Zmyślna baba ogniowa
15 Marca 2022Nim jeszcze powstały straże pożarne i uzbroiły się w odpowiedni sprzęt, istniały już narzędzia, które służyły ochronie przeciwpożarowej. Do nich zaliczano m.in. tłumice. Posługiwano się nimi, by zdusić iskry w zarodku. To proste narzędzie, choć wykonywane z innych materiałów, spełnia swoją rolę do dziś.
Podczas pożaru ciepłe powietrze miesza się z zimnym i powstaje wiatr. Może on spowodować, że od płonącego podłoża oderwą się iskry, tworząc tzw. lotny ogień, który w dawnych czasach stanowił zagrożenie dla drewnianych domów krytych strzechą lub pól, lasów i wrzosowisk o niskiej roślinności. Jednym ze sposobów walki z żywiołem było użycie tłumic.
Kiedy użytkowana
Tłumica to zatem podręczne narzędzie używane przy zwalczaniu zarzewi, a dokładnie tłumieniu (przyduszaniu) małych przyziemnych pożarów bez użycia wody. Była ona szczególnie istotna w miejscach, w których brakowało wody lub gdy dostęp do miejsca pożaru z pełnym wyposażeniem okazywał się utrudniony. Ogień tłumiony był od strony wiatru, przez równomierne uderzanie i dociskanie tłumicą płonącego podłoża, tak by zahamować dopływ tlenu do ognia.
W jednostkach zawodowych i ochotniczych straży pożarnych, a także w wiejskich gospodarstwach domowych przedmiot ten niegdyś stanowił dodatkowe wyposażenie, będące obok koców tłumiących i sit kominowych sprzętem ochronnym używanym do opanowywania ognia.
Zrób to sam
Tłumica przypomina kształtem spłaszczoną miotłę, dlatego też w wielu dawnych podręcznikach określano ją jako prymitywne narzędzie, które można było samodzielnie zbudować z naturalnych materiałów. Określenie „prymitywne” nie odnosiło się do zacofania cywilizacyjnego użytkowników, ale do prostej budowy narzędzia oraz możliwości wykonania go własnym sumptem przez niemal każdego. Nie miało ono zatem cech wyrobu fabrycznego i nie spełniało odnoszących się do niego norm.
W XIX i na początku XX w. w gospodarstwach rolnych w warunkach przydomowych „baba ogniowa”, bo tak potocznie nazywano to narzędzie, wyrabiana była ręcznie z gałęzi jodłowych, brzozy, wikliny lub słomy. By je spłaszczyć, wiązało się je, stosując tzw. druciany szew, a następnie naciągano na nie worek jutowy, skórzany bądź gruby płócienny (parciany) lub podobną tkaninę o szerokości ok. 30 cm i długości ok. 50 cm.
Materiał przed złożeniem i obszyciem miał kształt dwóch trapezów zwróconych do siebie podstawą, a niekiedy ośmiokąta lub prostokąta. Brzegi uformowanej „miotły” obszywano podwójnym splotem drucianym lub sznurowym i przytwierdzano gwoździami lub zwojem drutu do drewnianego, okorowanego i długiego na ok. 4 m drążka (styla).
Tłumica wczoraj i dziś
Od dawien dawna zalecano, by narzędzie to znajdowało się w sieni każdego domu lub w miejscu łatwo dostępnym w każdym obejściu mieszkalno-gospodarczym. Należało zawieszać je wewnątrz na ścianach domostw lub na zewnątrz budynku od frontu. Tłumice wisiały najczęściej nad oknami, pod dachem lub zaraz przy wejściu do izb.
W drugiej połowie XX w. konstruowano je z blaszanych płaskowników stalowych sprężynujących o grubości ok. 1 mm, zwanych potocznie piórami. Metalowe włosie zachodziło na siebie, tworząc wachlarz. Po każdym użyciu tłumice należało oczyścić, osuszyć i nasmarować tłuszczem. Ponadto przed użyciem musiały być nasączane wodą lub gnojówką. Obecnie nie ma już takiej potrzeby, gdyż materiał, z którego są produkowane, tego nie wymaga. Tłumice budowane są z cienkiej blachy i sztucznych ognioodpornych materiałów (np. gumy) i osadzane na aluminiowych drążkach. Jednak kształt tego przedmiotu i jego wykorzystanie nie zmieniły się od stuleci.
Danuta Janakiewicz-Oleksy jest pracownikiem Wydziału Dokumentacji Zbiorów Centralnego Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach
Literatura
[1] A. Szczerbowski, „Pomocnicze straże pożarne w miastach i miasteczkach - dodatek o tłumicach”, Krajowy Związek Ochotniczych Straży Pożarnych, Lwów 1911.
[2] F. Kowalski, „Użytkowanie i konserwacja sprzętu pożarniczego”, Państwowe Wydawnictwa Techniczne, Warszawa 1953.
[3] H. Ołdakowski, W. Struś, „Budowa sprzętu pożarniczego”, Związek Ochotniczych Straży Pożarnych, Warszawa 1958.
Danuta Janakiewicz-Oleksy jest pracownikiem Wydziału Dokumentacji Zbiorów Centralnego Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach