Pożary wewnętrzne – nowa jakość (cz. 5)
27 Czerwca 2016Program szkolenia strażaków z zakresu gaszenia pożarów wewnętrznych ukazał się na stronie Komendy Głównej PSP w grudniu ubiegłego roku. Odzew jest ogromny. Nasi ratownicy chcą się szkolić i brać udział w warsztatach pożarowych, coraz częściej organizowanych w całym kraju.
Niestety nadal brakuje wykwalifikowanej kadry instruktorskiej. Z założonego w ubiegłym roku minimum 72 instruktorów we wszystkich ośrodkach szkoleniowych i szkołach PSP do dziś udało się przeszkolić zaledwie 25 osób. Kolejne szkolenia zrealizowane zostaną najprawdopodobniej w Krakowie, w maju tego roku. Do tego dochodzi grupa współautorów krajowego systemu szkolenia ogniowego oraz osoby, które przeszkoliły się za granicą. Ale biorąc pod uwagę potrzeby – to nadal za mało. Oczywiście daje się również odczuć brak trenażerów modułowych. Do dziś są zaledwie cztery, choć zaplanowano ich 22.
Pożarowy pedagog
Idea tworzenia programów szkolenia oraz nowoczesnych baz szkoleniowych jest niewątpliwie słuszna: unifikacja sposobów działania zarówno w sferze operacyjnej, jak i sferze kształcenia oraz doskonalenia w zawodzie strażaka. Obecna popularność programu CFBT w Polsce sprawia, że warsztaty szkoleniowe organizowane są dosyć często. Olbrzymia chęć doskonalenia zawodowego ma też szarą strefę. Nie w każdych ćwiczeniach mogą brać udział przeszkoleni instruktorzy. Co prawda program szkolenia z zakresu gaszenia pożarów wewnętrznych jest ogólnodostępny, a w internecie można znaleźć filmy instruktażowe i wskazówki merytoryczne, jednak taki stan rzeczy może w pewnym stopniu wypaczyć całą ideę.
Ćwiczenia z ogniem, choć to tylko ćwiczenia, mogą być niebezpieczne. Oprócz kontrolowania sytuacji pożarowej instruktor musi kontrolować również zachowanie uczestników ćwiczenia. Prezentacja zjawisk pożarowych na modelach małej skali nie będzie miała większego znaczenia merytorycznego, jeśli nie zostanie okraszona właściwym komentarzem prowadzącego. Trening z prądami wody i nauka zasad postępowania przy drzwiach jest szalenie ważnym elementem całego szkolenia i nie może być on w żadnym wypadku pominięty lub co gorsza dowolnie modyfikowany.
Należy uznać, że wraz z wprowadzeniem programu szkolenia do użytku służbowego wykreowano standard kwalifikacji. Wszystkie etapy procesu dydaktycznego powinny zostać przekazane w sposób jak najbardziej zgodny z programem. I nawet jeśli istnieje gama poprawnych i przydatnych technik nieujętych w programie, to można je realizować dopiero po zrealizowaniu podstawy programowej!
Zdarza się, że podczas warsztatów, na których nie ma ani jednego przeszkolonego instruktora ogniowego, niektóre formy ćwiczeń są pomijane, inne traktowane po macoszemu, jeszcze inne nie wyglądają tak, jak powinny. Prowadzącym często brakuje należytego przygotowania teoretycznego, w szczególności do omawiania zagadnień związanych z teorią rozwoju pożaru. Z kolei warunki pokazu potrafią zmieniać się bardzo dynamicznie, na co prowadzący powinien być przygotowany. Każde zjawisko musi zostać dokładnie omówione, tak aby osoba szkolona wyniosła jak najwięcej wiedzy teoretycznej, niezbędnej w późniejszych ćwiczeniach praktycznych.
Największym zagrożeniem jest jednak sytuacja, kiedy prowadzący ćwiczenie nie panuje nad środowiskiem ćwiczeń podczas ćwiczenia gorącego. Wykorzystanie zbyt dużej ilości paliwa na wsad, podanie wody w nieodpowiedni sposób, zbyt intensywne dopowietrzanie czy wybicie okna w niestosownym momencie może mieć przykre konsekwencje.
Ed Hartin mawia: „Wszystkie modele są złe, ale niektóre są przydatne”. Oznacza to, że środowisko ćwiczeń ma odzwierciedlać wybrane aspekty pożaru, choć nigdy nie będzie z nim idealnie spójne. Owe aspekty wynikają z umiejętności i wiedzy, jakie mają być zdobywane przez uczestnika szkolenia. Niech to nie zabrzmi nieskromnie, ale kontaktu potencjalnego instruktora ogniowego z osobami będącymi autorami krajowego modelu szkolenia po prostu nie sposób przecenić! Niczym w tym szkoleniu nie rządzi przypadek i można zaryzykować stwierdzenie, że podstawy merytoryczne walki z pożarami należą do najbardziej złożonych zagadnień naukowych w procesie nauczania zawodu.
Nie chodzi jednak o to, aby przesadzić z naukową stroną gaszenia pożarów – wszelkie tezy należy przekazać w formie zrozumiałych dla strażaków prawideł. Tę umiejętność również musi nieustannie poprawiać dobry instruktor. Jeśli natomiast osoba szkoląca nie przykłada należytej wagi do utrzymania wysokiej jakości warsztatu pedagogicznego, wtedy np. zdarzają się przypadki uszkodzenia sprzętu, a nawet poparzeń u ćwiczących.
Trzeba pamiętać o tym, że ćwiczenia ogniowe wymagają udziału liczniejszej przeszkolonej kadry – jeden wyuczony prowadzący to często zbyt mało, a zupełny brak wykwalifikowanego instruktora jest wręcz niedopuszczalny. Oczywiście osoba, która brała udział w podobnych warsztatach w roli ucznia, nie może tylko z tego powodu stać się nauczycielem na kolejnych ćwiczeniach. Niestety do takich sytuacji dochodzi. Z pewnością próba odtworzenia elementów szkolenia na satysfakcjonującym poziomie skazana jest wówczas na porażkę.
Skąd czerpać?
Plan zakładał przygotowanie do roli instruktorów jedynie wyznaczonych pracowników ośrodków szkolenia i szkół PSP. W przyszłości na pewno zapotrzebowanie na takich specjalistów będzie dużo większe. Należy dążyć do tego, aby wykwalifikowany instruktor ogniowy znajdował się w każdej powiatowej i miejskiej komendzie PSP. Ideałem byłoby, gdyby znalazł się na każdej zmianie służbowej w JRG.
Istnieje cała grupa osób, które poświęciły przez ostatnie lata sporo czasu i energii na uczestnictwo w warsztatach organizowanych na terenie naszego kraju, doskonaląc swój warsztat instruktorski. Osoby doskonalące we własnym zakresie umiejętności i wiedzę z zakresu prowadzenia szkoleń ogniowych, współpracujące ze sobą pod szyldem cfbt.pl, często zainwestowały w ten proces kilkakrotnie więcej czasu, aniżeli trwało zorganizowane w ubiegłym roku szkolenie instruktorów. Dla przypomnienia powiemy, że funkcjonariusze, którzy w 2015 r. uzyskali zaświadczenia o ukończeniu szkolenia dla instruktorów, odbyli 40 godzin szkolenia, w którym zrealizowano pięć ćwiczeń gorących, odzwierciedlających modelowe scenariusze zawarte w programie szkolenia komendanta głównego PSP z zakresu gaszenia pożarów wewnętrznych. Jednak problem polega na tym, że strażacy samodzielnie się doskonalący w większości przypadków nie mają stosownego zaświadczenia o nabyciu kwalifikacji do prowadzenia szkoleń. Mimo to, z uwagi na fakt, że w znakomitej większości przypadków w takich warsztatach uczestniczyły również osoby współtworzące program szkolenia i cały krajowy system szkoleń ogniowych (liderzy krajowi), można śmiało powiedzieć, że jesteśmy jako wyznaczona odgórnie, merytoryczna grupa skłonni wystawić najlepsze referencje wielu „pozasystemowym” instruktorom.
Taka sytuacja może budzić kontrowersje. Przypomnijmy sobie jednak, że jeszcze dwa lata temu nikt nie wymagał od nikogo zaświadczeń, a szkolenia ogniowe prowadzone były w najlepsze – niestety z różnym skutkiem. To samo dotyczyło zresztą różnego rodzaju szkoleń z zakresu tzw. codziennych, niespecjalistycznych interwencji: gaszenia pożarów budynków, środków transportu, ratownictwa na lodzie, wypadków drogowych itd. Wystarczyło być co najmniej aspirantem i dowódcą zastępu, aby być predysponowanym do prowadzenia szkoleń na zmianie, bez dodatkowego przygotowania poza niepodlegającym systemowej kontroli samokształceniem.
Na szczęście pojawił się trend budowania i dokumentowania kompetencji w poszczególnych dziedzinach ratownictwa i ich poddziedzinach, w tym w gaszeniu pożarów wewnętrznych. I mimo że proces kształtowania się spójnego systemu został rozpoczęty, to z uwagi na ogromne i wciąż powiększające się potrzeby (identyfikowane poprzez dynamicznie rosnący popyt) wydaje się słuszne, aby obecnie pójść w stronę dwóch rozwiązań. Po pierwsze – wypracować sposób, aby pasjonaci tematyki, samodzielnie rozwijający się instruktorzy, byli włączani do prowadzenia obecnie realizowanych szkoleń ogniowych dla JRG i OSP. Po drugie – stworzyć krajowy standard i program szkolenia instruktorów ogniowych i skierować te osoby do zdobycia oficjalnych kompetencji. Stoimy na stanowisku, że nie wolno nam zmarnować potencjału i włożonego dotąd wysiłku, trzeba się zdecydować, aby w myśl wcześniej wygłoszonego postulatu szkolić na instruktorów nie tylko personel szkół i ośrodków, lecz także innych funkcjonariuszy. Na pierwszy ogień warto wziąć właśnie pasjonatów, którzy jak stanowią dobrze zmotywowaną grupę, chcącą brać odpowiedzialność za własny rozwój i aktywnie poszukującą sposobności do doskonalenia. Od zawsze doskonalenie zawodowe leżało między innymi w rękach zainteresowanych. Jest to zasadne, ponieważ funkcjonariuszy PSP wspiera też pewne grono doświadczonych instruktorów ogniowych wywodzących się z prężnie działających OSP. Obecne zainteresowanie tematyką pożarów wewnętrznych wśród jednostek ochotniczych jest tak duże, że bez ich pomocy nie jesteśmy w stanie dotrzeć do wszystkich chętnych. Wydaje się rozsądne, aby funkcjonariusze, którzy samodzielnie się rozwijają, mogli spożytkować swoje kompetencje na rzecz rozwoju ratownictwa, realizując zadania z zakresu doskonalenia zawodowego. I nie chodzi tu jedynie o to, aby dać im tę możliwość, ale bardziej o to, by jej nie ograniczać!
W sierpniu 2014 r. w OS KW PSP w Olsztynie odbyło się szkolenie doskonalące dla instruktorów. Wzięły w nim udział zarówno osoby ze środowiska kadry dydaktycznej, jak spoza tego grona. Stoimy na stanowisku, że osoby samodzielnie zdobywające kompetencje, szczególnie w interakcji z kadrą dydaktyczną, powinny zostać włączone do grona instruktorów ogniowych w kraju. Fot. Michał Kołodziejczak
Instruktorski standard
Wszystkie te rozważania skłaniają do refleksji, że wzorem doświadczeń międzynarodowych należy zmierzać do wystandaryzowania również katalogu wiedzy i umiejętności, które musi mieć instruktor, oprzeć je na istniejącym krajowym programie szkolenia z zakresu gaszenia pożarów wewnętrznych i zamknąć w formie programu szkolenia dla instruktorów. Pozwoli to osiągnąć powtarzalność i unifikację na poziomie narodowym. Pierwsze próby zostały już podjęte, a progi olsztyńskiego ośrodka szkolenia KW PSP opuściło w sierpniu zeszłego roku 25 certyfikowanych instruktorów. Miesiąc wcześniej liderzy krajowi spotkali się w tym samym miejscu, aby wspólnie wypracować standard nauczania – najpierw instruktorów, a potem uczestników szkolenia. Jak dotąd, wszystkie założenia rozwoju tej dziedziny są konsekwentnie wdrażane, choć nie jest to łatwe.
Systemowy model
Przed nami jeszcze długa droga i wiele wyzwań. Proces kształcenia kadry instruktorskiej nadal jest w powijakach. Niektóre ośrodki szkolenia PSP nie mogą formalnie realizować programu nauczania z zakresu pożarów wewnętrznych, bowiem ten stawia konkretne wymogi osobom dopuszczanym do realizacji zajęć. Mimo to twórcy programu myślą już o jego kolejnej części, poziomie zaawansowanym. Miałby on poruszać w większym stopniu zagadnienia taktyczne i w dużej mierze być nastawiony na naukę wentylacji taktycznej. Obecny program skupia się na podstawach z zakresu teorii rozwoju pożarów i technikach interwencyjnych realizowanych przez ratowników w ramach zastępu gaśniczego. Pisząc go, staraliśmy się przekazać interakcje zachodzące między wodą a ogniem (pożarem). I dlatego głównym jego celem jest nauczenie kursanta technik operowania prądem gaśniczym i sposobów aplikacji wody w środowisko pożarowe. Poziom rozszerzony w zamierzeniu miałby pokazywać interakcje między powietrzem a gazami pożarowymi (i samym pożarem). Chcielibyśmy, aby jego odbiorcami byli wszyscy strażacy, również ci, którzy podczas akcji ratowniczo-gaśniczych występują w roli kierujących działaniami. Zarządzanie przepływami, kontrola dopływu powietrza, wentylacja nadciśnieniowa i natarcie nadciśnieniowe to pojęcia, które mają coraz większe znaczenie we współczesnym pożarnictwie. Aby jednak nauczać taktyk i technik związanych z tymi zagadnieniami, nie wystarczy jedynie dobre przygotowanie teoretyczne i praktyczne. Wręcz niezbędne okazują się zestawy modułowych wielofunkcyjnych trenażerów pożarowych, które – miejmy nadzieję – pojawią się w każdej bazie szkoleniowej. Obecny program szkoleniowy można swobodnie realizować w jednokondygnacyjnym kontenerze ogniowym w kształcie litery L lub T. Do nauki pracy z dymem potrzebne są jednak bardziej rozbudowane stanowiska. Obiekt powinien składać się z wielu połączonych ze sobą pomieszczeń i mieć więcej niż jedną kondygnację. Taki właśnie zamysł przyświecał członkom zespołu tworzącego założenia do budowy nowych stanowisk ćwiczebnych, które miały być wykonane w ramach projektu DAR. Chcąc pokrótce scharakteryzować ten „narodowy model stanowiska”, należy podkreślić, że jest to obiekt:
- z częścią ogniową do realizacji założeń podstawowych oraz taktyczną do ćwiczeń ze złożonymi scenariuszami,
- kilkukondygnacyjny, o niepowtarzającym się planie poszczególnych pięter, z małymi i dużymi pomieszczeniami (od kilku do kilkudziesięciu metrów kwadratowych),
- z klatką schodową wewnętrzną i zewnętrzną,
- wyposażony w drzwi otwierające się w każdym możliwym kierunku,
- z oknami w każdej ze ścian, umożliwiającymi ćwiczenie zagadnień związanych z wentylacją taktyczną, z uwzględnieniem wiatru jako istotnego czynnika podczas zwalczania pożarów (oraz podczas ćwiczeń),
- umożliwiający ćwiczenia z zakresu ewakuacji, dzięki dużym oknom na różnych kondygnacjach, rozmieszczonym w sposób pozwalający na jednoczesne korzystanie z nich,
- z atrapą dachu spadzistego o dwóch różnych kątach nachylenia, z kominem, punktami kotwiczenia i stelażem do mocowania płyt umożliwiających ćwiczenie przecinki dachowej,
- wyposażony w pięć fantomów ratowniczych różnej wielkości i wiele atrap mebli z blachy kwasoodpornej,
- mający dodatkowe funkcje zwiększające bezpieczeństwo i funkcjonalność, jak dziewięć termopar, wentylator wyciągowy nad wewnętrzną klatką schodową, zabezpieczenia przed upadkiem z wysokości, odwodnienia o wydajności 500 l/min wraz z dwoma odprowadzeniami wody z zaworem kulowym i nasadą Storz 110.
To jedynie wybrane cechy modelu stanowiska. Jak widać, zapewnia on świetne warunki do realizacji szkoleń taktycznych. Konieczny jest jednak rozwój katalogu kompetencji instruktorów i dokumentacji dydaktycznej, np. zestawu scenariuszy modelowych. Oczywistą konsekwencją takiego obrotu sprawy jest również rozszerzenie wspominanego już kilkakrotnie katalogu wiedzy i umiejętności, jakimi powinni się legitymować instruktorzy kształcący uczestników szkolenia taktycznego z zakresu gaszenia pożarów wewnętrznych.
Train the trainers
Można pójść o krok dalej i pomyśleć o dokumencie standaryzującym również proces train the trainers, czyli wyszkolenia osób, które później zajmą się szkoleniem kolejnych instruktorów. I choć potencjał kompetencyjny w naszym kraju urósł przez ostatnich kilka lat do najwyższego poziomu światowego, aby uniknąć etykietki samozwańców, powinniśmy przeszkolić naszych liderów i część instruktorów np. za granicą lub z udziałem ekspertów z innych krajów, aby dać formalny początek temu łańcuchowi edukacyjnemu. W pewnym sensie miało to już miejsce, bowiem w 2013 r. w Olsztynie część tych osób szkoliła się z najbardziej uznanymi obecnie instruktorami na świecie (John McDonough, Shan Raffel), a podczas innych szkoleń obecni byli nasi koledzy z innych krajów (np. George Bogkias z Grecji podczas szkolenia instruktorów w sierpniu 2015 r. w Olsztynie czy Maik Klein ze szwedzkiego Swedish Rescue Training Centre podczas warsztatów Mieszkaniówka 2015, organizowanych przez KW PSP w Poznaniu). Każdy system powinien cechować porządek oraz wdrażanie przemyślanych i zaplanowanych kierunków działania, stąd zasadne wydaje się zrobienie takiego właśnie kolejnego kroku. Może to nawet sprawić, że Polska stanie się liderem na arenie międzynarodowej, nie tylko na starym kontynencie.
Podwaliny stanowi coroczna międzynarodowa konferencja „Pożary wewnętrzne”, odbywająca się pod egidą SITP od kilku lat w Rynie i przyciągająca najznamienitszych znawców tematyki z całego świata. Wystarczy wspomnieć kilku ubiegłorocznych prelegentów: Mats Rosander – pionier CFBT, twórca technik i koncepcji operowania prądami gaśniczymi, m.in. chłodzenia gazów pożarowych, Joe Starnes – założyciel projektu „Kill the flashover”, Michael Reick – wynalazca kurtyny dymowej, czy jeden z najwybitniejszych światowych ekspertów w dziedzinie zwalczania pożarów wewnętrznych Paul Grimwood, który nie mogąc przybyć osobiście, nagrał przesłanie do polskich strażaków, odtworzone podczas konferencji. W tym roku spodziewamy się równie atrakcyjnych prelegentów, na czele z absolutnym guru badań pożarowych, wieloletnim ekspertem NIST, obecnie pracownikiem UL – Danem Madrzykowskim.
Ażeby system był pełny, należy oczywiście powrócić do zagadnienia budowy trenażerów. Początek dał obiecujące efekty i mimo trudności warto podążać w tym kierunku . Standaryzacja na poziomie krajowym niesie tak ogromne korzyści, że czasem wręcz nie sposób przewidzieć wszystkich pozytywnych jej efektów. Obecnego potencjału nie wolno nam roztrwonić – mamy gotowe wzorce stanowisk ćwiczebnych, kadrę instruktorską, a przede wszystkim olbrzymi zapał naszych strażaków do podnoszenia kwalifikacji w dziedzinie gaszenia pożarów wewnętrznych. Pozostaje jedynie czekać na rozwój sytuacji i decyzje w sprawie ewentualnej kontynuacji budowy zunifikowanej bazy szkoleniowej.
***
Tekstem tym kończymy cykl pięciu artykułów poświęconych tematyce CFBT. Mamy nadzieję, że był ciekawy i skłaniał do przemyśleń. Gaszenie pożarów – tak jak każda inna dziedzina ratownictwa – dynamicznie zmienia swe oblicze. Przez wiele lat zdawaliśmy się nie zauważać konieczności jej rozwoju, jednak tendencja wyraźnie się odwróciła. Utrzymajmy ten pozytywny trend i dążmy na sam szczyt, bowiem niewątpliwie stać nas na to, a ponadto mamy wyjątkowo sprzyjające warunki.
Na zakończenie chcieliśmy złożyć wszystkim instruktorom CFBT w Polsce serdeczne podziękowania za zaangażowanie w działanie oraz sprawienie, że temat ożył i nie wymaga ciągłego stymulowania. Dziękujemy też za konsekwencję w dążeniu do celu, przynoszącą obecnie wymierne efekty.
Wydaje się rozsądne, aby funkcjonariusze, którzy samodzielnie się rozwijają, mogli spożytkować swoje kompetencje na rzecz rozwoju ratownictwa, realizując zadania z zakresu doskonalenia zawodowego. I nie chodzi tu jedynie o to, aby dać im tę możliwość, ale bardziej o to, by jej nie ograniczać!
Można pójść o krok dalej i pomyśleć o dokumencie standaryzującym również proces train the trainers, czyli wyszkolenia osób, które później zajmą się szkoleniem kolejnych instruktorów. I choć potencjał kompetencyjny w naszym kraju urósł przez ostatnich kilka lat do najwyższego poziomu światowego, aby uniknąć etykietki samozwańców, powinniśmy przeszkolić naszych liderów i część instruktorów np. za granicą lub z udziałem ekspertów z innych krajów, aby dać formalny początek temu łańcuchowi edukacyjnemu.
st. kpt. Rafał Antosik jest zastępcą dowódcy zmiany w JRG SGSP, współautorem programu szkolenia,
mł. bryg. Szymon Kokot-Góra jest starszym wykładowcą w OS KW PSP w Olsztynie, współautorem programu szkolenia z zakresu gaszenia pożarów wewnętrznych, członkiem grupy IFIW.