"Rekrutacja" autorów PP
26 Stycznia 2023Naszych czytelników, zwłaszcza tych, którzy mają twórcze zapędy i chęci dzielenia się swoją wiedzą z innymi, interesuje to, jak wygląda proces wydawniczy w redakcji „Przeglądu Pożarniczego”. To nic strasznego, a jak wiadomo, lepiej wyjaśnić wszystko od ręki, by potencjalni autorzy nie obawiali się, że „się nie da”. By nie tracić wiedzy i doświadczenia specjalistów, a i nie narażać ich talentu na zmarnowanie, prezentujemy przede wszystkim tok „rekrutacji” artykułów. Opowie o nim sekretarz redakcji Anna Sobótka.
Choć redakcja „Przeglądu Pożarniczego” liczy sobie pięć osób, które nie tylko odpowiadają za różne etapy przygotowania czasopisma, ale i same dają się porwać wenie, tworząc teksty, to miesięcznik polskich strażaków powstaje w głównej mierze dzięki twórczemu zapałowi i wiedzy funkcjonariuszy PSP, druhów OSP i innych osób związanych z pożarnictwem. To oni wiedzą, jakie tematy mogą zainteresować czytelników, znają zagadnienia pożarnicze w teorii i praktyce, są w samym centrum strażackiego życia. Dlatego nieustannie zachęcamy do podążenia za wewnętrznym głosem, który być może nieśmiało podpowiada: spróbuj, masz ciekawe spostrzeżenia i wnioski, warto się nimi podzielić. Jeśli przeciw niemu występuje drugi głos, zapewne bardziej natarczywy, który odradza próby twórcze, zniechęca do podjęcia wyzwania, nie warto go słuchać. Za zakrętem drogi czeka przygoda, szansa wykazania się, nowe doświadczenie, duma z ujrzenia swojego nazwiska wydrukowanego w „Przeglądzie Pożarniczym”.
O czym i jak pisać
Tematów do zaprezentowania w „Przeglądzie Pożarniczym” znalazłoby się tysiące. Można czerpać z codziennej służby, opisując np. akcje ratowniczo-gaśnicze, doświadczenia związane z wykorzystaniem sprzętu czy zastosowaniem określonych rozwiązań, można odnosić się do kwestii bardziej ogólnych, przedstawiając np. rodzaje ratownictwa czy pożarnicze wątki historyczne. Wskazówką mogą być nazwy działów: „Ratownictwo i ochrona ludności”, „Rozpoznawanie zagrożeń”, „Organizacja”, „Szkolenie”, „Za granicą”, „W remizie”, „Po godzinach”, „Historia i tradycje”, „Warsztat ratownika”, „Psychologia”, „Zdrowie”, „Sport i rekreacja”, „Sprawy ochotników”, „Świat katastrof” i inne.
Zanim potencjalny autor rozpocznie pisanie, warto zgłosić temat mailowo, prezentując go w kilku zdaniach. Może okazać się, że zagadnienie zostało już np. w ostatnim czasie wyczerpane na łamach PP lub z innego powodu artykuł na dany temat nie może się ukazać. Wówczas autora czekałoby niepotrzebne rozczarowanie.
Jeśli temat zostanie zaakceptowany i tak samo stanie się z przesłanym później tekstem, artykuł niestety nie pojawia się zwykle w najbliższym numerze. Pierwsze w kolejce są teksty nadesłane wcześniej, a także te artykuły, które z określonych względów (np. dany temat zyskał na aktualności) muszą ukazać się w tym, a nie późniejszym wydaniu. Zależy nam, by autorzy byli w tym względzie wyrozumiali i prosimy o cierpliwość, jeśli publikacja tekstu się odwleka.
Redaktor w akcji
Warto podkreślić, że jako redakcja nie oczekujemy od potencjalnych autorów pióra na miarę zawodowych dziennikarzy. Wiadomo, że strażacy rzadko szkolą się w pisaniu artykułów, ich teksty nie muszą charakteryzować się wybitnym stylem czy porywającą narracją. Ważne, by przekazywały konkretną wiedzę lub doświadczenia, były napisane jasno, przejrzyście, komunikatywnie. Reszta pozostaje w rękach redaktora, którego zadaniem będzie doszlifować styl, nadać tekstowi określoną strukturę czy dopytać o niejasne kwestie.
Kiedy tekst zostanie już przyjęty do druku i zaplanowany do publikacji w najbliższym numerze, trafia do wspomnianej wyżej obróbki stylistycznej i językowej. Jedna z osób pracujących w redakcji zagłębia się w niego, dopracowuje, by forma odpowiadała treści. Sprawdza również poprawność przytoczonych źródeł, przywołanych badań i statystyk czy pojawiających się w tekście nazw i nazwisk.
Następnie artykuł jest przekazywany do korekty, czyli finalnego przeglądu tekstu w poszukiwaniu jeszcze niewyeliminowanych błędów ortograficznych i interpunkcyjnych. Kolejny etap to autoryzacja, czyli skonsultowanie z autorem wprowadzonych zmian, wyjaśnienie budzących wątpliwości kwestii i dokonanie przez niego finalnej akceptacji tekstu w zredagowanej wersji. Wszystko odbywa się drogą mailową (choć czasem oczywiście potrzebna jest również rozmowa telefoniczna).
Redaktor dopytuje również o źródło ilustracji, jeśli zostały dołączone do tekstu (jest to zawsze mile widziane). Ważne, by wykorzystanie grafik i zdjęć było dozwolone prawnie (licencja Creative Commons) lub by autorzy zgodzili się na ich publikację w PP - za opłatą lub bez niej.
Wielki finał
Kiedy tekst jest już zaakceptowany przez autora, wędruje do grafika i już jego w tym głowa, by zyskał atrakcyjną formę na przeznaczonych mu w miesięczniku stronach. Potem pozostaje czekać na ukazanie się numeru i wziąwszy w ręce swój egzemplarz, poszukać własnego dzieła.
Oczywiście przychodzi też czas na inną przyjemność - dźwięk monet na koncie, na które przelano honorarium za artykuł. Ale zanim to nastąpi, trzeba dopełnić formalności. Droga mailową dociera do autora umowa, którą należy wydrukować, podpisać zgodnie z instrukcją zawartą w treści wiadomości i przesłać pocztą na adres redakcji.
Tak wygląda cykl pracy nad artykułem i całym numerem. Jak widać, nie taki diabeł straszny… Autor może zawsze liczyć na życzliwość i wsparcie członków redakcji PP. Warto więc próbować swoich sił, podzielić się wiedzą i umiejętnościami ze światem. Twórczość to zawsze rozwój dający spełnienie.
Anna Sobótka jest dziennikarką i sekretarzem redakcji "Przeglądu Pożarniczego", pracuje w redakcji od 2018r.