W stronę jądra Ziemi
20 Grudnia 2015Trzech polskich speleologów - Amadeusz Lisiecki (Wielkopolski Klub Taternictwa Jaskiniowego), Maciej Janiszewski (Sądecki Klub Taternictwa Jaskiniowego) i Tomasz Krotowski (Speleoklub Bobry Żagań) - rzucili wyzwanie najgłębszej znanej na świecie jaskini Krubera Voronia w Abchazji. Ostatni z nich jest strażakiem jeleniogórskiej KM PSP.
Kiedy przeciętny zjadacz chleba dowiaduje się, że trzech polskich śmiałków zeszło podczas wyprawy eksploracyjnej na głębokość 2140 m i że jest to rekord, bo takiej głębokości nie osiągnął jeszcze żaden z polskich speleologów, z jednej strony oczywiście czuje podziw i uznanie, z drugiej zaś stawia od razu podstawowe pytanie - po co tak ryzykować? A już tym bardziej, dlaczego robi to strażak, który ma przecież wystarczająco dużo adrenaliny na co dzień, podczas działań ratowniczych? Może dla sławy i poklasku?
Apetyt na adrenalinę
Tymczasem odpowiedź jest tylko jedna: to pasja. Ta sama, która popycha alpinistów do zdobywania najwyższych szczytów górskich, żeglarzy do opływania samotnie kuli ziemskiej, a skoczków spadochronowych do wykonywania ryzykownych akrobacji w powietrzu. Podobnie jak wszyscy, którzy uprawiają sporty ekstremalne, mł. asp. Tomasz Krotowski przyznaje, że on także potrzebuje adrenaliny towarzyszącej podejmowaniu ryzyka. To dlatego już jako młody chłopak, mieszkaniec Szklarskiej Poręby, zaczął uprawiać wspinaczkę górską i jazdę na nartach. Bardzo szybko dojrzał jednak do tego, żeby zamiłowanie do sportów ekstremalnych wykorzystać także dla sprawy ratownictwa. Postanowił wstąpić do GOPR, gdzie najpierw został ratownikiem, a potem instruktorem. Potem zaczął działać w Stowarzyszeniu Speleoklub Bobry Żagań.
Potwierdzeniem tej filozofii była decyzja o wyborze zawodu. Tomasz Krotowski podjął pracę w PSP. Najpierw był stażystą, potem podoficerem, a wreszciesłuchaczemCentralnej Szkoły PSP w Częstochowie. Po jej ukończeniu, już jako młodszy aspirant i operator sprzętu specjalistycznego, kontynuował służbę w jeleniogórskiej KM PSP. Jeździł wraz z kolegami do działań ratowniczych w Karkonoszach, łącząc pasję z zawodem ratownika.
Podziemny sprawdzian z ratownictwa
Podobnie jak wielu innych śmiałków, także i on ustawiał sobie poprzeczkę coraz wyżej. Jak wyjaśnia, doszedł do przekonania, że powinien zrobić coś, co pozwoli na sprawdzenie jego możliwości. Sytuację, w której przekonał się, jak ważne w jego ratowniczym życiorysie było związanie się z grotołazami, przyniosło wkrótce życie. W sierpniu 2014 r. polska grupa grotołazów przebywała w Alpach Austriackich, gdzie znajduje się jedna z głębszych jaskiń europejskich - Jack Daniels. Tam, o głębokości 748 m, doszło w nocy do wypadku polskiego speleologa.
Jak się okazało, grotołaz na głębokości 280 m wpadł do tzw. studni i doznał poważnych obrażeń miednicy i kręgosłupa. Nie było żadnych szans na to, aby wyszedł stamtąd o własnych siłach. W akcji ratowniczej wzięło wówczas około 200 osób, przede wszystkim ratownicy austriaccy i niemieccy. Jednak najważniejsze zadanie, polegające na dotarciu do poszkodowanego z noszami i ewakuowaniu go z podziemnej pułapki, wykonali dwaj polscy grotołazi - Rajmund Kondratowicz i Tomasz Krotowski. - Ta akcja, prowadzona w bardzo trudnych i niebezpiecznych warunkach, była dla mnie ważnym sprawdzianem - wspomina Tomasz. - Przekonałem się, że w ekstremalnych warunkach o sukcesie decydują nie tylko umiejętności, lecz także rozwaga, spokój i zdecydowanie.
Na dnie świata
Jaskinia Krubera Voronia w masywie Arabiki, uważana za najgłębszą ze znanych jaskiń na świecie, była już w przeszłości celem wielu wypraw, także z udziałem polskich grotołazów. W 2005 r. dwóch z nich przekroczyło głębokość 2000 m, którą rok później próbowała osiągnąć 60-osobowa wyprawa, w tym siedmiu Polaków. Były też tragiczne zdarzenia związane z wyprawami na dno świata. W 2012 r. podczas ekspedycji z udziałem 50 grotołazów z jedenastu krajów życie stracił jeden z uczestników tego przedsięwzięcia.
Sierpniowa wyprawa trzech polskich grotołazów do jaskini Krubera Voronia przyniosła im spektakularny sukces speleologiczny. To także osobisty sukces strażaka z jeleniogórskiej PSP mł. asp. Tomasza Krotowskiego, który pozwolił mu wpisać się na listę największych polskich eksploratorów. W jego przypadku wyczyn ma jeszcze drugie dno. Dolnośląski strażak dowiódł, że ma najwyższe kwalifikacje ratownicze, które mogą przydać się w wielkich sportowych wyzwaniach, ale przede wszystkim w codziennej ratowniczej służbie.
Lech Lewandowski
Grudzień 2015
jest dziennikarzem i politologiem, pracującym przez wiele lat w prasie wojskowej, specjalizującym się w polityce międzynarodowej.