Za drzwiami Instytutu
13 Lipca 2022Niewielki, ale szybki jak strzała statek powietrzny przemyka nad rozległym terenem z wieloma budynkami wśród zieleni. Obniżamy lot wraz z nim, by zobaczyć wnętrza obiektów, hale z rozmaitymi skomplikowanymi urządzeniami, sale szkoleniowe, a na zewnątrz samochody ratowniczo-gaśnicze czy strażaka wzniecającego ogień na tacach. Dokąd trafiliśmy?
Świat Centrum Naukowo-Badawczego Ochrony Przeciwpożarowej - Państwowego Instytutu Badawczego w Józefowie pokazuje nam w pigułce materiał filmowy nakręcony z wykorzystaniem statku powietrznego z niedawno powstałego Centrum Dronów, z okazji jubileuszu instytucji [1]. CNBOP-PIB działa za kulisami spektakularnych akcji ratowniczo-gaśniczych już od 50 lat, pracuje nad zwiększeniem bezpieczeństwa zarówno ludności, jak i strażaków walczących z żywiołami.
Trudno sobie wyobrazić współczesną ochronę przeciwpożarową bez badań kwalifikacyjnych, certyfikacji, dopuszczeń, ocen technicznych, audytów instalacji przeciwpożarowej czy bezpieczeństwa pożarowego obiektów budowlanych, prac normalizacyjnych, tworzenia standardów i wytycznych technicznych bez pracy CNBOP-PIB. A jednak działalność Instytutu ze względu na jej zanurzenie w trudnym świecie nauki, nie jest dobrze znana. Dlatego warto wybrać się na swoiste zwiedzanie laboratoriów Instytutu, by zyskać pojęcie, jak ważne zadania wykonują jego pracownicy.
Strażacki świat
Odwiedziny zacznijmy w zapewne najbliższym większości strażaków dziale - w Zespole Laboratoriów Technicznego Wyposażenia Jednostek Ochrony Przeciwpożarowej (BS). Tu chlebem powszednim jest badanie ochron osobistych, armatury wodno-pianowej, motopomp i pojazdów pożarniczych.
Jak sprawdzić, czy sprzęt jednostek ochrony przeciwpożarowej - PSP, OSP, zakładowych i lotniskowych straży pożarnych spełnia swoje zadania? Badany jest m.in. graniczny kąt przechyłu bocznego pojazdu. Norma wymaga bowiem osiągnięcia odpowiedniego kąta przechyłu w klasie samochodów miejskich, uterenowionych i terenowych, tak by koła nie straciły przyczepności do podłoża. Pojazd jest mocowany za pomocą pasów i odchylany aż do momentu utraty stateczności, wówczas można odczytać wynik pomiaru i sprawdzić, czy jest zgodny z normą.
Samochody uterenowione i terenowe czeka też test krzyżowania osi. Na specjalnym stanowisku zabudowa jest skręcana w jedną stronę, a kabina pojazdu w drugą i w takiej pozycji należy skontrolować, czy na którymś z elementów nie pojawiły się pęknięcia, czy nie doszło do ich kolizji. Podczas testów zdarzało się, że np. drabina była za nisko zamocowana, co oznaczałoby poważne uszkodzenia, gdyby użytkować auto w terenie.
Nieodzowne jest także badanie średnicy zawracania oraz pomiary pojazdu na specjalnej wadze. Składa się ona tak naprawdę z czterech niezależnych wag, co pozwala na sprawdzenie nie tylko dopuszczalnej masy całkowitej, ale i nacisku na poszczególne osie oraz lewą i prawą stronę (zgodnie z rozporządzeniem różnica między nimi nie może być większa niż 3%, bo wówczas pojazd jest bardziej podatny na wywrócenie się).
Równie ważne jest wyposażenie pojazdu pożarniczego. Wykaz jego elementów przygotowuje Komenda Główna PSP i obowiązuje on wszystkich producentów. Pracownicy laboratorium BS podczas testów sprawdzają, czy w skrytkach i na półkach można znaleźć wszystkie niezbędne sprzęty, a także czy można je wyjąć bez konieczności demontażu elementów stałych. Bywało tak, że ten warunek nie został spełniony, co w warunkach akcji ratowniczo-gaśniczej, gdy cenna jest każda minuta, oznaczałoby duże utrudnienie dla strażaków.
Kiedy mamy już pewność, że w samochodzie znajdziemy każdy rodzaj wyposażenia, którego potrzebuje strażak, czas na sprawdzenie jakości mocowań sprzętu. Pojazd rozpędza się i hamuje awaryjnie przy 40 km/h i 60 km/h - po otwarciu skrytek można przekonać się, czy mocowania utrzymały sprzęt na swoim miejscu.
W ostatnich 2 latach do laboratorium BS trafiło wiele pojazdów pożarniczych użytkowanych wcześniej poza granicami kraju. Był to przełomowy moment - w odpowiedzi na potrzeby jednostek OSP udało się przygotować rozwiązania prawne (w czym CNBOP-PIB również miało swój udział) umożliwiające wykorzystywanie przez straże ochotnicze kupionych za granicą samochodów do działań ratowniczo-gaśniczych w kraju. Po wnikliwych testach laboratorium CNBOP-PIB wydało 146 pozytywnych opinii technicznych.
Innym wyzwaniem dla pracowników laboratorium BS jest weryfikacja poprawności działania motopomp i autopomp. Na stanowisku testowym do badanego urządzenia podłączane są linie wężowe ssawne. Ich zadaniem będzie przepompowywanie wody. Łączą się one za pomocą węży tłocznych z kolektorem tłocznym, który zamyka obieg, doprowadzając je do studni (z niej czerpana jest woda). Za pomocą przepływomierza określa się możliwości przepływowe pompy, a po stronie tłocznej manometr pozwala zbadać osiągane ciśnienie.
Weryfikacji podlegają również węże tłoczne. Na specjalnie dla nich przygotowanym stanowisku sprawdza się długość, grubość, stopień skręcania, maksymalne ciśnienie pracy, a także ciśnienie rozrywające. Ostatni z parametrów analizowany jest na podstawie testów metrowego odcinka węża - zostaje zamocowany na stożkach, pompa przetacza wodę do momentu jego rozerwania.
Nie lada ciekawostką dla pracowników laboratorium było testowanie węża… urządzeń służących do naśnieżania stoków. Skąd tak nietypowy produkt na warsztacie? Kupili go po długich poszukiwaniach strażacy z JRG 4 w Warszawie, chcąc bez przeszkód tworzyć w warszawskich wieżowcach system podawania wody na duże wysokości. Okazało się, że uszczelki dotychczas użytkowanych linii wężowych nie są w stanie przyjąć ciśnienia odpowiednio wysokiego, by móc prowadzić działania gaśnicze na wyższych piętrach budynków i ulegają zniszczeniu. Tymczasem taki nabytek okazał się niezawodny. Nowe węże, dłuższe, z systemem złączy camlock i dodatkowym zabezpieczeniem, sprawdzały się nawet przy ciśnieniu 60 bar.
Laboratorium BS testuje również ochrony osobiste. Jedno z badań dotyczy odporności na przemakanie ubrania specjalnego. Woda może przeniknąć w nim przez pierwszą warstwę, jednak znajdująca się pod nią membrana powinna chronić kolejną i samego strażaka przed wilgocią. Czy tak się dzieje, sprawdza się, poddając manekina w testowanym ubraniu dwóm godzinnym próbom oddziaływania sztucznego deszczu.
W laboratorium nie brak również przedsięwzięć badawczo-rozwojowych i naukowych. Jednym ze standardowo testowanych wyrobów są skokochrony. Z charakterystycznego wysokiego i wąskiego budynku znajdującego na terenie CNBOP-PIB, tzw. wieży (lub ze specjalnie wypożyczanego żurawia, jeśli skokochron ma być użytkowany podczas akcji w budynkach powyżej 16 m), zrzucane są obciążenia o określonej masie.
Jednocześnie laboratorium bada nowy rodzaj skokochronu - adaptacyjny. Będzie on samodzielnie dopasowywał się do masy skaczącego, tak by zmniejszyć przeciążenia, do których dochodzi przy zetknięciu ciała z powierzchnią skokochronu. Ma to związek również z testami samych przeciążeń, prowadzonych z użyciem specjalnie zakupionych manekinów wyposażonych w odpowiednie czujniki. Analizy sporządzone na podstawie tych badań posłużą w przyszłości jako punkt wyjścia do projektowania coraz doskonalszych skokochronów i sformułowania dodatkowych wymogów w odpowiednim rozporządzeniu.
To, co gasi, i czym gasimy
W kolejnym obszarze działalności CNBOP-PIB otwiera się świat rozmaitych rodzajów sprzętu i preparatów chemicznych stosowanych podczas działań ratowniczo-gaśniczych. Oto Zespół Laboratoriów Urządzeń i Środków Gaśniczych (BU). Część z nich to królestwo podręcznego sprzętu gaśniczego - przede wszystkim gaśnic różnej wielkości, z różnego rodzaju środkami gaśniczymi: pianą, wodą czy dwutlenkiem węgla. Są one testowane na rozmaite sposoby. Jedno z bazowych badań stanowi analiza ich odporności na korozję zewnętrzną. Umieszczane są na 480 godz. w mgle 5% solanki o odpowiednim pH. Spędzenie 20 dni w takich warunkach oddaje stopień zużycia gaśnicy w ciągu 20 lat.
Urządzenia te poddawane są również badaniom temperaturowo-wilgotnościowym. Istotne jest, jak znoszą różne warunki. W Polsce zakres temperatury stosowania gaśnic wynosi od -30°C do +60°C, jednak zdarza się, że producentom zależy na dotarciu na rynki zagraniczne, np. arabski lub azjatycki, a te wymagają odporności urządzeń na wyższe temperatury.
Gaśnice są rozbierane na czynniki pierwsze. Pracownicy laboratorium badają wytrzymałość poszczególnych elementów, np. węży (odporność na zerwanie), zbiorników, manometrów. Wszystkie te parametry reguluje odpowiednia norma.
Oczywiście nie możemy zapominać o podstawowym badaniu - trzeba empirycznie przekonać się, jak gaśnica radzi sobie z opanowaniem płomieni. W hali i na poligonie wzniecane są zatem pożary testowe (grupy A - drewna, B - materiałów ciekłych i topiących się i F - tłuszczy). Przepis na pożar grupy B wygląda następująco: specjalne tace o określonej wielkości i średnicy wypełniamy w jednej trzeciej wodą, co tworzy tzw. poduszkę wodną, a w dwóch trzecich paliwem. Największy pożar powstanie, gdy dookoła jednego dużego naczynia umieścimy kilka mniejszych, tzw. satelity. I już możemy sprawdzić możliwości gaśnicy - powinna działać przez określony czas, od 6 s do 15 s; dłużej funkcjonują już tylko duże urządzenia.
Na poligonie sprawdzane są także możliwości kocy gaśniczych. Warto wspomnieć, że niedawno, bo w grudniu 2019 r., zmieniła się dotycząca ich norma. Koc gaśniczy o odpowiednim wymiarze może być wykorzystywany, by opanować płomienie, które objęły człowieka.
Jednak laboratorium BU to świat nie tylko podręcznych urządzeń gaśniczych, ale i stałych: wodnych, gazowych, pianowych, na mgłę wodną. Także hydranty (zewnętrzne i wewnętrzne) brane są pod lupę - trzeba sprawdzić, jakie ciśnienie mogą osiągnąć, ich odwodnienie, a w przypadku zaworów - narażenie na ciśnienie. Nie zapominajmy też o urządzeniach tryskaczowych - stanowisko do ich testowania sprowadzono aż z Australii. Pozwala sprawdzić czas ich reakcji oraz temperaturę zadziałania.
Odrębną rzeczywistość tworzy część chemiczna laboratorium BU. Dla jej pracowników środki pianotwórcze, proszki gaśnicze, sorbenty nie mają tajemnic. Analizują ich właściwości fizyczne i chemiczne, by sprawdzić, które substancje okażą się najbardziej przydatne podczas działań gaśniczych. Do tego służą badania o enigmatycznie dla nie-chemików brzmiących nazwach, np. analiza współczynnika rozpływania oraz napięcia powierzchniowego (dokonywana w tensjometrze), lepkości metodą Höpplera oraz metodą rotacyjną. W laboratorium możemy sprawdzać zdolność pochłaniania oleju (to kluczowy parametr dla sorbentu), zawartość wilgoci oraz odporność na zwilżalność wodą w proszkach gaśniczych (w eksykatorze), dokonywać analizy sitowej (proszków i sorbentów). Jednym z nowszych urządzeń jest analizator wielkości cząstek.
Duma laboratorium BU to stanowisko do badań chromatograficznych: chromatograf gazowy sprzężony ze spektrometrem mas i infrastrukturą towarzyszącą. Urządzenia te przede wszystkim umożliwiają analizę skuteczności gaśniczej różnych środków i technik w przypadku coraz częstszych pożarów baterii litowo-jonowych. Ponadto podczas prac projektowych opracowano metody oznaczania toksycznych związków, np. wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA) i perfluorowanych substancji alkilowych (PFAS).
Sygnaliści
Niemal kosmiczna sceneria, urządzenia o niezwykłych kształtach i tajemnicze komnaty - w takiej perspektywie może zobaczyć Zespół Laboratoriów Sygnalizacji Alarmu Pożaru i Automatyki Pożarniczej (BA) osoba pojawiająca się tam po raz pierwszy. Zacznijmy od jednego z pierwszych stanowisk badawczych w laboratorium BA. Pozwala ono badać urządzenia i systemy przeciwpożarowe, sygnalizacji i alarmowania o pożarze. Pracownicy weryfikują ich działanie w warunkach symulujących docelowe miejsce użytkowania, gdy czynniki środowiskowe utrudniają ich funkcjonowanie.
Dlatego w laboratorium nie mogło zabraknąć stanowiska badającego parametry czujek ciepła i dymu. W przypadku testu czujek ciepła uruchamiane są grzałki, powietrze krążące w układzie jest stopniowo podgrzewane, następuje przyrost temperatury od 1° na minutę do 20° - sprawdza się tym sposobem, czy czujka wygeneruje sygnał alarmu w odpowiednim czasie. Jeśli chodzi o urządzenia sygnalizujące obecność dymu, to podczas testu wytwarza się specjalny aerozol testowy z podgrzewanej parafiny - krąży on w układzie i zwiększa swoje stężenie do momentu, aż czujka zadziała. Norma określa, w którym momencie powinno to nastąpić, by urządzenie przeszło pomyślnie weryfikację.
Czujki przechodzą swój chrzest bojowy na jeszcze inne sposoby. Poddaje się je narażeniom na czynniki środowiskowe, by stwierdzić, jaki wpływ na ich działanie może mieć wysoka lub niska temperatura, podwyższona wilgotność czy atmosfera korozyjna. Istotna jest również kompatybilność elektromagnetyczna - czujka nie powinna obniżać jakości swojej pracy w sytuacji zmiany napięcia zasilania, wyładowań elektryczności statycznej lub wyładowań atmosferycznych. Po poddaniu urządzenia wpływom wspomnianych czynników wraca ono ponownie na stanowisko testowe, by można było sprawdzić, czy działa poprawnie.
Oczywiście podobne sprawdziany przechodzą nie tylko czujki, ale także inne elementy systemu przeciwpożarowego. Wiele z nich testowanych jest na odporność na niskie i wysokie temperatury (najczęściej od -25°C do +75°C) oraz wysoką wilgotność. Laboratorium BA dysponuje m.in. komorą do badań korozyjnych z ogólną kondensacją wilgotności, z wysokim stężeniem ditlenku siarki. Jest to jeden z najtrudniejszych testów, które przechodzą elementy systemu przeciwpożarowego, przeznaczony przede wszystkim dla tych instalowanych w trudnych warunkach, np. tunelach czy garażach.
Elementy systemu ochrony przeciwpożarowej wymagają również odporności na kontakt z wodą. Mogą być na niego narażone zarówno w pomieszczeniu (np. jeśli mamy do czynienia z wodą w procesie technologicznym lub w obiekcie zamontowana jest instalacja tryskaczowa), jak i na zewnątrz (opady atmosferyczne). W takiej sytuacji obudowa urządzenia nie powinna dopuścić, by woda dostała się do środka. W jaki sposób jest to sprawdzane? Za pomocą specjalnych dysz o różnej średnicy, które symulują opady deszczu o różnej sile - zależnie od tego, na jak dużą intensywność kontaktu z wodą urządzenie ma być odporne według odpowiedniej klasyfikacji.
Zapoznaliśmy się z bardziej standardowymi stanowiskami badawczymi w laboratorium BA, czas wreszcie przyjrzeć się tym, które mogą wzbudzać największe zaciekawienie. Będzie to z pewnością komora bezechowa - pomieszczenie, którego ściany, przestrzeń pod podłogą i sufit pokryte są miękkimi stożkami o długości 120 cm. To duma laboratorium i całego centrum naukowo-badawczego, jedno z niewielu takich stanowisk w Polsce. Zbudowane zostało od podstaw przez zewnętrzną firmę, zgodnie ze specyfikacją przygotowaną przez pracowników Instytutu. W komorze prowadzone są badania akustyczne, głównie głośników i central dźwiękowych systemów ostrzegawczych, sygnalizatorów akustycznych. Jej oryginalny, wręcz surrealistyczny wystrój gwarantuje brak odbić fali dźwiękowej, kluczowy dla przeprowadzanych testów. W komorze panują warunki pola swobodnego, zgodnie z prawem fizycznym 1/R (wraz z dwukrotnym zwiększeniem odległości od źródła następuje spadek poziomu ciśnienia dźwięku o 6 dB). Dlatego też możliwe jest sprawdzanie poziomów ciśnienia dźwięku generowanych przez urządzenia alarmowe w warunkach pola swobodnego.
W jaki sposób przebiega badanie? Głośnik zamontowany jest na stole obrotowym (umożliwia to także sprawdzenie, jak zmienia się poziom ciśnienia generowanego dźwięku, gdy nie znajdujemy się na wprost niego). Badając dźwięk obracającego się głośnika, szukamy momentu, w którym poziom ciśnienia dźwięku w stosunku do osi odniesienia, mierzony za pomocą specjalnego miernika z mikrofonem, spadnie o 6 decybeli (zgodnie z wymaganiami normy). Dystans pomiarowy wynosi maksymalnie 4 m, w niektórych przypadkach może być mniejszy, zależnie od specyfikacji normy.
Komora bezechowa w laboratorium BA pozwala badać głośniki o potężnej mocy - pracownicy muszą używać często ochronników słuchu. Najgłośniejszy głośnik, który był testowany, osiągał 122 dB na dystansie 4 m. Gdyby człowiek stanął metr od niego, jego słuch byłby zagrożony uszkodzeniem, próg bólu zostałby przekroczony.
Kolejne intrygujące stanowisko badawcze ma kształt kuli. Służy ona do badania opraw oświetleniowych stosowanych w systemach oświetlenia awaryjnego. W kuli całkującej, bo tak brzmi jej pełna nazwa, występuje idealna biel, wysoki współczynnik odbicia światła - powyżej 95%, można więc łatwo zbadać poziom całkowitego strumienia świetlnego generowanego przez źródło światła.
Tajniki spalania i wybuchu
Najmłodszy w CNBOP-PIB Zespół Laboratoriów Procesów Spalania i Wybuchowości (BW) powstał w 2011 r., jednak badania właściwości pożarowych materiałów i rozwoju pożarów prowadzone były znacznie wcześniej. 11 lat temu zapotrzebowanie w tym zakresie okazało się już na tyle duże, że przyszedł czas na utworzenie osobnego działu wyspecjalizowanego w analizie procesów spalania i wybuchowości. Od chwili powstania laboratorium BW prężnie się rozwija, wykonując badania w obszarze palności materiałów, parametrów wybuchowości substancji (zwłaszcza pyłów palnych) i działalności eksperckiej (ustalanie przyczyn i przebiegu pożarów, bezpieczeństwo przemysłowe, zapobieganie poważnym awariom - dyrektywa SEVESO).
Przyjrzyjmy się zatem bliżej stanowiskom badającym tajniki procesu spalania. Wiele z nich służy do analizy reakcji na ogień różnego rodzaju materiałów, przede wszystkim budowlanych i elementów wystroju wnętrz. Np. w metodzie dotyczącej badania podłóg i wykładzin próbki nagrzewane są przez promiennik ciepła o określonej mocy, dodatkowo działa także tzw. płomień pilotażowy. Analizujemy, jak daleko od brzegu próbki dotarł ogień, a jeżeli przekroczył określoną granicę, uznajemy, że materiał jest łatwo zapalny i nie można go stosować np. na drogach ewakuacyjnych czy przestrzeniach ZL I lub ZL II, co wynika z wymogów warunków technicznych dla budynków. Obowiązuje odpowiednia klasyfikacja materiałów budowlanych, która porządkuje kwestię użytkowania ich w określonych warunkach z uwzględnieniem odpowiednich parametrów, w tym palności.
Kolejna metoda badawcza w aspekcie reakcji na ogień pozwala ustalić ciepło spalania brutto materiału. Przy odpowiednio niskim cieple spalania materiał może być klasyfikowany jako niepalny. Dodatkowo znajomość wartości ciepła spalania materiałów jest potrzebna do ustalenia gęstości obciążenia ogniowego w budynku.
Warto wspomnieć, że wśród podlegających testom elementów wystroju wnętrz znajdują się również materiały włókiennicze luźno zwisające, np. firanki, zasłony, wertykale. Na odpowiednim stanowisku sprawdza się, jak wygląda w ich przypadku zapłon oraz pionowe rozprzestrzenianie się płomienia. Gdy zapalenie występuje zbyt szybko i nastąpi przepalenie trzeciej nitki kontrolnej, materiał uznawany jest za łatwo zapalny.
W kolejnej przestrzeni laboratorium BW badane są pyły palne oraz ciecze palne - pracownicy wyznaczają różne parametry, m.in. minimalną energię zapłonu (MEZ) pozwalającą ocenić zagrożenie wybuchem. W niektórych zakładach produkcyjnych występują pyły, które mogą się zapalić, jeśli ulegną wzburzeniu, a w pobliżu znajdzie się urządzenie generujące energię co najmniej równą MEZ. W takich przypadkach możliwy jest również wybuch, co stanowi poważne zagrożenie dla znajdujących się tam ludzi.
Oprócz pyłów wzburzonych zagrożenie stanowią pyły osiadłe. W takim przypadku bada się minimalną temperaturę zapłonu warstwy pyłu i ocenia stopień zagrożenia pożarowego w zakładzie (występowanie gorących powierzchni).
Ponadto badane są jeszcze inne parametry wybuchowości pyłu, np. maksymalny przyrost ciśnienia w czasie, do którego dochodzi podczas wybuchu oraz DGW. Na tej podstawie ocenia się, z jaką kategorią zagrożenia wybuchem mamy do czynienia (parametr Kst).
W przypadku cieczy palnych wyznaczane są takie parametry, jak temperatura zapłonu, samozapłonu, DGW oraz maksymalny przyrost ciśnienia w czasie, które służą do oceny zagrożenia oraz tworzenia kart charakterystyki.
W centrum zainteresowania laboratorium BW znajduje się także tzw. odporność ogniowa kabli elektrycznych oznaczana jako „PH (min)”. Kable te są używane w instalacjach ochrony przeciwpożarowej i mają za zadanie zachować w odpowiednim czasie ciągłość przesyłu energii lub sygnału. Testuje się je, podłączając do źródła zasilania i podając deklarowane przez producenta napięcie, jednocześnie wystawia się je na działanie palnika o temperaturze ok. 840°C we wskazanym deklarowanym czasie. Czy dojdzie do zakłóceń w przesyle energii, czy urządzenia pożarowe zachowają zasilanie? Odpowiedź na to pytanie jest kluczowa, jeśli mają spełnić swoją rolę. Odporność kabli elektrycznych ma znaczenie w przypadku wielu urządzeń, m.in. wentylatorów pożarowych czy sterowanych klapach oddymiających.
Kable elektryczne badane są również pod kątem ich możliwego wpływu na rozwój pożaru, czyli reakcji na ogień. Poddaje się je działaniu płomienia z palnika, a produkty spalania są przesyłane rurą do odpowiedniej sekcji, pozwalającej na analizę wydzielonego dwutlenku węgla i zużycia tlenu. Na tej podstawie można określić, jak szybko spala się próbka i jak dużo ciepła wydziela, a to już stanowi podstawę do przyporządkowania danego produktu do odpowiedniej klasy reakcji na ogień. Dodatkowo za pomocą fotometru badane jest wydzielanie dymu.
Aktywność laboratorium BW to także projekty badawcze i wdrożeniowe. Wśród najważniejszych można wyróżnić program do oceny ryzyka wystąpienia awarii w obiektach przemysłowych, trenażer LNG, technologie zabezpieczeń przed wybuchem. Ciekawym przedsięwzięciem są również badania jednego z pracowników przygotowującego wdrożeniową pracę doktorską - koncentruje się ona na sformułowaniu wytycznych względem parametrów użytkowych mobilnych wentylatorów używanych podczas akcji gaśniczych np. do przewietrzania pomieszczeń. Obecnie nie istnieje normalizacja w tym zakresie, producenci deklarują określone cechy wyrobu, jednak nie jest to obiektywnie weryfikowane.
Ciekawą i niezwykle cenną inicjatywą, stanowiącą szybką odpowiedź na aktualne wyzwania społeczne, był udział laboratorium BW w badaniach dla fundacji zajmującej się pomocą uchodźcom z Ukrainy. Konieczne było szybkie przetestowanie pod kątem reakcji na ogień wydzieleń, które zastosowano w halach z przygotowanymi miejscami noclegowymi dla ludzi uciekających przed wojną.
Mrówcza praca
Jak wiele trudu, dyscypliny i umiejętności trzeba, by prowadzić badania chemiczne czy testy urządzeń i materiałów? To wiedzą tylko ci, którzy wykonują tę mozolną pracę, angażując się w nią z całą mocą. Tak jest teraz, tak było i w ciągu tych 50 lat.
Drogę rozwoju CNBOP-PIB pokazuje drugi z filmów przygotowanych z okazji jubileuszu Instytutu [2]. Wypowiadają się w nim ci, którzy na przestrzeni półwiecza go tworzyli, wspominają trudy i sukcesy. W ich opowieściach przewija się wątek starań o to, by władze, otoczenie strażackie i nie tylko zrozumiało, jak ważny dla ochrony przeciwpożarowej jest rozwój naukowy. Dziś możemy tylko życzyć CNBOP-PIB, by mógł go w pełni realizować na wszelkich możliwych polach.
Dziękuję pracownikom CNBOP-PIB za pomoc w tworzeniu artykułu, przede wszystkim za wprowadzenie w trudny świat laboratoryjnych testów i badań
Przypisy
[1] CNBOP-PIB 2022, www.cnbop.pl/pl/50lat, www.youtube.com/watch?v=XfD1inT74A0 [dostęp: 1.07.2022].
[2] Trzeba wierzyć w ludzi - 50 lat CNBOP-PIB, www.cnbop.pl/pl/50lat, www.youtube.com/watch?v=v0K0qL6elGo [dostęp: 1.07.2022].
Za drzwiami Instytutu
Anna Sobótka jest dziennikarką i sekretarzem redakcji "Przeglądu Pożarniczego", pracuje w redakcji od 2018r.