Sukces polskich drużyn
1 Września 2015Stolica polskiej piosenki między 19 a 26 lipca tego roku stała się areną zmagań prawie 500 młodych strażaków z całego świata.
To właśnie Opole zostało wybrane gospodarzem jubileuszowego XX Międzynarodowego Spotkania i Zawodów Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych CTIF. Niezwykle liczne grono uczestników sprawia, że jest to największa tego typu impreza na świecie. Do tego ma ona dość bogatą historię. Po raz pierwszy zawody zorganizowano w 1977 r. w Luksemburgu i od tego czasu co dwa lata odbywają się w innym państwie. Polska gościła młodych adeptów pożarnictwa już po raz drugi - w 1989 r. gospodarzem zawodów była Warszawa.
Drużyny, które dotarły na ten szczebel rozgrywek, przeszły przez gęste sito eliminacji. Aby zakwalifikować się do zawodów najwyższej rangi, a takimi były właśnie te przeprowadzone w Opolu, trzeba wygrać zawody gminne, powiatowe, wojewódzkie i ogólnopolskie. W zawodach biorą udział drużyny chłopców i dziewcząt w wieku 12-16 lat. Do rywalizacji na Stadionie Lekkoatletycznym im. Opolskich Olimpijczyków przystąpiło 45 drużyn, reprezentujących 22 kraje: Austrię, Bułgarię, Chorwację, Czechy, Finlandię, Francję, Japonię, Luksemburg, Łotwę, Niemcy, Portugalię, Rosję, Rumunię, Serbię, Słowację, Słowenię, Szwajcarię, Szwecję, Węgry, Wielką Brytanię, Włochy, no i oczywiście Polskę. Zwyczajowo każdy kraj zgłasza dwie drużyny - męską i żeńską. Polska, jako gospodarz, miała jednak prawo wystawienia trzech drużyn. Takie prawo przysługuje również zwycięzcom poprzednich zawodów. Nasz kraj reprezentowały: MDP Głuchów (woj. wielkopolskie) i MDP Głuchów (woj. łódzkie) w kategorii chłopców oraz zespół dziewcząt z MDP Zdżary (woj. wielkopolskie).
Podczas uroczystego otwarcia, które odbyło się na opolskim rynku, zapalono znicz i wciągnięto flagę na maszt. Kulminacyjnym punktem tego jubileuszowego spotkania młodzieży stanowiły jednak oczywiście zawody, które rozegrano w czwartek 23 lipca.
Zgodnie z regulaminem zawodnicy rywalizują w dwóch konkurencjach: rozwinięciu bojowym i biegu sztafetowym 400 m z przeszkodami. Drużyny liczą po 10 zawodników, w tym jednego rezerwowego. Nie ma podziału na kategorie wiekowe. Handicapem dla zespołów złożonych z młodszych zawodników jest premia punktowa za całkowity wiek drużyny. Na wynik końcowy składa się łączny rezultat obydwu konkurencji. Zawodnicy nie walczą jednak tylko z czasem, liczy się również perfekcja wykonania poszczególnych zadań. Za ich niewłaściwe wykonywanie członkowie międzynarodowej komisji sędziowskiej, którzy czuwali nad prawidłowym przebiegiem konkurencji, przyznawali punkty karne. Wśród sędziów znalazło się dwóch przedstawicieli polskiego pożarnictwa: st. bryg. w st. spocz. Leon Mądry oraz mł. bryg. w st. spocz. Leszek Nawrocki.
Na trybunach panowała gorąca atmosfera. Zawodników do boju zagrzewali kibice, którzy licznie przybyli do Opola, aby wspierać swoje drużyny. W ruch poszły bębny, trąbki, strażackie syreny, kołatki i inne akcesoria. Emocje na trybunach przeniosły się na bieżnię i murawę, gdyż obydwie konkurencje były rozgrywane jednocześnie.
Stare powiedzenie mówi, że ściany pomagają gospodarzom. Tak też było i w tym przypadku. Po zaciętej walce chłopcy z Głuchowa (woj. wielkopolskie) zwyciężyli w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając nieznacznie zespół Tragwein z Austrii i Trentino we Włoszech. Tuż za podium uplasowała się druga polska drużyna - łódzki Głuchów. W kategorii dziewcząt najlepsze okazały się Czeszki. Kolejne miejsca na podium zajęły zespoły ze Słowenii i Słowacji. Pechowo zakończyły start nasze dziewczęta ze Żdżar. Najszybciej ze wszystkich pokonały bojówkę, jednak 5 pkt karnych sprawiło, że wylądowały tuż za podium. Gdyby nie błąd, byłyby drugie… ale summa summarum to i tak największy sukces polskich drużyn w historii tej imprezy. Dzięki zwycięstwu nasz kraj na kolejnej Olimpiadzie, która odbędzie się za dwa lata w austriackim Villach, będzie mógł wystawić ponownie trzy drużyny.
Końcowy sukces polskich zespołów to nie tylko łut szczęścia, choć i ono jest potrzebne. To miesiące, jeśli nie lata przygotowań, litry potu wylane na treningach i wreszcie poświęcenie wolnego czasu na to, by perfekcyjnie wyćwiczyć poszczególne elementy. Słowa pochwały i podziękowań należą się nie tylko zawodnikom, również trenerzy i opiekunowie wkładali serce i prywatny czas w przygotowania, często kosztem chwil spędzanych z rodziną. Ale opłacało się. Najbardziej cieszył oko wart 35 tys. euro przechodni Puchar Vettera, zdobyty przez chłopców z powiatu tureckiego. O to trofeum, wykonane ze srebra, młodzieżowe drużyny pożarnicze walczą od 1989 r. i po raz pierwszy trafił on w polskie ręce.
Każdy dzień pobytu w Opolu był wypełniony atrakcjami. Oprócz treningów przed startem zespoły miały okazję zwiedzić miasto i okolicę, poznać się, nawiązać nowe przyjaźnie. Wielką atrakcją była prezentacja narodów w opolskim amfiteatrze. Każdy kraj przygotowywał kilkuminutowy występ, podczas którego przedstawiał zwyczaje i ciekawostki ze swojej ojczyzny - taniec, śpiew i inne formy przekazu. Również tradycyjna olimpiada obozowa dostarczyła wielu wrażeń młodym sympatykom pożarnictwa.
Podczas tegorocznych zmagań organizatorzy, czyli Państwowa Straż Pożarna, Związek Ochotniczych Straży Pożarnych RP oraz władze miasta Opole dołożyli wszelkich starań, by to wydarzenie zapadło w pamięć uczestnikom i obserwatorom. Nasi zawodnicy również stanęli na wysokości zadania i spisali się na medal - dosłownie.
Szymon Ławecki
fot. Szymon Ławecki
Data publikacji: sierpień 2015