wsparcie procesu ewakuacji oraz tworzenie pasów przeciwpożarowych przy pomocy sił zbrojnych. Co więcej, warto zwrócić uwagę na różnice w budżetach przeznaczonych na sytuacje kryzysowe: Public Safety Canada przeznacza zaledwie 4,70 dolarów na każdego mieszkańca Kanady, podczas gdy amerykańska FEMA wydaje 87,87 dolarów na obywatela USA.

Rak – choroba zawodowa
Nie pomaga fakt, że strażacy stają w obliczu rosnącego zagrożenia nowotworami i innymi chorobami związanymi z ich zawodem. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC), specjalizująca się w badaniach nad nowotworami w ramach Światowej Organizacji Zdrowia, zakwalifikowała pracę strażaka jako czynnik kancerogenny grupy 1. Tę klasyfikację otrzymało zaledwie pięć zawodów na świecie. W zeszłym roku 95% przypadków śmierci strażaków podczas pełnienia służby w Kanadzie wiązało się z zachorowaniem na nowotwór. Badanie z 2018 r. wykazało, że rak zabija kanadyjskich strażaków trzy razy częściej niż ogólną populację.

Chociaż zwiększone ryzyko zachorowania na raka wśród strażaków to fakt znany od dawna, w Kanadzie musieli się oni starać przez dziesięciolecia, by uzyskać ubezpieczenie od wypadków przy pracy. Niepokojąca jest wciąż nierówność w zakresie ubezpieczeń dla strażaków w poszczególnych prowincjach. Ubezpieczenia od wypadków przy pracy zostały tak skonstruowane, by obejmowały pewne typy raka dla strażaków zawodowych i ochotników. Jednak rodzaje nowotworów uwzględnione przez ubezpieczyciela oraz warunki kwalifikowalności różnią się w zależności od prowincji. Takie różnice w polityce ubezpieczeniowej prowadzą do sytuacji, w której strażacy z jednej prowincji mogą być ubezpieczeni na określone typy raka, podczas gdy ich koledzy z sąsiedniej prowincji – nie. Na przykład, tylko w Quebeku strażacy mogą otrzymać odszkodowanie za zachorowanie na mezoteliomę, agresywny rodzaj raka atakujący otrzewną oraz opłucną (a więc niewątpliwie związany z zawodem).

Jak wskazuje Nicola Cherry, profesor na Uniwersytecie w Albercie, problemem jest to, że często nie wiadomo, na jakie substancje strażacy byli narażeni. Kiedyś sądzono, że toksyny dostają się do organizmu głównie przez ich wdychanie, ale nowsze badania pokazują, że mogą być również absorbowane przez skórę. Nie pomaga fakt, że sprzęt i ubrania – zwłaszcza starszej produkcji – które mają chronić strażaków, mogą zawierać materiały rakotwórcze (m.in. z grupy PFAS); ubrania i sprzęt strażacki bywają ponadto zanieczyszczone innymi szkodliwymi substancjami, co obejmuje zarówno cząstki sadzy, jak i chemikalia, które mogą przenikać przez warstwy i być wchłanianie przez skórę. W sierpniu ubiegłego roku Międzynarodowe Stowarzyszenie Strażaków (IAFF) ostrzegło swoich członków przed chemicznymi środkami stosowanymi w sprzęcie strażackim.

Jednym z głównych wyzwań dla strażaków, zwłaszcza w mniejszych jednostkach ochotniczych, jest więc finansowanie odpowiednich niezbędnych środków ochrony. Ochotnicy mają ograniczone budżety i gdy przychodzi do wydatków, muszą dokonywać trudnych wyborów.

Strażacy domagają się w związku z tym większej jednolitości w kwestii ubezpieczeń oraz lepszej opieki zdrowotnej. Wiele osób doświadczyło długich okresów oczekiwania na badania i wizyty u specjalistów, a niektórzy lekarze nie rozpoznają specyficznych problemów zdrowotnych związanych z zawodem strażaka.

Perspektywy

Jak skonstatowano w raporcie z 2022 r., kanadyjska straż stoi przed poważnymi wyzwaniami, które skupiają się w trzech kluczowych obszarach: zabezpieczeniu składu sił strażackich, zniwelowaniu zagrożeń dla lokalnych społeczności oraz skuteczniejszej interwencji ze strony rządu. Liderzy straży pożarnej mają konkretne propozycje, jak sprostać tym wyzwaniom. Przede wszystkim zwracają uwagę na potrzebę federalnego wsparcia w zakresie szkolenia i wyposażenia. Równie kluczowe jest zwiększenie bezpieczeństwa w budynkach przez montaż systemów przeciwpożarowych oraz restrykcyjne podejście do kwestii fajerwerków, które pozostają częstą przyczyną pożarów.

Należy mieć przy tym na uwadze, że blisko połowa wszystkich kanadyjskich pożarów jest wywoływana przez pioruny. Druga połowa to właśnie wynik ludzkiej nieuwagi, na przykład nieodpowiedzialnego korzystania z fajerwerków, niedogaszania ognisk czy wyrzucania niedopalonych papierosów, a potencjalnie także podpalenia. Strategia zarządzania lasami w Kanadzie ma tu kluczowe znaczenie. Brak kontrolowanego wypalania i nagromadzenie suchej biomasy na leśnym podłożu potęgują ryzyko. W Kanadzie trudno jest uzyskać pozwolenie na kontrolowane spalanie, a zasoby lokalne są skromne z powodu cięć budżetowych.

Rozwiązanie problemu pożarów w Kanadzie wymaga w związku z tym skoordynowanego działania na wielu poziomach. Kluczem jest zintegrowane podejście, które uwzględnia nie tylko wsparcie dla straży pożarnej i jej zasobów, ale także edukację społeczeństwa oraz adaptację do zmieniających się warunków klimatycznych. Tylko przez współpracę na skalę krajową i międzynarodową można skutecznie przeciwdziałać niszczycielskim skutkom pożarów, które stają się dla Kanady coraz bardziej palącym problemem.

Literatura dostępna u autorki.

Aleksandra Radlak Aleksandra Radlak

Aleksandra Radlak jest tłumaczką z angielskiego i rosyjskiego oraz autorką m.in. powieści, opowiadań i felietonów

do góry