Ćwiczenia na wysokościach
20 Września 2015Manewry ratownictwa wysokościowego Kłodzko 2014 - czternaste ogólnopolskie i jednocześnie dziewiąte międzynarodowe - odbyły się w dniach 6-8 października na terenie woj. dolnośląskiego.
Była to kontynuacja ćwiczeń ratownictwa wysokościowego organizowanych co roku pod patronatem Komendy Głównej PSP. W ramach manewrów przewidziano sympozjum, wspólne ćwiczenia praktyczne (warsztaty) na wybranych obiektach dla ratowników wysokościowych KSRG oraz ekspertów z innych służb, a także duże ćwiczenia taktyczno-bojowe, których scenariusz zakładał m.in. ewakuację osób z krzesełkowej kolei linowej w Zieleńcu. W manewrach brało udział ponad 100 osób ze wszystkich liczących się służb i podmiotów zajmujących się ratownictwem wysokościowym w Polsce, a także grono gości i ekspertów zagranicznych z ośmiu krajów.
Sympozjum
Uroczyste rozpoczęcie manewrów poprowadzili dolnośląski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Andrzej Szcześniak i wicewojewoda dolnośląski Ewa Mańkowska. Później odbyło się sympozjum „Ratownictwo wysokościowe KSRG - specyfika działań, potencjał ratowniczy, plany rozwoju”. Organizatorzy postarali się, by omówiono na nim aktualne problemy specjalizacji z uwzględnieniem specyfiki województwa dolnośląskiego (nielegalne wyrobiska górnicze, wody szybko płynące, powodzie, katastrofy budowlane, a także coraz więcej budowli wysokościowych i wyciągów narciarskich).
Rozwój specjalizacji wysokościowej podsumował główny specjalista ds. ratownictwa wysokościowego w KG PSP st. bryg. Marian Sochacki. Zaprezentował także statystykę interwencji, wypadków ratowników oraz nowości z kraju i ze świata. Zagraniczni goście przedstawili problemy i osiągnięcia w dziedzinie ratownictwa wysokościowego w Danii, Finlandii, na Białorusi, Ukrainie i Litwie. Przewidziany był również czas na pytania, dyskusję i wymianę poglądów.
Strażacy i dowódcy grup specjalistycznych w województwie dolnośląskim również przedstawili swoje prezentacje. Zasady organizacji działań ratowniczych na drzewach, wodach szybko płynących, obszarach skalnych i w tzw. biedaszybach, czyli nielegalnych wyrobiskach węgla, były dla gości spoza województwa niejednokrotnie zupełnie nową wiedzą. Na uwagę zasługiwało również wystąpienie dotyczące kolejki gondolowej Polinka we Wrocławiu (przeprawa przed Odrę), gdzie podczas działań ratowniczych powinny współpracować ratownicy wysokościowi i wodno-nurkowi.
Niektóre prezentacje i wykłady przygotowane przez organizatorów stanowiły niejako szkoleniowy wstęp do epizodów zaplanowanych na kolejne dni.
Dużym zainteresowaniem cieszyło się wystąpienie przedstawiciela Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, dotyczące awarii linowej kolei krzesełkowej. Analizowano, czy w obecnym stanie prawnym takie zdarzenie może zostać uznane za sytuację kryzysową.
Bardzo ciekawe zagadnienia poruszyli przedstawiciele Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, SAR i Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Udostępnianie statków powietrznych podczas działań ratowniczych i ćwiczeń na potrzeby KSRG, jak również wykorzystanie najnowszych urządzeń do radiolokacji z powietrza to tematy, które wywołały burzliwą dyskusję.
Uzupełnieniem sympozjum była prezentacja przez zaproszone firmy sprzętu wykorzystywanego w technikach alpinistycznych, sprzętu oświetleniowego, sprzętu pomocy medycznej czy bhp.
Epizody praktyczne
Organizatorzy zaplanowali cztery miejsca ćwiczeń na terenie powiatu kłodzkiego:
- Orle Skały na górze Szczytnik,
- grupę drzew w lesie w okolicy Polanicy,
- most kolejowy nad górskim potokiem (rzeka Bystrzyca Dusznicka).
Osoby deklarujące gotowość do ćwiczeń praktycznych i spełniające wymagania organizatorów (odpowiednie wyszkolenie i wyposażenie) zostały podzielone na cztery kilkunastoosobowe grupy, składające się z członków różnych służb i podmiotów ratowniczych. Ich głównym zadaniem była ewakuacja poszkodowanych z trudno dostępnych miejsc i udzielenie im kwalifikowanej pierwszej pomocy.
Ćwiczenia rozpoczęły się od zgłoszenia zdarzenia przez członka zespołu organizacyjnego do Stanowiska Kierowania KP PSP w Kłodzku. Brało ono udział w ćwiczeniach, a dowódca JRG w Kłodzku pełnił funkcję KDR, koordynującego działania ratownicze we wszystkich epizodach. Sprawdzano także łączność radiową na poziomie powiatowym i wojewódzkim (m.in. przydzielanie kanałów ratowniczo-gaśniczych poszczególnym epizodom).
Opis epizodów
Epizod I, zorganizowany na Orlich Skałach (Góra Szczytnik w miejscowości Szczytna), dotyczył udzielenia pomocy turyście, który spadł na półkę skalną, doznając przy tym wielomiejscowych obrażeń. Organizatorzy założyli, że do podnóża skały nie ma dojazdu. Konieczna była ewakuacja poszkodowanego na taras widokowy. Ćwiczący musieli zbudować stanowisko asekurujące, zjechać do poszkodowanego z plecakiem medycznym, udzielić KPP, a następnie zbudować stanowisko ewakuacyjne i układ wyciągowy.
Epizod II, również przeprowadzony na Szczytniku, zakładał wpadnięcie turysty do głębokiej szczeliny skalnej. Jedyną możliwą metodą ewakuacji było wyciągnięcie poszkodowanego w górę, a następnie przetransportowanie go wierzchołkiem skały po zbudowanym trawersie na drogę, gdzie oczekiwał zespół PRM.
Epizod III zaplanowano na wiadukcie kolejowym nad górską rzeką - Bystrzycą Dusznicką. Przewidywał ewakuację i udzielenie pomocy turystom, którzy poruszając się po dolnej kratownicy mostu, spadli z konstrukcji, doznając głębokich obrażeń. Ewakuacja była możliwa tylko na drugą stronę rzeki, ze względu na wysoki poziom wody i szybki nurt, zadanie nie należało do najłatwiejszych. Ćwiczący musieli wejść na konstrukcję wiaduktu (zbudować poręczówki i stanowisko asekuracyjne), zjechać do poszkodowanego i udzielić mu kwalifikowanej pierwszej pomocy, a następnie zbudować stanowisko i układ ewakuacyjny na drugą stronę rzeki. Z uwagi na duży obszar tego epizodu bardzo istotne było również wykorzystanie łączności radiowej - trudne w przypadku jednej grupy składającej się w połowie z cudzoziemców. Uzupełnienie (rozwinięcie) tego epizodu stanowiła ewakuacja turysty, który przeskakując po rzecznych kamieniach, poślizgnął się i upadł, co skończyło się otwartym złamaniem kości przedramienia. Po wypadku zdołał wydostać się na skałę pośrodku silnego nurtu wody, oczekując na pomoc. Dodatkowym zadaniem była więc budowa przeprawy poziomej przez rzekę z układem do opuszczania noszy.
Epizod IV zakładał ewakuację osób uwięzionych na drzewach, wśród nich paralotniarza. Ratownicy musieli wykorzystać tzw. drzewołazy. W tym epizodzie sprawdzano także możliwość lokalizacji poszkodowanych za pomocą samolotu PZL Wilga z OSP JPR Złotoryja. Wykorzystano również system COSPAS-SARSAT, uwzględniający użycie nawigacji satelitarnej i międzynarodowych centrów analizy informacji i koordynacji działań.
Ewakuacja osób z wyciągu narciarskiego
Kolejny dzień wypełniły ćwiczenia ewakuacji pasażerów krzesełkowej kolei linowej w Zieleńcu. Długi na 700 m wyciąg, wyposażony w 93 czteroosobowe kanapy, ma siedem podpór - to typowy wyciąg narciarski, jakich wiele w Polsce. Ewakuacja ponad 50 osób z wyciągu nie jest dziś technicznym wyzwaniem dla grup wysokościowych. Problem stanowi raczej szybki dojazd i wejście do działań optymalnej liczby zespołów ewakuacyjnych i innych zastępów. Oprócz zespołów ewakuacyjnych właściciela lub zarządcy kolejki, będących na miejscu akcji, do miejsca działań muszą dojechać, często w ekstremalnych warunkach, w trudnym górskim terenie ekipy z GOPR-u, PSP i innych podmiotów.
Jako że były to ćwiczenia taktyczno-sztabowe, podstawowe zadanie stanowiła właściwa organizacja akcji ratowniczej (w tym sztabu) - miała zapewnić optymalizację działań i współpracy poszczególnych podmiotów. Niezwykle istotne było również sprawdzenie planów ratowniczych: wojewódzkiego i powiatowego oraz planu ewakuacji wyciągu, zwłaszcza pod kątem współpracy (wymiany informacji) pomiędzy podmiotami i służbami, a także realizacji zapisanych tam procedur postępowania. Część działań zrealizowano aplikacyjnie, w ramach równolegle zorganizowanych ćwiczeń „na papierze”, których moderatorami byli przedstawiciele Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Ze względu na specyfikę Dolnego Śląska należało również uwzględnić sprawdzian udzielania pomocy transgranicznej z Czech. Porozumienie między wojewodą dolnośląskim i hetmanem kraju kralovehradeckiego oraz komendantami wojewódzkimi straży pożarnej tych regionów zaowocowało opracowaniem wspólnego planu ratowniczego, wykorzystywanego już kilkakrotnie podczas działań ratowniczych i ćwiczeń. Był to więc niezwykle istotny element ćwiczeń w Zieleńcu, zwłaszcza że najbliższa grupa ratownictwa wysokościowego znajduje się w mieście Nachod, tuż przy granicy z Polską.
Ewakuacja pasażerów wyciągu za pomocą metod alpinistycznych została zaplanowana tak, by maksymalnie wykorzystać ćwiczących uczestników warsztatów. Grupę tę podzielono na cztero-pięcioosobowe zespoły. Potencjał ratowniczy uzupełniały ekipy GOPR, czeskiej straży pożarnej i Horskiej Služby oraz grupy PSP woj. dolnośląskiego, dysponowanych w ramach realizacji planów ratowniczych. Podczas tych ćwiczeń sprawdzono umiejętność ewakuacji ludzi z wyciągu za pomocą drabin typu D10W. Choć przed manewrami przeprowadzone zostało szkolenie dla JRG i OSP, które miało pomóc w realizacji tego zadania, rozjemcy wychwycili liczne błędy w asekuracji ratowników i uchybienia zasad bezpiecznej pracy na wysokości. Konieczne są więc dodatkowe warsztaty prowadzone przez ratowników wysokościowych.
Osoby z dwóch kanap wyciągu ewakuowano za pomocą drabiny mechanicznej SD30. Umożliwiła to utwardzona droga biegnąca pod wyciągiem, sprzyjały też warunki atmosferyczne. W przypadku innych wyciągów, tym bardziej w warunkach zimowych, takie rozwiązanie na górskim zboczu będzie niemożliwe.
Ewakuacja ludzi z wyciągu narciarskiego w terenie górskim zimą, uwzględniając czas dojazdu niezbędnych SIS, będzie zawsze trudna i długotrwała zadaniem, wymagającym odpowiedniego współdziałania służb i zgromadzenia potencjału ratowniczego. Dlatego należy cyklicznie ćwiczyć tę formę działań. Na Dolnym Śląsku znajduje się obecnie 18 wyciągów i nadal powstają nowe.
Jest to jeden z bardziej zagrożonych regionów, więc lokalne siły ratownicze powinny być przygotowane do prowadzenia takich akcji.
Podsumowanie
Wymiana doświadczeń (technik) ratowniczych między służbami, wspólne ćwiczenia praktyczne i ocena możliwości operacyjnych poszczególnych podmiotów to główne zadania, które udało się zrealizować podczas manewrów. Sprawdzone zostały także w praktyce procedury i dokumentacja operacyjna (w tym plany ratownicze PSP, plan ewakuacji wyciągu i plan pomocy transgranicznej między Polską a Czechami). Była to doskonała okazja do prezentacji sprzętu specjalistycznego. Manewry należy uznać za udane. Takie spotkania zdecydowanie powinny odbywać się cyklicznie, z korzyścią dla profesjonalizmu ratownictwa specjalistycznego.
Wnioski rozjemców
- Problemy ze skutecznym dowodzeniem podczas prowadzenia skomplikowanych działań ratowniczych. Część dowódców nie potrafiła w pełni wykorzystać potencjału grupy. Skutkowało to wydłużonym czasem dotarcia do osób poszkodowanych, niewłaściwą kolejnością podejmowanych czynności, koncentrowaniu całego zespołu na jednym trudnym technicznie zadaniu w sytuacji, gdy grupa mogła zostać podzielona na dwie części, które byłyby w stanie samodzielnie i bezpiecznie wykonać dwa różne zadania. Przyczyną takiego stanu mogło być stworzenie grupy z ratowników z różnych formacji, również z zagranicy. Wydaje się jednak, łączenie zastępów z różnych JRG, służb czy podmiotów powinno zostać zastosowane także na następnych manewrach, bo tak się dzieje podczas rzeczywistych akcji ratowniczych.
- Wydłużony czas dotarcia grup do osób poszkodowanych. Zdarzały się również sytuacje, w których ratownik, który dotarł do poszkodowanego, nie był wyposażony w sprzęt ratownictwa medycznego. Zwrócono uwagę na nieprawidłowości w zakresie ratownictwa medycznego: chaotyczny i niedokładny wywiad, brak ponownej oceny poszkodowanego (zwłaszcza przy długich transportach), brak stabilizacji odcinka szyjnego kręgosłupa (poszkodowani urazowi) podczas przenoszenia.
- Problemy z łącznością radiową między dowódcami poszczególnych epizodów a KDR pracującym w sztabie zlokalizowanym w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej w Szczytnej. Mimo opracowanego schematu łączności i zapewnienia niezbędnego sprzętu występowały częściowe zakłócenia (opóźnienia) w przekazywaniu informacji drogą radiową.
- Sporo wątpliwości dotyczyło poziomu wyszkolenia ratowników wysokościowych. Delegowanie na ogólnopolskie (międzynarodowe) manewry początkujących ratowników, mających kłopoty z realizacją trudnych, często samodzielnych zadań, powoduje obniżenie jakości szkolenia. Należy wprowadzić mechanizm umożliwiający kwalifikowanie na manewry osób reprezentujących określony poziom, bo ich ideą jest doskonalenie dostępnych technik i wymiana doświadczeń, a nie uczenie podstaw.
- Braki w podstawowym wyszkoleniu, szczególnie widoczne przy epizodach związanych z drzewami (użycie drzewołazów). Większość ćwiczących nie pracowała wcześniej w tym sprzęcie, konieczny był więc instruktaż stanowiskowy organizatorów i ekspertów oraz omówienie podstaw taktyki ratowniczej w działaniach prowadzonych na drzewach przed przystąpieniem do wykonywania ćwiczenia.
- Błędy w posługiwaniu się drabinami przystawnymi świadczą o pilnej konieczności poprawy tego elementu wyszkolenia strażaków (tak PSP, jak i OSP). Jest to bowiem podstawa działalności ratowniczej w KSRG.
Bryg. Dariusz Kopa jest zastępcą naczelnika Wydziału Operacyjnego KW PSP we Wrocławiu
Zdjęcia autor: Michał Pięta