Zapobieganie przez nauczanie
27 Czerwca 2016Lato jest czasem wzmożonych prac polowych. Co roku notuje się wówczas wzrost liczby pożarów w gospodarstwach rolnych. Ich główną przyczyną są niebezpieczne zachowania ludzi, używanie ognia otwartego (palenie tytoniu) oraz nieprzestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa pożarowego podczas zbioru, transportu i składowania płodów rolnych.
Zasady te określa rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z 7 czerwca 2010 r. (DzU z 2010 r., nr 109, poz. 719) w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów. Aby je prawidłowo stosować, wystarczy spełnić trzy warunki. Przede wszystkim trzeba znać te regulacje, należy o nich pamiętać i wreszcie znaleźć czas na ich zastosowanie. Każdy z tych warunków sprawia duże problemy w praktyce. Przede wszystkim rolnicy nie mają bezpośredniego dostępu do przepisów przeciwpożarowych, a w okresie, w którym powinni je stosować, czyli w czasie żniw, zaprząta im głowę tyle spraw, że o profesjonalnych zasadach ochrony przeciwpożarowej myślą w ostatniej kolejności lub wcale.
Komendant powiatowy PSP w Sieradzu przeanalizował szereg pożarów w lasach i w gospodarstwach rolnych, a w szczególności okoliczności ich rozwoju i trudności napotkane podczas gaszenia. Postanowił podjąć działania, które by im zapobiegły. Przeprowadzono w związku z tym akcję kontrolno-uświadamiającą, łącząc elementy postępowania administracyjnego i egzekucyjnego w administracji z informowaniem rolników o skutkach nieprzestrzegania przepisów przeciwpożarowych.
Duży efekt, małe środki
Przedsięwzięcie to okazało się stosunkowo proste do wykonania, a przyniosło nadspodziewanie dobre efekty w bardzo krótkim czasie. Dlatego warto je przedstawić.
W miejscowości X na terenie powiatu sieradzkiego zaobserwowano znaczną liczbę powtarzających się pożarów lasów, nieużytków i stert słomy. W ramach czynności rozpoznawczych rozpoczęto kontrole lasów w danej miejscowości. Okazało się, że granica lasu sąsiaduje bezpośrednio z gospodarstwami rolnymi. Co gorsza, sterty słomy usytuowane zostały w odległości ok. 30 m od granicy lasu (choć przepisy wymagają nie mniejszej niż 100 m). Zagrożenie pożarowe wynikające ze składowania stert słomy (materiałów palnych) bez zachowania wymaganych przepisami odległości od sąsiednich obiektów polega głównie na swobodnym rozprzestrzenianiu się pożaru, objęciu przez pożar także terenu lasu (ognie lotne) i obiektów zlokalizowanych w bezpośrednim sąsiedztwie, a co za tym idzie - niemożliwym do przewidzenia rozwoju pożaru, zależnym głównie od siły i kierunku wiatru oraz ilości materiałów palnych. Jeśli pożar pojawi się w godzinach nocnych, można mówić o istotnym zagrożeniu dla zdrowia i życia ludzi.
Okoliczności powstawania pożarów w analizowanej miejscowości świadczyły o celowym podpalaniu. Obawiając się, że kolejne pożary mogą spowodować znaczne straty materialne już nie tylko w lasach czy stertach słomy i zboża, lecz także wśród zabudowań gospodarczych i mieszkalnych, po konsultacji z komendantem powiatowym podjęliśmy akcję zapobiegawczą w następujący sposób.
Trudno byłoby przeprowadzić w krótkim czasie czynności kontrolno-rozpoznawcze we wszystkich gospodarstwach rolnych. Wymagałoby to zaangażowania znacznych sił i czasu. Należałoby później prowadzić kilkadziesiąt postępowań pokontrolnych, co z kolei odciągałoby uwagę od innych obiektów wymagających kontroli. W związku z tym czynnościami kontrolnymi objęte zostały wstępnie tylko trzy wytypowane gospodarstwa rolne, z zachowaniem wszystkich obowiązujących procedur - z przesłaniem upoważnienia do przeprowadzenia czynności kontrolno-rozpoznawczych, spisaniem protokołów oraz z wydaniem decyzji administracyjnych. W decyzjach określono m.in. obowiązek zapewnienia właściwej odległości stert słomy od sąsiednich obiektów.
Wszystkie te działania odbywały się w obecności kontrolowanych. Tematem rozmów nie była sama kontrola, lecz także kwestia domniemanych podpaleń. Dowiedzieliśmy się wówczas, że gdyby kontrolowani wiedzieli wcześniej o zasadach prawidłowego usytuowania stert i stogów, nigdy nie ustawialiby ich błędnie. Strażacy rozmawiali także z rolnikami, którzy nie byli jeszcze kontrolowani.
Wpadliśmy wówczas na pomysł uaktualnienia ankiety dotyczącej usytuowania stert i stogów, którą na zasadzie propagowania wiedzy o zachowaniach bezpiecznych rozprowadzano na terenie rejonu sieradzkiego w latach 90. XX w. Uaktualnioną ankietę postanowiliśmy dostarczyć wszystkim rolnikom w danej wsi, wystarczyło włożyć ją do skrzynek pocztowych. Efekt był zaskakujący. W ciągu tygodnia prawie wszystkie sterty w danej wsi usytuowane były prawidłowo.
Nikt nie musiał nikomu nic wyjaśniać ani tłumaczyć, a co więcej - nikt nie został ukarany grzywną w drodze mandatu karnego. Cel został osiągnięty bez stosowania środków przymusu administracyjnego, czyli kontroli, biurokratycznych czynności pokontrolnych i egzekucyjnych. Stan ochrony przeciwpożarowej tej wsi poprawił się znacznie, a przecież o to właśnie chodziło.
Czynności kontrolno-rozpoznawczych nie zaprzestano, ale można było ograniczyć ich liczbę.
Działania w powiecie
Analizując na naradach roboczych w komendzie powiatowej trudności występujące podczas działań gaśniczych w przypadku pożaru stert słomy, określając ich rozmiar oraz siły i środki potrzebne do ich zwalczania, doszliśmy do wniosku, że taką akcję prewencyjną należy rozpowszechnić na cały powiat. Trzeba było zaangażować wójtów, burmistrzów sołtysów oraz ochotnicze straże pożarne. Korzystając z walnych zebrań w jednostkach OSP na terenie powiatu, omówiliśmy, jak trudne jest gaszenie stert z dużymi belami słomy oraz jakie koszty działań gaśniczych ponoszą urzędy miast i gmin, ze względu na zaangażowanie dużych ilości sił i środków z jednostek OSP, potrzebnych do lokalizacji pożaru i obrony sąsiednich obiektów w przypadku nieprzepisowego ustawienia sterty. Uzmysławialiśmy także, jak trudno jest skłonić rolników do użyczenia ciężkiego sprzętu, takiego jak ciągniki z ładowaczem czołowym (tur). Boją się, że sprzęt zostanie uszkodzony, a ubezpieczenie OC i AC nie obejmuje udziału sprzętu w akcji gaśniczej (wykorzystywanie niezgodnie z przeznaczeniem). Pokazywaliśmy także ankietę, która w przejrzysty sposób przekazuje informacje o tym, jak prawidłowo ustawiać sterty względem innych obiektów. Podpowiadaliśmy, że wystarczy dostarczyć ją do skrzynek pocztowych - co nie generuje dodatkowych kosztów związanych z wysyłką. Strażacy ochotnicy mogą ją także dostarczać rolnikom, roznosząc w okresie noworocznym swoje kalendarze, a sołtysi przekazywać zainteresowanym przy okazji zbierania podatku od gruntów. Poprosiliśmy burmistrzów oraz wójtów by wywiesili ankiety w urzędach gmin i by przekazali odpowiednią liczbę egzemplarzy sołtysom i strażakom ochotnikom.
Ważnym elementem akcji informacyjnej było uświadomienie, jakie są prawne konsekwencje nieprzestrzegania przepisów przeciwpożarowych
Efekty
Celem całej akcji jest ograniczenie liczby pożarów stert oraz rozmiaru strat z nimi związanych. Oczywiście trudno mówić o ograniczeniu tej liczby w przypadku podpaleń, ale skutki i koszty prowadzonej akcji można zminimalizować, jeśli rolnicy będą przestrzegali przepisów.
Dobrze usytuowana sterta słomy znacznie zmniejsza ryzyko rozprzestrzenienia się pożaru na inne obiekty oraz uprawy rolne.
Podczas sprawdzających czynności kontrolno-rozpoznawczych zaobserwowaliśmy, że po akcji informującej o skutkach prawnych zaniedbań z zakresu ochrony przeciwpożarowej (grzywna nałożona mandatem karnym) i o tym, na czym polegają nieprawidłowości oraz jak je usunąć, samo podejmowanie czynności urzędowych (kontrolnych, administracyjnych) skutkowało usunięciem nieprawidłowości jeszcze przed kontrolą, a w ostateczności - przed wydaniem decyzji administracyjnej.
kpt. Tomasz Łodo
jest kierownikiem sekcji kontrolno-rozpoznawczej w KP PSP w Sieradzu
Podsumowanie
Kpt. Tomasz Łodo z KP PSP w Sieradzu pokazuje w swoim artykule, jak przy niewielkim nakładzie pracy znacznie zwiększyć efektywność zapobiegania pożarom. Co najważniejsze, jest to przykład osiągnięcia wymiernych rezultatów bez uciekania się do ostatecznych środków. Prawda z niego wynikająca, choć bardzo prosta, jest na co dzień niezmiernie trudna do uświadomienia - jednostronne i jednostkowe działania nigdy nie przynoszą takiego efektu, jak te wielowątkowe i skoordynowane.
Wczytując się w opis działań KP PSP w Sieradzu, wymuszonych okolicznościami zewnętrznymi (zachowaniem podpalacza), możemy zauważyć, jak kształtowały się poszczególne etapy przedsięwzięć przekutych ostatecznie w rozwiązanie systemowe.
Najpierw widzieliśmy próbę poradzenia sobie z problemem przez czynności kontrolno-rozpoznawcze. W rolnictwie indywidualnym takie rozwiązanie miałoby pełne szanse powodzenia tylko w przypadku akcji zmasowanej, na jaką przy obecnej obsadzie pionu kontrolno-rozpoznawczego nie ma większych szans. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że w łącznej licznie obiektów do skontrolowania w ciągu 10 lat rolnictwo indywidualne w ogóle nie jest brane pod uwagę. Gdyby uwzględnić, że każde gospodarstwo rolne jest kontrolowane co najmniej raz na 10 lat, w pionie kontrolno-rozpoznawczym należałoby zatrudnić co najmniej 7 tys. ludzi osób. Tymczasem w całej strażackiej prewencji jest ich niespełna 700.
Komendant powiatowy PSP w Sieradzu już na samym początku swych działań zderzył się z problemem, jak wśród licznych obowiązków kontrolnych zmieścić zagrożone pożarami gospodarstwa rolne. Udało się zmieścić trzy, z wyraźnym niedosytem. Ale też z wielkim zainteresowaniem mieszkańców tych gospodarstw, których jeszcze nie kontrolowano. Z tego wziął się pomysł na pogłębienie zainteresowania ochroną przeciwpożarową w taki sposób, by mieszkańcy wsi z własnej woli spełnili wymagania przepisów. Paradoksalnie pomógł grasujący w okolicy podpalacz, bo ludzie po prostu bali się o swoje mienie.
Pojawiła się ulotka, wymyślona już pokolenie wcześniej. Uzdatniono ją do współczesnych wymagań, dostarczono zainteresowanym i - rozwiązanie zadziałało w ramach jednej wsi. Choćby już z tego płynie wniosek, że lepiej sięgnąć do wcześniej wymyślonych rozwiązań, niż wyważać otwarte drzwi. Nie dotyczy to tylko ulotek, lecz także różnych instrukcji.
Ponieważ akcja w skali mikro (jedna wieś) przyniosła znakomite efekty, i to bez konieczności kolejnych kontroli, postanowiono przeprowadzić akcję w skali makro, w ramach całego powiatu. Tu udało się uruchomić siły, z których nie zawsze zdajemy sobie sprawę, choć są do dyspozycji. Mowa o lokalnych środkach masowego przekazu. Można je poinformować o działaniach, które będą podjęte, by zapobiec konkretnym zdarzeniom - zawsze to jakaś odmiana w rubryce „spaliło się”. Można też uczulić strażaków ochotników i przeszkolić ich z podstawowych, porządkowych przepisów przeciwpożarowych, by tę wiedzę, uzupełnioną o ulotki, przekazali dalej. No i można, a nawet trzeba przy okazji postraszyć kijem, czyli uruchomieniem czynności kontrolno-rozpoznawczych, grożących grzywnami nałożonymi w drodze mandatu karnego - tych, którzy mimo napomnień nie usuwają ujawnionych nieprawidłowości.
Akcję przeprowadzoną przez KP PSP w Sieradzu można uznać za godną naśladowania, nie tylko w zakresie odpowiedniej odległości stert od budynków. Przede wszystkim pokazuje ona, że połączenie powszechnie dostępnej informacji, uświadomienia oraz kontroli daje wielokrotnie lepsze wyniki niż zastosowanie każdego z tych elementów z osobna. Brawo!
St. bryg Paweł Rochala
zastępca dyrektora Biura Rozpoznawania Zagrożeń KG PSP
st. bryg. w st. sp. Paweł Rochala jest pisarzem, autorem powieści historycznych i opracowań popularnonaukowych