Strażacka motoryzacja powojenna cz. 2
18 Maja 2023Nie jest tajemnicą, że po 1945 r. aż do połowy lat 50. zaopatrzenie strażaków w pojazdy gaśnicze było katastrofalne. Radzili sobie w tej sytuacji na różne sposoby. Wreszcie nadszedł moment dużych zakupów centralnych sprzętu z krajów zachodnich.
Do momentu dostarczenia większej liczby pojazdów gaśniczych z zagranicy strażacy ratowali się, jak mogli. Sprzedawali np. złom i organizowali zbiórki, by móc jak najdłużej utrzymać w sprawności technicznej poniemieckie samochody, motopompy i armaturę. Niejednokrotnie na własną rękę zdobywali sprzęt. W 1947 r. OSP w Mysłowicach pozyskała od miasta podwozie samochodu ciężarowego, a karoserię pożarniczą członkowie tej jednostki zbudowali sami. Przypadek ten opisano na łamach PP nr 3 z 1947 r., opatrując artykuł tytułem „Własnym wysiłkiem zdobywamy sprzęt”.
Jak cenne były urządzenia i pojazdy gaśnicze, niech pokaże przykład strażaka z Komendy Miejskiej Straży Pożarnych w Rybniku, który w latach 50. otrzymał pisemną naganę z wpisem do akt za dopuszczenie do przepalenia żarówek w pojeździe. Dokumenty dotyczące tej sprawy znajdują się w zbiorach CMP w Mysłowicach.
Związek Straży Pożarnych próbował radzić sobie z sytuacją. Niedługo po zakończeniu działań wojennych, a na szerszą skalę od 1947 r., Wydział Techniczny Związku pośredniczył między jednostkami straży pożarnych w zakupie i sprzedaży sprzętu pożarniczego, w tym samochodów zdobycznych, poniemieckich. Wydział skupował również zużyty sprzęt, następnie rozkładano go na części wykorzystywane później przy naprawach pojazdów w lepszym stanie. Kilka lat temu na łamach PP opublikowana została historia Mercedesa L-1500 z lat 40., znajdującego się obecnie w zbiorach CMP, który po wojnie był przedmiotem sporu sądowego i o który walczyły dwie jednostki straży pożarnej.
Wreszcie zakup sprzętu
Pod koniec 1947 r. prawdopodobnie jako jedne z pierwszych dotarły z Francji do naszego kraju podwozia ośmiocylindrowego samochodu marki Ford V8, wraz z częściami zamiennymi, w liczbie 100. Miały one stanowić podstawę modeli przyszłej zabudowy pożarniczej różnego rodzaju wykonywanych w kraju, w tym np. autocystern. Warto dodać, że w tym czasie zawodowe straże pożarne, np. w Łodzi, Poznaniu i Raciborzu, dysponowały już własnymi warsztatami przystosowanymi do wykonywania na własne potrzeby nadwozi pożarniczych (por. PP 1949, nr 1).
Polsko-francuską umowę na zakup podwozi samochodów marki Ford V8 dla polskich straży pożarnych realizowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w porozumieniu z Wydziałem Technicznym Związku Straży Pożarnych. We wrześniu 1947 r. dotarło do Polski 100 Fordów V8. Z tego przydziału m.in. Centralna Szkoła Pożarnicza w Warszawie (obecnie Szkoła Główna Służby Pożarniczej) otrzymała dwa podwozia na własny użytek, ale pozostałe 98 pojazdów tymczasowo znalazło swoje miejsce na placu przed tzw. Domem Strażactwa CSP (por. PP 1947, nr 7).
W tym samym roku Polska Agencja Prasowa podała do publicznej wiadomości, że rząd brytyjski odsprzeda Polsce towary pochodzące z tzw. nadwyżek wojennych, wśród których znalazł się również sprzęt dla straży pożarnych: samochody, motopompy i węże strażackie z łącznikami. W lutym 1948 r. na dziedzińcu CSP w Warszawie rozstawiono kilkadziesiąt skrzyń, w których znajdowało się m.in. ponad 950 motopomp. Na tym samym placu ustawiono również ponad 100 gaśniczych pojazdów wyposażonych już w dodatkowy sprzęt przeciwpożarowy.
Remonty i dystrybucja
Związek Straży Pożarnych został zobligowany do sprawdzenia w kolejnych miesiącach stanu technicznego sprzętu, przeprowadzenia ewentualnych remontów, a następnie przekazania go do oddziałów straży pożarnych w całej Polsce, które rozdysponowywały je wśród najbardziej potrzebujących jednostek ze swojego terenu. Wiadomo również, że podobne dostawy trafiły do Polski ze Szwecji, Danii i Czechosłowacji.
Remontami pożarniczego sprzętu zajmował się głównie Wydział Techniczny Związku Straży Pożarnych, ale także Państwowe Zakłady Inżynierii, które naprawiały głównie ciężarowe Chevrolety oraz Gazy. Pojazdy tych marek przekazywał Motozbyt, miał on swój park samochodowy na Zieleniaku przy ul. Grójeckiej w Warszawie. Samochody trafiały do różnych instytucji państwowych, samorządowych i spółdzielczych, ale z tych przydziałów korzystały także jednostki straży pożarnych.
Od Dodge’a do Stara
Różnorodność stanu i marek wozów strażackich w garażach OSP dominowała przez 17-20 lat po zakończeniu wojny. Początek nowym realiom w zmotoryzowaniu straży pożarnej dał dopiero samochód Star 20. Jego produkcja ruszyła w 1952 r. Wersje pożarnicze tej ciężarówki były pierwszymi nowym wozami profesjonalnie przygotowanymi do działań pożarniczych, które zaczęły zasilać jednostki OSP w całej Polsce.
Namacalne ślady strażackiej przeszłości motoryzacyjnej można zobaczyć w niektórych jednostkach OSP w różnych częściach kraju. Zalicza się do nich OSP w Odrzykoniu koło Krosna. W garażu jednostki cały czas stoi sprawny wojenny samochód Dodge WC 51. Jak mówią strażacy z Odrzykonia, samochód pożarniczy Dodge nie jest w podziale, jednak w dalszym ciągu okazuje się pomocny w razie potrzeby.
Literatura dostępna u autorów
Danuta Janakiewicz-Oleksy jest pracownikiem Wydziału Dokumentacji Zbiorów Centralnego Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach
Tomasz Szczerbicki jest pisarzem, dziennikarzem i publicystą w dziedzinie historii motoryzacji