Tunelowanie
24 Stycznia 2016Coraz częściej dochodzi do wypadków z udziałem samochodów osobowych o nowoczesnych konstrukcjach. Standardowe techniki wykonywania dostępu i ewakuacji mogą okazać się w ich przypadku nieskuteczne.
Obecnie, oprócz specjalnych wzmocnień wykorzystuje się w samochodach dość charakterystyczne materiały, które przy cięciu lub zgniataniu za pomocą narzędzi hydraulicznych wręcz się utwardzają. Bez względu jednak na to, czy jest to pojazd, który normalnie nie sprawiłby ratownikom większych kłopotów, czy nowoczesna, wzmocniona konstrukcja (fot. 1), doskonale sprawdzi się technika tunelowania, czyli - w tym przypadku - wykonanie przestrzeni niezbędnej do ewakuacji ku tyłowi pojazdu. Daje ona szybki i szeroki dostęp do osób poszkodowanych, nie wymaga użycia wielu narzędzi hydraulicznych naraz, a sama ewakuacja odbywa się w osi kręgosłupa - najbezpieczniej dla osoby poszkodowanej (fot. 11).
Do zalet tej techniki zaliczyć trzeba to, że działa się w obrębie najsłabszych elementów pojazdu (bez względu na model czy rok produkcji) i wykonuje przy tym najmniej czynności (ruchów), aby uzyskać pełen dostęp do osoby poszkodowanej. Niezwykle małe jest prawdopodobieństwo, że natrafimy na jakiś problem, poza ewentualnym zakleszczeniem nóg poszkodowanego, ale to ryzyko niesie ze sobą każda technika.
Pierwszy dostęp
Pierwszy dostęp wykonuje się niezależnie od techniki. Służy on do wstępnego zabezpieczenia osoby poszkodowanej poprzez: ręczną stabilizację szyjnego odcinka kręgosłupa, udrożnienie dróg oddechowych, kontrolę funkcji życiowych, podanie tlenu - jeśli istnieje taka potrzeba, zagwarantowanie przestrzeni dla lekarza, aby mógł wykonać wkłucia, oraz przykrycie kocem. Do wykonania dostępu wystarczy w większości przypadków wybicie okna, zgodnie z wszelkimi zasadami bezpieczeństwa. W dalszej fazie działań dąży się do wyważenia lub całkowitego usunięcia drzwi. Da to ratownikom szeroki pogląd na stan zakleszczenia nóg i ewentualnie pozwoli podjąć decyzję o doborze techniki ich uwolnienia.
Stabilizacja
Każdy pojazd trzeba od razu ustabilizować. Stabilizacja powinna być czteropunktowa. Nawet jeśli samochód stoi na płaskim podłożu, musi zostać zabezpieczony przed toczeniem. Służą do tego klocki i kliny z tworzywa sztucznego lub drewna. Nie można wykorzystywać mieszanych materiałów w jednym punkcie stabilizacji. Łączenie klocków z tworzywa i z drewna może powodować ich ślizganie się, niwecząc skuteczność naszego działania. Coraz bardziej popularne stają się mechaniczne podpory szybkiej stabilizacji (fot. 2). Ich skuteczność jest niezwykle wysoka, czas sprawienia krótki, a koszt zakupu - w porównaniu z zaletami - relatywnie niski. Rozkłada się je ręcznie na wybraną długość, dostawiając do konstrukcji. Całość spina się zamontowanym na nich pasem z systemem naciągu, który nadaje sztywność układowi pojazd-podpora.
W większości przypadków wystarcza jednak stabilizacja w czterech punktach oraz zabezpieczenie przed toczeniem. W czasie akcji ratowniczej wykonaną stabilizację trzeba kontrolować na bieżąco. Poszczególne elementy nowoczesnych pojazdów mają dużą masę. Po ich usunięciu odciążone resorowanie pojazdu wypycha nadwozie ku górze - stabilizacja zostaje wtedy poluzowana i wymaga poprawienia. W tym wypadku uzasadnione jest przerzucenie pasa z naciągiem przez maskę samochodu i zamontowanie jego końców do obu kół. Celem tego działania jest ustabilizowanie resorowania, które nie będzie już podnosiło nadwozia. Założenie pasa nie zwalnia z ciągłej kontroli skuteczności stabilizacji.
Tunelowanie
Tunelowanie jest techniką, którą rozpoczynamy od tyłu pojazdu. Najłatwiej wykonuje się ją w pojazdach typu kombi oraz hatchback, choć w sedanach też jest możliwa.
W pierwszej kolejności należy wykonać szczelinę, która posłuży do wyrwania klapy bagażnika za pomocą rozpieracza ramieniowego. Najprościej i najszybciej będzie użyć narzędzia halligan i zdjąć lampę tylnego reflektora. Płaską końcówkę halligana wciskamy w szczelinę między lampą a metalem karoserii. Dalej używamy go jako dźwigni, która w prosty sposób wyrywa reflektor z mocowań. W ten sposób unikamy uderzenia narzędziem w konstrukcję pojazdu. Pamiętać musimy, że działamy tu w obrębie świateł, a więc odbiorników elektrycznych. Zagrożenie jest minimalne, ale musimy je brać pod uwagę. Pozbędziemy się go, gdy zostanie odłączony akumulator.
Po zdjęciu klosza lampy uzyskujemy szeroki otwór, w który wkłada się ramiona rozpieracza ramieniowego i wyrywa zamek klapy bagażnika (fot. 3). Jeśli uderzenie było czołowe, istnieje duże prawdopodobieństwo, że uda nam się po prostu otworzyć klapę ręcznie. Trzeba ją później usunąć. Najlepiej zrobić to za pomocą rozpieracza ramieniowego, wyrywając zawiasy (fot. 4). Można je oczywiście przeciąć, ale przy wyrywaniu nie ma konieczności zmiany narzędzia, którym już raz posłużyliśmy się do wyrwania zamka. Siłowniki hydrauliczne, które utrzymują tylne drzwi w pozycji otwartej, bardzo łatwo demontuje się chwytakiem do zapinek tapicerskich, bez konieczności ich przecinania. Przy tej czynności trzeba mieć na względzie, że niektóre modele aut mają z tyłu dachu zamontowane generatory kurtyn bocznych.
Po usunięciu klapy musimy usunąć oparcie tylnej kanapy. Rozpieracz ramieniowy umieszczamy w okolicach zamków mocujących (między podłogą bagażnika a oparciem) i wyrywamy je poprzez rozpieranie (fot. 5a i 5b). Jeśli na tyle samochodu znajdują się osoby poszkodowane, możemy je w tym momencie ewakuować ku tyłowi pojazdu w osi kręgosłupa. Następnie opuszczamy ręcznie oparcie przedniego fotela. Jeśli to niemożliwe, należy je opuścić siłowo, umieszczając jedno ramię rozpieracza na oparciu, a drugie na poprzecznej belce wzmacniającej dach. Ewentualnie można oprzeć drugie ramię o płaski wspornik lub deskę drewnianą, aby nie wniknęło w niewzmocnione poszycie dachu. Konieczne będzie wyjęcie lub odcięcie zagłówków. W tym momencie możliwa jest ewakuacja osoby poszkodowanej ku tyłowi. Tylne oparcie można opuścić siłowo w ten sam sposób, bez jego całkowitego wyrywania (fot. 6).
W samochodach typu sedan przy ewakuacji osób poszkodowanych, znajdujących się z przodu, nie trzeba usuwać klapy bagażnika, a jedynie tylną szybę. W razie konieczności należy powiększyć przestrzeń, przez którą będzie prowadzona ewakuacja ku tyłowi, poprzez wykonanie dwóch czynności rozpierania, umieszczając ramiona rozpieracza przy obu słupkach C pojazdu, między dachem a wzmocnionym punktem u dołu. Aby ułatwić sobie pracę lub jeszcze bardziej powiększyć przestrzeń, można wykonać dwa nacięcia odprężające przed słupkiem C po obu stronach dachu (fot. 7). Samo siedzenie przednie opuszcza się do momentu, w którym można wsunąć nosze typu deska i przeprowadzić ewakuację ku tyłowi. Dzięki poszerzeniu przestrzeni można również postępować w ten sposób, gdy pojazd leży na boku.
Jeśli jest potrzebna ewakuacja osób z tylnej kanapy, klapę bagażnika oraz poprzeczną belkę trzeba usunąć, aby uzyskać dostęp do zamków oparcia. Dalsza część działań jest taka sama, jak opisano wcześniej.
Wykonanie dostępu do nóg
Sprawa komplikuje się, jeśli nogi osoby poszkodowanej są zakleszczone. W zależności od sytuacji należy odgiąć kolumnę kierownicy lub całą deskę rozdzielczą. W tym przypadku niezbędny okazuje się boczny dostęp przez drzwi (opisany wcześniej). Nie wydłuży diametralnie czasu działań, dostęp można bowiem wykonywać równolegle z tunelowaniem.
Aby jak najszybciej wyprzeć kolumnę kierownicy, należy umieścić jedno ramię rozpieracza pod nią, a drugie oprzeć o próg pojazdu (fot. 8). Wcześniej należy zdjąć uszczelki oraz wykładziny, aby zapobiec ślizganiu się ramienia rozpieracza po progu. Jak widać, to prosty sposób, niewymagający wykonywania cięć w progu bądź w słupku A, które w nowych konstrukcjach są elementami bardzo wzmocnionymi.
Jeśli nie ma możliwości odgięcia kolumny kierownicy od strony kierowcy, można to zrobić od strony pasażera. Jedno ramię rozpieracza umieszczamy pod kolumną kierownicy, a drugie opieramy o obudowę dźwigni zmiany biegów, która jest wzmocnionym elementem (fot. 9). Należy jednak zdjąć tapicerkę w obrębie dźwigni zmiany biegów, aby ramię oprzeć o wzmocniony metal, a nie o słabą dźwignię. Wypieranie o inny element niż wzmocnienie skrzyni biegów może być nieskuteczne, a zarazem niebezpieczne. W wielu pojazdach w tej okolicy umieszcza się tzw. SRS - system sterujący otwieraniem poduszek powietrznych.
W sytuacji gdy konieczne jest odgięcie całej deski rozdzielczej, trzeba zdjąć jej boczne plastikowe osłony. Pozwoli to zlokalizować poprzeczne rurowe wzmocnienie. Jedno ramię rozpieracza jak w poprzednim przypadku opieramy o próg, a drugie pod rurą wzmacniającą (fot. 10). Ramię będzie wnikało w plastikową deskę rozdzielczą, aż dojdzie do metalowego wzmocnienia. Takie odgięcie deski rozdzielczej możemy wykonywać zarówno od strony kierowcy, jak i pasażera.
Jeśli uzyskamy już dostęp do nóg, a mamy do czynienia z zakleszczeniem stóp poszkodowanego w pedałach, należy je usunąć za pomocą mininożyc. Jeśli nie ma miejsca na umieszczenie ich ostrzy, najłatwiej założyć na pedały pętlę z taśmy alpinistycznej. Wyrywanie można wspomóc rozpieraniem rozpieracza ramieniowego, zapartego o próg pojazdu (rys. 1).
Tunelowanie to również doskonała technika ewakuacji osób poszkodowanych przy wjazdach samochodów osobowych pod naczepy lub przy najechaniu samochodu ciężarowego na osobowy. Są to jednak akcje, w których tunelowanie stanowi jeden z elementów bardziej skomplikowanych działań ratowniczych. O tych przypadkach napiszę w przyszłości.
Jak widać, mimo dynamicznego rozwoju konstrukcji pojazdów dysponujemy techniką, która pozwala nam skutecznie działać w różnego typu pojazdach, bez obawy o to, czy nasze narzędzia będą miały odpowiednią siłę cięcia czy rozpierania. Praktycznie tunelowanie można wykonać za pomocą jednego rozpieracza ramieniowego. To technika prosta, szybka oraz - z punktu widzenia ratownictwa medycznego - bezpieczna dla osoby poszkodowanej. Moim zdaniem wszystko to wpłynie na jej szybki rozwój i wzrost popularności wśród ratowników.
St. kpt. Rafał Podlasiński
jest zastępcą dowódcy zmiany w JRG 15 w Warszawie, członkiem specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej, technikę tunelowania poznał i doskonalił na czterech warsztatach ratownictwa technicznego Weber Rescue w Polsce i Niemczech.
styczeń 2016