Uśpiona czujność
15 Lutego 2016W sezonie grzewczym w mediach co i rusz pojawiają się doniesienia o śmiertelnych zatruciach tlenkiem węgla. Niestety, wielu Polaków nadal nie zdaje sobie sprawy, że z tym zagrożeniem mogą się zetknąć w swoich „bezpiecznych” domach.
Kampanii społecznych czy akcji informacyjnych poruszających problem zatruć tlenkiem węgla (czadem) w ostatnich latach było w Polsce co najmniej kilka. Dość wspomnieć wieloletnią kampanię „NIE dla czadu”, prowadzoną przez Państwową Straż Pożarną. Mogłoby się więc wydawać, że o tym zagrożeniu Polacy wiedzą już naprawdę wszystko. A jednak nie.
Nieświadomość czy ignorancja?
Instytut Badawczy ARC Rynek i Opinia w lipcu 2015 r. na zlecenie firmy Honeywell Sp. z o.o. przeprowadził badanie „Honeywell Safety Index” - na temat wiedzy Polaków o zagrożeniach związanych z tlenkiem węgla. Analizą objęto grupę ponad 1000 osób w wieku 18 60+. Co pokazują wyniki? Dużą nieświadomość Polaków. Aż 75% osób z badanej grupy nie wie, że zatrucie tlenkiem węgla może zdarzyć się w ich domu. Tlenek węgla to bezwonny gaz, dlatego często nazywany jest „cichym zabójcą”. Polacy nie są jednak tego świadomi - aż 28% ankietowanych uznało, że jest w stanie rozpoznać ulatniający się tlenek węgla po zapachu. To najgorszy wynik na tle krajów, w których badanie zostało przeprowadzone. W Czechach sądzi tak już tylko 3% ankietowanych, na Słowacji - 6%, na Węgrzech - 12%, a w Rumunii - 15%.
Czadowe domy
Badanie to stanowiło element drugiej odsłony kampanii „Czadowe Domy”, organizowanej przez firmę Honeywell. Skąd pomysł na nią? - Przyczyną, dla której rozpoczęliśmy kampanię w 2014 r., były badania przeprowadzone wraz z ARC Rynek i Opinia, które wykazały bardzo niski poziom wiedzy Polaków na temat zagrożenia wiążącego się z tlenkiem węgla oraz sposobu postępowania w razie zatrucia czadem - mówi Natalia Długosz, manager ds. marketingu i komunikacji na Europę Wschodnią w firmie Honeywell. - Badania z 2015 r. pokazują, że wiedza Polaków - mimo 9% deklaracji, że słyszeli o kampanii „Czadowe Domy” - nie zwiększyła się, dlatego zdecydowaliśmy się ją kontynuować - dodaje.
Kampania jest skierowana do osób zamieszkujących domy i mieszkania z ogrzewaniem na węgiel, drewno, olej opałowy i gaz. Obejmuje obszar całej Polski. Ma uświadomić społeczeństwu, czym jest tlenek węgla, jak powstaje, jak można zapobiec zatruciu oraz w jaki sposób radzić sobie w przypadku identyfikacji pierwszych objawów zatrucia. Celem kampanii jest też wskazanie problemu, jakim są szczelnie zamknięte domy i mieszkania oraz nieserwisowane systemy grzewcze, będące najczęściej przyczyną zaczadzenia. - Niejednoznaczna, intrygująca nazwa „Czadowe Domy” przyciąga uwagę, a jednocześnie akcentuje poważne zagrożenie, jakim jest ulatniający się tlenek węgla - wyjaśnia Natalia Długosz. - Czadowe domy mogą być bowiem rozumiane w dwojaki sposób: jako domy piękne i bezpieczne lub jako domy zaczadzone, w których ulatniający się czad stanowi zagrożenie dla ich mieszkańców - zaznacza.
Do współpracy zaproszono aktora Piotra Fronczewskiego. Został on ambasadorem kampanii i użyczył swojego głosu w spotach edukacyjnych. - To kampania ważna z punktu widzenia interesu społecznego, ale przede wszystkim bezpieczeństwa ludzi. Zaczadzenie może się przytrafić w raju, w pięknym, zamożnym, supernowoczesnym domu - stwierdza Piotr Fronczewski. Pokazują to sugestywne zdjęcia Lidii Popiel, wykonane w ramach pierwszej edycji, na których widać codzienne domowe sytuacje (branie kąpieli, spożywanie obiadu, czytanie książki) i uśpionych ludzi - w domyśle: tlenkiem węgla - w nowoczesnych, zadbanych wnętrzach.
Czujnik tlenku węgla - będzie bezpieczniej
Przeprowadzone badania wskazują także na małą popularność czujników tlenku węgla. A przecież zdecydowanie zwiększy on bezpieczeństwo w domu. W razie pojawienia się czadu i wzrostu jego stężenia w powietrzu zaalarmuje domowników odpowiednim sygnałem. Takie czujniki, spełniające europejskie normy, warto zainstalować przy wszystkich urządzeniach wytwarzających spaliny oraz w sypialniach i pokojach, w których spędza się dużo czasu.
To mała inwestycja w duże bezpieczeństwo - jak się jednak okazuje, niebędąca priorytetem. Zaledwie 17 proc. badanych wyposażyło swoje mieszkanie w taki czujnik, 24 proc. odkłada jego zakup na później, ponieważ obecnie ma ważniejsze wydatki. Problem w tym, że być mogą nie zdążyć…
Statystyki Komendy Głównej PSP pokazują, że liczba zatruć tlenkiem węgla spada, ale niestety nadal jest ich bardzo dużo. W latach 2010-2015 w sezonie grzewczym odnotowano ponad 400 zgonów, a ponad 10 tys. osób zostało poszkodowanych. - Tlenku węgla nie powinniśmy kojarzyć tylko z ubóstwem, brakiem przeglądów instalacji, starą substancją mieszkaniową. To zagrożenie, na które narażony jest praktycznie każdy, również ludzie zamożni, wykształceni, mieszkający w nowoczesnych budynkach - stwierdza st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP, ekspert kampanii „Czadowe Domy”. - Pamiętam, że kilka lat temu w jednym z województw centralnych doszło do śmiertelnego zatrucia tlenkiem węgla czteroosobowej rodziny lekarzy. Mieszkali w dopiero co wyremontowanym domu jednorodzinnym. Niestety, przy okazji wymiany okien zapomniano o odpowiedniej wentylacji pomieszczeń - dodaje.
Czad jest bezwonny
Tlenku węgla, w przeciwieństwie do gazu ziemnego, nie da się wyczuć nosem. Powstaje przy niepełnym spalaniu paliw i materiałów palnych, m.in. węgla, drewna, gazu ziemnego lub propan-butan, oleju opałowego Zagrożenie związane z zatruciami tlenkiem węgla występuje przez cały rok, ale nasila się w okresie jesienno-zimowym i wczesną wiosną - w sezonie grzewczym. - Do zatruć dochodzi najczęściej na skutek braku okresowych przeglądów urządzeń, którymi dogrzewamy nasze mieszkania, przeglądów i czyszczeń przewodów kominowych i spalinowych, a także przewodów wentylacyjnych - przestrzega Paweł Frątczak. Zatruciom tlenkiem węgla sprzyja brak odpowiedniej cyrkulacji powietrza w mieszkaniu, spowodowanej przez zbyt szczelne okna, zasłanienie lub zalepianie kratek wentylacyjnych czy zainstalowanie w zbyt małym pomieszczeniu (niedostateczna ilość tlenu do spalania gazu) przepływowego gazowego ogrzewacza wody.
Na świeże powietrze
Aby uniknąć zatrucia czadem, powinniśmy przestrzegać kilku podstawowych zasad. Systematycznie przeprowadzać kontrole techniczne szczelności przewodów kominowych, a także zlecać ich czyszczenie kominiarzom. Urządzenia, w których odbywa się proces spalania, np. popularne junkersy, użytkujmy zgodnie z instrukcją producenta. Wymieniając okna w domu czy mieszkaniu, sprawdźmy, czy w pomieszczeniach jest dobra wentylacja, np. poprzez przyłożenie kartki papieru do otworu bądź kratki wentylacyjnej. Pomieszczenia, w których odbywa się proces spalania (np. kuchnie, łazienki wyposażone w termy gazowe), powinniśmy często wietrzyć.
Bądźmy czujni i zwracajmy uwagę na niepokojące sygnały, jakie daje nam organizm. Pierwszymi objawami zatrucia tlenkiem węgla są: ból i zawroty głowy, nudności, zaburzenie widzenia, przyspieszone tętno i oddech. W razie wystąpienia któregokolwiek z nich: otwórzmy okna, osobę, która ich doświadcza, ewakuujmy jak najszybciej w bezpieczne miejsce (na świeże powietrze), udzielmy jej pierwszej pomocy oraz wezwijmy pogotowie (tel. 999 lub 112) i straż pożarną ( 998 lub 112).
Jeżeli po wyniesieniu na świeże powietrze zaczadzony nie oddycha, przystąpmy do wykonywania sztucznego oddychania i ucisku serca (naprzemiennie 30 ucisków klatki piersiowej i dwa wdechy). Kontynuujmy te czynności aż do przyjazdu ratowników.
Więcej o zagrożeniach związanych z tlenkiem węgla można przeczytać na stronie kampanii: www.czadowedomy.pl i Komendy Głównej PSP: www.straz.gov.pl/porady/czad.
EP
Styczeń 2016