Zanim przyszła Niepodległa
3 Grudnia 2018Jesienią 1918 r. w wyniku największego w dziejach powstania zbrojnego Polska odzyskała niepodległość, co znalazło symbol w dacie 11 listopada. Trzy zabory połączyły się w jeden kraj. Dołączyły do niego jeszcze istotne połacie terenu, które zachowały polskość, mimo że nie wchodziły w skład polskiego terytorium państwowego od średniowiecza.
Tak to wygląda w dwóch zdaniach. Nic jednak nie przedstawiało się tak prosto. Odrodzenie Polski było procesem skomplikowanym, a ściśle wiązało się z dziejami Wielkiej Wojny, zwanej potem I wojną światową.
Wielka wojna
W II połowie XIX w. państwo pruskie stoczyło kilka wojen, dzięki czemu zjednoczyło większość ziem niemieckich. To dało pdstawy do odrodzenia się cesarstwa, a w ślad za tym narodziło się przekonanie Niemców, że zwycięska wojna jest najlepszym sposobem na wszelkie kryzysy.
Pruskie porządki gwarantowały ogólnopaństwowy ład, gospodarka rozwijała się świetnie, nauka również, kwitło życie kulturalne, więc w nowym cesarstwie nie było tendencji odśrodkowych. Niemiecka gospodarka rozwijałaby się jeszcze świetniej, gdyby nie ograniczenia w dostępie do surowców i do rynków zbytu. Niemcy zapragnęli więc posiadania kolonii, dających jedno i drugie. To zaś oznaczało nieuchronną rywalizację z Francją i z Wielką Brytanią. Kraj przystąpił do wszechstronnych zbrojeń.
W międzyczasie wydarzyło się kilka wojen w rejonie Bałkanów. Najpierw Grecja, Serbia, Rumunia i Bułgaria pokonały Turcję. Potem pierwsze trzy kraje Bułgarię. Później Serbia chciała rzucić wyzwanie Austro-Węgrom.
W polityce doszło do kilku przetasowań. Niemcy, Austro-Węgry i Turcja stworzyły silny sojusz. Odpowiedzią na to był sojusz Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji. Rosja miała Bałkany za własną strefę wpływów i popierała Serbię (nadal popiera). Niemcy pragnęły wojny. Turcy - zemsty. Serbia - Bośni. Kilka krajów Europy Środkowej, jak Polska - samodzielności.
Lont podpalony został na Bałkanach. 28 czerwca 1914 r. Gavrilo Princip (Serb) zastrzelił w Sarajewie (Bośnia) arcyksięcia austriackiego Franciszka Ferdynanda. Austro-Węgry, mocno wspierane przez Niemców, wystosowały wobec Serbii wielopunktowe ultimatum. Ultimatum zostało odrzucone w tylko jednym punkcie, ale to wystarczyło, by rozpoczęła się lawina mobilizacji w krajach będących za i przeciw. W ciągu kilkunastu dni wszystkie mocarstwa Europy i sprzymierzone z nimi państwa zmobilizowały swoje armie i zaczęły się spotykać na polach bitew, w nadziei, że wojna skończy się bardzo szybko.
Okazało się, że Rosja może odgrywać rolę mocarstwa tylko wobec Austro-Węgier, bo już wobec Niemców, mimo początkowych sukcesów - nie. Ci zaś byli na tyle pewni siebie, że postanowili wygrać wojnę na dwóch frontach naraz. Zadali klęskę Rosjanom w Prusach Wschodnich, ale we Francji utknęli w wojnie okopowej.
Tak stała się faktem wielka wojna narodów, której pragnął wieszcz Adam Mickiewicz jako zbawienia dla Polski. Z wielkim dla niej dramatem.
W 1914 r. front przesuwał się dwa razy w pasie szerokim na 150 km, przez całą wysokość Polski, mniej więcej między liniami południków, wyznaczonymi przez miasta Łódź i Warszawa. Walki te kosztowały każdą ze stron konfliktu około 200 tys. zabitych i rannych. W tych kampaniach wzięli udział między innymi żołnierze Legionów Polskich, uformowanych przez Józefa Piłsudskiego pod austriackim dowództwem i patronatem.
W maju 1915 r. Niemcy wspólnie z Austriakami przeprowadzili operację zaczepną, która przeszła do historii jako bitwa pod Gorlicami, a w istocie była początkiem ogromnej ofensywy, zaskakującą swymi dalekosiężnymi skutkami nie tylko zwyciężonych, ale i zwycięzców. Rosjanie oddali całą Galicję. Wkrótce zaczęła się ewakuacja rosyjskich instytucji cywilnych, a w ślad za nimi wojsk z centralnej Polski. Latem 1915 r. Niemcy i Austriacy zajęli cały obszar Królestwa Kongresowego (czyli ziem zaboru rosyjskiego).
Mimo tych sukcesów Niemcy stanęły na granicy wydolności. Potrzeba było, by młodzi Polacy z byłej Kongresówki zechcieli przystępować do Polnische Wehrmacht, a ich rodzice chętniej oddawać kontyngenty żywnościowe - każdy opór w tym zakresie odciągałby z frontu niezbędne tam jednostki niemieckie. Już nie łaskawe skinienia, ale życzliwe ukłony w stronę Polaków stały się koniecznością. Ukłony te uczyniły najbardziej koronowane głowy.
5 listopada 1916 r., podsumowując swoją konferencję w Pszczynie na Śląsku, cesarze Niemiec i Austro-Węgier ogłosili uroczyście, że zamierzają wskrzesić polską państwowość. Nowi okupanci sporo zyskiwali, pozwalając na poszerzenie swobód obywatelskich oraz na funkcjonowanie instytucji. 6 grudnia 1916 r. utworzyli Tymczasową Radę Stanu - quasi-niezależny polski rząd, znajdujący się pod nadzorem reprezentantów okupantów. Po poważnych wahaniach kilku polskich polityków zgodziło się na tę formę, jak sami uważali - kolaboracji, jako szansę, by uzyskać choć szczątkową samorządność i wyrwać od nowego okupanta jak najwięcej polskości. Warto wiedzieć, że powołane przy okazji instytucje współzarządzające, jak Polska Dyrekcja Ubezpieczeń Wzajemnych czy Związek Floriański, na czele których stał Bolesław Chomicz, były nastawione propolsko w sposób jawny, następnie działały już w wolnej Polsce z pożytkiem dla kraju.
Tak minął 1916 r., który Niemcy i Austriacy przetrwali, ponosząc wielkie straty, ale wzajem zadając nie mniejsze. We Włoszech powiodła się wreszcie austriacka ofensywa, wspierana siłami Niemiec. Niemieckie okręty podwodne topiły coraz więcej statków angielskich, więc nad wyspami brytyjskimi pojawiło się widmo głodu. Prócz tego angielskie miasta odwiedzały wielkie sterowce i samoloty, zrzucając bomby nawet na Londyn. Państwa centralne znów były silne. W związku z tym z początkiem 1917 r. władze niemieckie zaostrzyły kurs wobec Polaków. Postanowiono poddać woli zaborców Legiony Polskie, włączając je do Polnische Wehrmacht. W lipcu 1917 r. żołnierzy Legionów postawiono przed koniecznością złożenia przysięgi, w której rocie umieszczono dwa sformułowania budzące już nawet nie niechęć, a opór: słowa o wierności przyszłemu królowi polskiemu oraz wiernym braterstwie broni z wojskami Niemiec i Austro-Węgier oraz państw z nimi sprzymierzonych. Józef Piłsudski takiej przysięgi nie złożył, a w ślad za nim postąpili żołnierze I i III brygady. Internowano ich w kilku miejscach, głównie w obozach w Beniaminowie i Szczypiornie. Piłsudskiego aresztowano w nocy z 21 na 22 lipca, a następnie osadzono w twierdzy w Magdeburgu. Żołnierze II brygady Legionów, dowodzonej przez Józefa Hallera, przeważnie złożyli przysięgę i wkrótce zostali wysłani na front wschodni.
Mimo tych zawirowań proces polskiej samorządności postępował według norm prawnych ustalonych wcześniej. Rozwinięto szkolnictwo podstawowe, reaktywowano w Warszawie Politechnikę i Uniwersytet, powstało Muzeum Narodowe. Na polu ochrony przeciwpożarowej działano z niespotykaną wcześniej swobodą i z całkiem sporym rozmachem. Józef Tuliszkowski, jako komendant Warszawskiej Straży Ogniowej, imponował Niemcom odwagą. Bolesław Chomicz z każdym miesiącem zyskiwał na autorytecie, również pośród okupantów pruskich - i to na tyle, że podjął starania dyplomatyczne o wywieziony do Rosji majątek podległej sobie instytucji ubezpieczeniowej. Sprawę odzyskania pieniędzy z Rosji uczynił nawet jednym z punktów rozmów pokojowych niemiecko-rosyjskich. Doszło do nich, gdyż Rosja wpadła w poważny kryzys.
Z początkiem 1918 r. stało się jasne, że Rosja, wstrząsana wewnętrznymi sprawami, jest już pokonana - w lutym 1917 r. wybuchła w niej rewolucja lutowa, przez co car stracił władzę, a Rosja stała się republiką. Nie trwało to długo, bo nowy rząd Kiereńskiego nie podpisał rozejmu z Niemcami, a nawet próbował przejść do działań ofensywnych, choć wojsko już nie chciało wojować. Żeby uniknąć jakichkolwiek problemów ze stojącym co prawda na glinianych nogach, ale zawsze kolosem, Niemcy postanowili pogłębić rosyjski kryzys. W tajnej operacji przywieźli ze Szwajcarii na teren Rosji Włodzimierza Lenina wraz z jego świtą. Wkrótce Lenin stanął na czele kolejnej rewolucji, zwanej z racji kalendarza rosyjskiego (juliańskiego) październikową, ale według europejskiej miary czasu wystrzał z krążownika Aurora nastąpił nocą z 6 na 7 listopada 1917 r. Za sprawą rewolucji zdetronizowany już wcześniej car stracił życie, a Rosja pogrążyła się w chaosie wojny domowej, mającej postać biblijnego końca świata. Niemcy mogli być spokojni o swoją wschodnią flankę frontu - Lenin, jak tylko objął choć częściową władzę, natychmiast zawarł z Niemcami pokój, by pod hasłami dyktatury proletariatu, rozprawić się z „burżujami i kułakami”, co oznaczało po prostu fizyczną likwidację ludzi mających jakikolwiek majątek na własność albo będących pracodawcami.
Na tle tych wydarzeń źle zaczęła się przedstawiać sprawa obietnic państwowotwórczych poczynionych Polakom przez cesarzy Niemiec i Austrii. Stany Zjednoczone Ameryki przystąpiły do wojny 6 kwietnia 1917 r. po stronie Anglii i Francji, rozkręcając na jej rzecz cały swój potencjał przemysłowy i ludnościowy. Zanosiło się na to, że w 1918 r. na froncie zachodnim pojawią się miliony żołnierzy amerykańskich. Niemcom i Austriakom spieszyło się z tego powodu, potrzebowali natychmiastowego wsparcia mas ludności wdzięcznej im za cokolwiek. Polacy, jako już niepotrzebny czynnik antyrosyjski, stracili rację bytu. Wobec tego nowi okupanci rozbudzali na zajętych ziemiach dążenia „niepodległościowe” Litwinów, Białorusinów i Ukraińców - tym ostatnim utworzyli państwo kosztem polskich ziem. Z tego powodu w połowie lutego 1918 r. na stronę rosyjską przeszło część żołnierzy Polnische Wehrmacht, dowodzonych przez Józefa Hallera.
Niemcy wygasili front wschodni, by zabrać stamtąd wojska na zachód. Ale żadne przerzuty wojsk niemieckich i austriackich z frontu wschodniego na zachodni nie mogły już niczego zmienić, gdyż przewaga ilościowa Francuzów, Anglików i Amerykanów była nie do zniwelowania. Mimo to wojna miała trwać jeszcze pół roku.
Główne postacie polskiej sceny politycznej
Oddać należy w tym miejscu honor czterem postaciom tamtych czasów, które przyczyniły się do jedności i siły odrodzonego kraju - każda na własnym polu.
Józef Piłsudski przez całe życie był konsekwentnym wrogiem Rosji, najpierw carskiej, a potem sowieckiej. Współpracował zbrojnie z Austriakami, a więc po stronie państwa, które miało ponieść klęskę w Wielkiej Wojnie. Na szczęście całkiem w porę odmówił złożenia przysięgi wierności Niemcom, Austriakom i ich sojusznikom, za co Niemcy aresztowali go i uwięzili. Dzięki temu koniec wojny witał zupełnie inaczej niż jej początek: nie jako wyrazisty, wierny sojusznik przegranych mocarstw niemieckojęzycznych, ale jako osoba przez nie faktycznie represjonowana, a zatem niezmiernie popularna. W dodatku stał na czele nie tylko jawnej armii (Legiony), ale również armii tajnej, w postaci Polskiej Organizacji Wojskowej, działającej na terenie wszystkich zaborów, mającej kilkadziesiąt tysięcy członków. Miał też zaplecze polityczne w Polskiej Partii Socjalistycznej. Nie było wówczas w kraju nikogo, kto dysponowałby podobnym autorytetem i poparciem. Gdy dał sygnał do powstania, posłuchały go dziesiątki tysięcy uzbrojonych i zorganizowanych ludzi. Jednocześnie powoływane przez okupantów instytucje zarządzające uznawały jego zwierzchnictwo, co zapobiegło anarchii. Co równie ważne, dla Niemców również był autorytetem - gotowi byli podporządkować się jego propozycjom, co zapobiegło wielu niepotrzebnym walkom.
Drugą osobą kluczową dla powstania Polski był Roman Dmowski, przebywający podówczas w krajach zachodnich. W odróżnieniu od Piłsudskiego za głównego wroga Polski uważał kraje niemieckie. W 1917 r., za radą i ze wsparciem dyplomatycznym Dmowskiego, utworzono we Francji zalążki polskiego wojska, głównie z ochotników przybywających z USA. W styczniu 1918 r. wojsko to miało już postać pułku, latem - dywizji, a we wrześniu 1918 r. była to już 100 tys. armia, wyposażona i zorganizowana na wzór francuski, ale oznakowana polskimi godłami, podporządkowana Komitetowi Narodowemu Polskiemu, kierowanemu przez Romana Dmowskiego, uznawanego przez Wielką Brytanię i Francję za rząd państwa polskiego. W październiku 1918 r. armia ta zyskała polskiego dowódcę, w osobie Józefa Hallera, mającego już stosowny stopień generała. Ci żołnierze zdążyli jeszcze wziąć liczący się udział w ostatnich walkach frontu zachodniego. Hallerczycy występowali przy tym jako zbrojna reprezentacja Polski, ale podnosili, że nie jedyna - powoływali się na polskie formacje zbrojne walczące po stronie Rosjan przeciw Niemcom i Austriakom prawie od początku wojny jako polskie wojsko na froncie wschodnim oraz na konspiracyjną Polską Organizację Wojskową na terenie Kongresówki i Galicji. Dzięki temu okazało się, że w ostatecznych rozliczeniach nieistniejąca Polska sumarycznie wystawiła w 1918 r. po stronie zwycięzców całkiem sporą armię, liczącą niemal 200 tys. ludzi. Ten militarny wkład Roman Dmowski wykorzystał perfekcyjnie na polu dyplomatycznym, w czasie obrad dotyczących nowego ładu w Europie: Polska była traktowana jako kraj zwycięski w wojnie, stojący po słusznej stronie!
Trzeci człowiek, który przyczynił się mocno do niepodległości Polski, to Ignacy Jan Paderewski - wirtuoz fortepianu. Dzięki perfekcyjnej, elektryzującej grze, głównie utworów Chopina, wyjątkowo kontaktowej osobowości o manierach arystokraty zyskał ogromną popularność światową oraz nie mniejszą fortunę - jedno i drugie porównywalne z dzisiejszymi gwiazdami kina. Najważniejsze, że popularność ta rozpowszechniła się, co zrozumiałe ze względu na wykonywany przez wirtuoza repertuar, pośród elit intelektualnych i politycznych. Koronowane głowy państw, a już w szczególności politycy, pragnący, by ich postacie kojarzyć z tym, co najdoskonalsze, poczytywali sobie za zaszczyt, że mogą spożywać posiłek w towarzystwie pana Paderewskiego, który od słowa „Chopin” przechodził do słowa „polonez”, a od „poloneza” do Polski. Takim sposobem elokwentni i dystyngowaniu uczestnicy kulturalnych spotkań, będący służbowo władcami całej ziemi, zaczynali rozmawiać o potrzebach narodu polskiego.
Kontakty towarzyskie Paderewskiego przełożyły się na kontakty polityczne Dmowskiego, a ten polityk, jeśli tylko rozmówca zechciał go słuchać, już umiał go doprowadzić do stanu umysłu, jakiego sobie zażyczył. Wskutek tego gdy Stany Zjednoczone Ameryki miały przystąpić do Wielkiej Wojny w 1917 r., ich prezydent Woodrow Wilson kilka razy wypowiadał się jednoznacznie o konieczności stworzenia niepodległego państwa polskiego. Znalazło to wyraz również w 13. punkcie programu pokojowego, który przedstawił Kongresowi Stanów Zjednoczonych 8 stycznia 1918 r.
Czwartym człowiekiem, któremu również należy przypisać pulę zasług w sprawie niepodległości Polski, był Wincenty Witos, przywódca Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jego rola, choć nie tak widoczna i bezdyskusyjnie ważna, jak Piłsudskiego czy Dmowskiego, czy też nie tak spektakularna, jak Paderewskiego, była bardzo istotna przy aktywizowaniu mas chłopskich w celach niepodległościowych. A przecież polska wieś, jeszcze dwa pokolenia wcześniej duszona pańszczyzną, przeludniona, biedna i bywało, że całkiem ciemna, wcale nie musiała utożsamiać się z Polską. Pozytywiści nieśli tam oświatę, arystokraci mieli w modzie zakładanie szkół, tylko że to wszystko było szeregiem działań doraźnych, a nie systemowych. Sporo dawała wspólnota języka i wiary, ale nie zmieniało to faktu, że polska wieś była obszarem bardzo agresywnej agitacji bolszewickiej, obiecującej chłopom komunistyczny raj na ziemi, jakiego nikt jeszcze nie widział. Dzięki jednoznacznej postawie Witosa cała ta agitacja generalnie spaliła na panewce. To ten polityk zdecydował, że ojczyzną polskich chłopów może być tylko Polska.
Wydarzenia kluczowe
Jesienią 1918 r. państwa centralne szukały sposobów na wyjście z wojny. Działania wojenne ustawały, kolejne państwa: Bułgaria, Turcja, Austro-Węgry podpisywały rozejmy bądź kapitulowały, po czym popadały w kryzysy wewnętrzne. W Cesarstwie Niemieckim na początku listopada wybuchła rewolucja i powstała tzw. Republika Weimarska. Cesarz abdykował 9 listopada, po czym uciekł do Holandii. Na wieść o tych wypadkach niemieccy żołnierze masowo tracili ochotę do walki, chyba że ktoś zagrodziłby im drogę do domu. Tworzyli jednak zwarte, dobrze uzbrojone i wyszkolone oddziały. Na terenie okupowanym przez wojska austro-węgierskie w tych dniach już nie było żadnych liczących się sił, które broniłyby monarchii - kraj się rozpadł, podobnie jego armia.
10 listopada przybył do Warszawy Józef Piłsudski, któremu podporządkowały się ośrodki władzy politycznej. Podjął decyzję o rozbrajaniu niemieckich wojsk okupacyjnych, co w ciągu następnych kilku dni przybrało formę masową. 11 listopada Niemcy zawarły rozejm z państwami Ententy - zakończyły się działania wojenne. Przystąpiono do rokowań pokojowych, w celu zakończenia wojny i ustanowienia nowego porządku w Europie. Przy stole rokowań zasiadł Roman Dmowski. Tak odrodzenie Polski stało się faktem zarówno na polu militarnym, jak i politycznym.
st. bryg. Paweł Rochala jest p.o. dyrektorem Centralnego Muzeum Pożarnictwa
listopad 2018
st. bryg. w st. sp. Paweł Rochala jest pisarzem, autorem powieści historycznych i opracowań popularnonaukowych