Profilaktyka zbroją strażaka
12 Czerwca 2019Kolejne badania pokazują, w jak dużym stopniu zagrożeni chorobami nowotworowymi są strażacy, którzy wykonując swoje zadania, stykają się często z substancjami toksycznymi. Czy da się przed tym uciec? Jak zniwelować ryzyko zachorowania? Jak rozmawiać o czyhającym niebezpieczeństwie z bliskimi? Na te i inne tematy rozmawiamy z Anną Kupiecką, prezes fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej, organizatora kampanii „Mundur nie zbroja”.
Skąd pomysł na kampanię edukacyjną skierowaną do funkcjonariuszy PSP i druhów OSP?
Ta kampania jest odpowiedzią na potrzeby strażaków. Niespełna 2 lata temu zaczęli zgłaszać się do mnie przedstawiciele tego środowiska. Ich uwagę zwróciła obecna w mediach kampania naszej fundacji pod hasłem „BreastFit: kobiecy biust – męska sprawa”. Podejmowała ona temat wsparcia w parze, mówiła – trochę przewrotnie – o roli mężczyzny w profilaktyce raka piersi u kobiet. Ten typ nowotworu dotyka największą liczbę kobiet w Polsce – a każdą z nich otacza przecież grono mężczyzn, którym na niej zależy. Nie tylko mężów czy partnerów, ale i ojców, braci czy kolegów. Oni nie chcą stać z boku, tylko działać, dawać wsparcie we właściwy sposób. Kampania spotkała się z doskonałym odbiorem i myślę, że ośmieliła mężczyzn do rozmawiania o chorobach nowotworowych. Strażacy uznali naszą Fundację za odpowiedniego partnera do dyskusji na temat nowotworów, które grożą im z racji wykonywanego zawodu. Prosili nas o wygłoszenie prelekcji w różnych częściach kraju, o udział w konferencji, niestety ze względu na wcześniejsze zobowiązania nie mogliśmy w tamtym czasie im pomóc. Obiecałam jednak, że jeśli tylko uda mi się znaleźć środki finansowe, to chętnie nawiążemy współpracę ze środowiskiem pożarniczym, by pomóc w popularyzacji profilaktyki nowotworowej wśród strażaków. Udało nam się namówić jednego z partnerów Fundacji, firmę TMS, na sfinansowanie takiej kampanii edukacyjnej, a przynajmniej jej pierwszego etapu, polegającego na stworzeniu narzędzi, które pozwolą nam dotrzeć do szerokiej rzeszy odbiorców. Niestety, nasze prelekcje w jednym czy dwóch miejscach to za mało, sięgnęliśmy więc po takie formy przekazu, które będą dostępne dla większej grupy zainteresowanych.
Jakie narzędzia udało się Państwu stworzyć w ramach kampanii?
Przede wszystkim powstała strona internetowa, a to źródło, z którego czerpać może każdy – czy to na potrzeby organizowanych przez siebie spotkań lub wykładów, czy już bezpośrednio we własnym życiu. Funkcjonariusz PSP, druh OSP czy też jego bliscy mogą zapoznać się z informacjami i wskazówkami przygotowanymi przez ekspertów z dziedziny onkologii, a w dużej mierze także przez psychologa i psychoonkologa z fundacji OnkoCafe Adriannę Sobol. Jak przeciwdziałać nowotworom? Jak poradzić sobie, jeśli usłyszymy niepomyślną diagnozę? Jak udzielić sobie mądrego i dobrego wsparcia, jak wspierać się w rodzinie? Jak się poruszać w gąszczu informacji i chaosie emocjonalnym? Odpowiedzi na te pytania mają kluczowe znaczenie dla naszego życia i zdrowia, także psychicznego.
Kolejnym elementem jest materiał drukowany, czyli broszura, którą wydaliśmy niedawno. Dystrybuowaliśmy ją już podczas pierwszych warsztatów – zorganizowane zostały dla strażaków z Olsztyna i okolic. Broszura zawiera szczegółowy wykaz badań profilaktycznych, które powinniśmy wykonywać, w szczególności pracując jako strażacy.
W jaki sposób kampania dociera z przekazem do swoich odbiorców, jak dowiadują się o jej istnieniu?
Partnerami naszej kampanii zostały m.in. strażackie inicjatywy – cbft czy Droga Ratownika, które realizują akcję „Nie dla raka w straży” i „Strażacy przeciwko białaczce”. Współpracujemy ze środowiskiem strażaków aktywnych w sieci, którzy mają swoje strony, blogi, profile w mediach społecznościowych i oni udostępniają np. adres naszej strony internetowej. Kampania spotkała się z pozytywnym odbiorem. Wiemy już od kilku lat, że potrzeba informacji na temat profilaktyki nowotworowej wśród strażaków jest duża i nie była do tej pory zaspokojona, dlatego też nasi odbiorcy są spragnieni wiedzy i chłoną ją jak gąbka.
Dodam jeszcze, że kampania otrzymała patronat medialny portalu telewizyjno-internetowego poruszającego tematy zdrowia i medycyny MedExpress. Publikuje on artykuły dotyczące kampanii „Mundur nie zbroja”. To kolejna ścieżka dotarcia do potencjalnych odbiorców. W działaniach komunikacyjnych wspiera nas również partner wspierający Instytut Strategii i Rozwoju.
W środowisku strażaków znajdziemy młodych mężczyzn, którzy niedawno rozpoczęli służbę, prowadzących aktywny tryb życia, mających poczucie, że zdrowie będzie im służyć wiele dziesięcioleci, a żadna poważna choroba nie pokrzyżuje im planów życiowych. Są też strażacy, którzy przepracowali w podziale bojowym kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat, wiedzą, że często narażali się na działanie substancji toksycznych, a coraz częściej dowiadują się, że starszy o kilka lat kolega usłyszał ścinającą z nóg diagnozę: zaawansowany nowotwór. Jakie działania powinni podjąć jedni i drudzy, wykorzystując to, co oferuje kampania „Mundur nie zbroja”?
Kluczem jest profilaktyka nowotworowa. Potrzebne są odpowiednio częste badania, dopasowane do zagrożeń, z którymi stykają się strażacy. Skutki rezygnacji z takiego podejścia pojawiają się po wielu latach i często nawet osoba dotknięta nowotworem nie łączy go z wykonywanym przez lata w trudnych warunkach zawodem.
Przede wszystkim dobrze byłoby, gdyby nasza kampania zainspirowała jej odbiorców do wyrobienia w sobie nawyku dbania o swoje zdrowie bez względu na to, w jakim są wieku, czy nadal służą jako strażacy, czy już nie. My możemy dać impuls do działania i wiedzę na temat profilaktyki, ale kolejny ruch należy do każdego z osobna. Za nikogo zadania nie wykonamy, nie zaprowadzimy na badania. Każdy ma zdrowie w swoich rękach. Jeśli jednak usłyszy, przeczyta choć jedno zdanie i zdecyduje się pójść na badania, to już będzie ogromny sukces kampanii.
Ważne jest również, żebyśmy nauczyli się wzajemnego wsparcia w dbaniu o zdrowie – ludzie, którzy ze sobą współpracują, mieszkają, mogą się do tej dbałości skutecznie motywować. Nie pozostawajmy obojętni, jeśli widzimy, że koleżanka czy kolega źle wygląda, nie bójmy się zapytać „Co ci jest?”, zachęcić do wizyty u lekarza. Jeśli nie poskutkuje łagodna uwaga, to może nawet potrzebny będzie poważny, ostrzejszy ton. Czasem każdy z nas potrzebuje bardziej dobitnego uświadomienia, na co się naraża, zasiania wątpliwości, byśmy wreszcie zaczęli działać. Często obawa przed tym, że podczas badań zostanie wykryty poważny problem zdrowotny, paraliżuje. A przecież nawet jeśli tak się stanie, to im wcześniej, tym lepiej. W większości przypadków jednak tak się nie dzieje, a mamy satysfakcję, że robimy wszystko, co trzeba. Idźmy na badania, aby niczego niepokojącego nie znaleźć, aby wykluczyć chorobę i potwierdzić, że jesteśmy zdrowi.
Nie jesteśmy nauczeni w Polsce rozmawiać o zdrowiu, także w rodzinie. Kulturowo było przyjęte, że jeśli pojawiała się ciężka choroba, nie mówiło się o niej dzieciom czy sąsiadom. Problemy zdrowotne pozostawały w sferze tajemnicy poliszynela. My natomiast staramy się propagować wszystkimi naszymi działaniami, również kampanią „Mundur nie zbroja”, rozmawianie o zdrowiu, także o nowotworach – spokojnie, bez napięcia i aury tajemnicy, niemal przy kawie. Rak to obecnie bardzo często choroba przewlekła, którą leczy się przez lata i przynosi to efekty. Po pokonaniu nowotworu można mieć przed sobą kolejne dziesięciolecia i dobrą jakość życia, są już na to przykłady. Dlatego musimy wszyscy razem obalać mity, opanować lęk przed chorobą nowotworową i badaniami profilaktycznymi.
Świetną okazją do tego jest rozmowa, dzielenie się swoimi obawami w przyjaznym gronie. Taką możliwość dają warsztaty, które są również organizowane w ramach kampanii „Mundur nie zbroja”. Pilotażowe zajęcia już się odbyły. Jaką miały formę?
Pierwsze warsztaty zorganizowaliśmy 13 kwietnia w Wyższej Szkole Zarządzania im. prof. Tadeusza Kotarbińskiego w Olsztynie, a w pierwszym etapie kampanii planowane są jeszcze jedne – w Lublinie.
Miały formę serii wykładów, po każdym z nich odbywała się dyskusja ze słuchaczami. Na początek przedstawiłam słuchaczom moją historię. W dniu 43. urodzin dostałam wynik badania i okazało się, że mam nowotwór złośliwy piersi. W mojej rodzinie nie było takiego przypadku, sądziłam więc, że zdrowie będzie mi towarzyszyło co najmniej do 60. Tymczasem przyszło mi się zmierzyć z poważnym przeciwnikiem.
Opowiedziałam również historię dziewczyny, strażaczki, która zachorowała w bardzo młodym wieku na glejaka i obecnie się leczy. Czy choroba jest wynikiem jej pracy zawodowej? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jednak praca w trudnych warunkach mogła się przyczynić do rozwoju nowotworu. Justyna postanowiła się podzielić swoją historią z kolegami strażakami, przekazała nam swoje zdjęcia z leczenia, a także przesłanie do strażaków, które podczas spotkania odczytałam.
Swoje wystąpienie miała również psychoonkolog Adrianna Sobol, która na co dzień pracuje z pacjentami onkologicznymi i ich rodzinami – w naszej fundacji i w szpitalu. Uświadomiła nam, że zdrowie zaczyna się w głowie – taki jest tytuł tego wykładu. Starała się pokazać na przykładach, że warto zadbać o samego siebie i swoich bliskich.
Kolejną częścią był wykład Szymona Kokota-Góry z inicjatyw cfbt i „Nie dla raka w straży” – partnerów naszej kampanii. Szymon pokazał w kontekście zawodu strażaka, jak wiele zależy od nas samych, jak wiele zależy od ciebie, drogi strażaku. To ty zachowujesz higienę, przestrzegasz zasad lub tego nie robisz. Jeśli nie, to niesiesz wszystkie szkodliwe substancje do pokoju czy kuchni, kiedy jesz, trafiają do twojego organizmu. Jeśli przywozisz nieuprane ubranie do domu, przenosisz tam szkodliwe substancje i narażasz nie tylko siebie, ale też swoją rodzinę.
Pamiętajmy, że rak to nie wyrok, że są na rynku coraz bardziej skuteczne metody leczenia nowotworów. W Polsce pacjenci mogą korzystać z innowacyjnych metod leczenia w zakresie m.in. radioterapii. Należy do nich m.in. terapia za pomocą noża cybernetycznego CynerKnife, który znajduje swoje zastosowanie w leczeniu najtrudniejszych przypadków nowotworów. Kończąc swoją prelekcję, Adrianna Sobol podkreśliła: „Zdrowie to nie koszt, to inwestycja. Nie odkładajmy odpoczynku na później, nie przekładajmy zaplanowanych badań – życie jest tu i teraz, pamiętajmy o tym”.
Po pierwszych warsztatach doszłyśmy z Adrianną do tego samego wniosku – jeszcze nigdy nie miałyśmy tak uważnej i zaangażowanej grupy. Prowadziłyśmy wiele wykładów – m.in. dla pacjentów, ich bliskich, lekarzy, dziennikarzy czy pracowników firm farmaceutycznych. Żadna z nich nie była tak stuprocentowo skupiona na tym, co mówimy, jak mówimy – strażacy chłonęli wiedzę, byli bardzo zaangażowani w dyskusję, dzielili się swoimi pytaniami i spostrzeżeniami.
Były też łzy wzruszenia, refleksje, czy rzeczywiście rak mnie nie dotyczy. Niestety liczba zachorowań na nowotwory lawinowo rośnie, już odnotowujemy około 8 na 100 tys. mieszkańców i co czwartą osobę w 2050 r., a może nawet wcześniej, dotknie ten problem. Ta choroba istnieje, stanowi poważne zagrożenie, możemy się jednak przed nią zabezpieczać.
Mówiłyśmy o tym, co można zrobić w zakresie przedsięwzięć edukacyjnych, profilaktycznych. Jakie zmiany byłyby pożądane na poziomie działań systemowych, by ograniczyć ryzyko zapadania na nowotwory w grupie zawodowej strażaków?
Warto zauważyć, że te zmiany również mogą być oddolne. Można przekazywać wyżej – do kierownictwa, z czym się borykamy, co stanowi problem, to początek wypracowywania nowych rozwiązania. Ważne jest jednak, aby każdy realizował zalecenia, które już istnieją, a nawet zachęcał do tego kolegów i uświadamiał im, że popełniają błąd, jeśli tego nie robią. Nie oczekujmy, że powstanie zarządzenie odgórne, które będzie nakazywało odstawiać buty czy myć odzież we właściwy sposób, a przełożeni będą sprawdzać, czy dany strażak umył ręce. Istnieją wytyczne zachowań, ale to nasz indywidualny wybór, czy je realizować.
Nie chodzi też o to, by wprowadzić rygorystyczne rozwiązania systemowe będące biczem na strażaków. Lepszą drogą jest zachęcanie do przestrzegania zasad, edukacja, odwoływanie się do poczucia odpowiedzialności za siebie i innych. Setki drobnych odstępstw od przestrzegania norm może poskutkować za kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lat zagrożeniem zdrowia i życia w postaci choroby nowotworowej.
Jednak jeśli mowa o odgórnych zarządzeniach, warto wprowadzić pewne rozwiązania w profilaktyce nowotworowej w środowisku pożarniczym. Rozmawialiśmy o tym z uczestnikami pierwszych warsztatów. Dobrze byłoby poszerzyć nieco zakres badań medycyny pracy strażaków. Przykładowo zamiast RTG klatki piersiowej można by wprowadzić rezonans magnetyczny, który jest dużo lepszym badaniem obrazowym, jeśli chodzi o płuca. Na pewno przydałyby się też inne badania, ale które konkretnie, musieliby wskazać już eksperci.
Jakie są dalsze plany związane z kampanią „Mundur nie zbroja”? Czy będzie kontynuowana?
Kończymy pierwszy etap – strona internetowa działa, broszury są dystrybuowane, przeprowadziliśmy warsztat dla strażaków, drugi odbędzie się w Lublinie. Mam nadzieję, że uda nam się zdobyć środki finansowe, pozyskać partnerów do realizacji kolejnych etapów. Na razie zasialiśmy ziarno i ono musi być podlewane, aby kiełkować, więc bardzo chcielibyśmy tę kampanię kontynuować.
Musimy działać na wielu polach, zmagać się z niewiedzą, rutyną, lękami. Jak daleko one sięgają, niech pokaże przykład z warsztatów. Bardzo ciekawe było to, jak jeden ze strażaków odpowiedział na moją prośbę, by uczestnicy przyszli na zajęcia ze swoimi bliskimi. Stwierdził: „Gdybym moja żona wzięła udział w tym spotkaniu i usłyszałaby, jakie zagrożenia zdrowotne niesie mój zawód, to zabroniłaby mi pracować, dlatego jej nie zaproszę”. I tu właśnie pojawia się rola tej kampanii i jej podobnych. Musimy niwelować ten lęk, wszyscy jako Polacy powinniśmy nauczyć się rozmawiać o zdrowiu i zagrożeniach zdrowotnych, nie bać się rozmawiać o tym również w rodzinie. To właśnie żona czy mąż może być inspiracją: „Kochanie, kiedy byłaś/byłaś na badaniach? Jeśli się boisz, to pójdę z tobą, jeśli chcesz, będę siedzieć pod gabinetem. Jeśli coś się zdarzy, dźwigniemy ten ciężar razem”. Takie wzorce myślenia i zachowania chcemy za pomocą tej inicjatywy budować, a wiemy, że to przynosi efekt. Działamy już od ponad 5 lat i widzimy, że tego rodzaju kampanie zdrowotne mają swoje skutki społeczne. Zaczyna się od małych kroków, od strony internetowej, od broszur, od postów na Facebooku, wywiadów do mediów. Świadomość znaczenia profilaktyki zdrowotnej buduje się niestety przez lata, ale to kluczowy proces.
rozmawiała Anna Sobótka
maj 2019