Pojazd, śmigłowiec, ogień
28 Września 2017Czescy strażacy mają ciekawą taktykę łączonego wykorzystania ciężkich pojazdów ratowniczo-gaśniczych i śmigłowców przy gaszeniu pożarów wielkopowierzchniowych. Sięgając po analogie do boiska piłkarskiego, można przyjąć, że wóz bojowy odgrywa rolę rozgrywającego, śmigłowiec - napastnika, a piłką jest środek gaśniczy.
Zastosowanie śmigłowca w walce z pożarami, głównie pożarami lasów, nie jest żadną nowością. To alternatywa lub uzupełnienie dla dziesiątek wozów bojowych. Najczęściej śmigłowiec pobiera wodę z otwartego zbiornika wodnego, na przykład z jeziora, leci nad płonący las i tam dokonuje jej zrzutu. To banalnie proste rozwiązanie komplikuje się, gdy w najbliższym sąsiedztwie pożaru takiego zbiornika nie ma. Godzina pracy śmigłowca jest kosztowna, a ponadto wraz ze wzrostem odległości od miejsca zaopatrzenia w wodę do miejsca pożaru lawinowo spada liczba zrzutów na jednym baku paliwa. Jak zatem radzić sobie, gdy charakter terenu (przede wszystkim duże różnice wysokości względnych i brak dojazdu drogami, nawet gruntowymi), dynamika rozwoju pożaru oraz warunki atmosferyczne (na przykład zmienny kierunek wiatru) skłaniają do użycia śmigłowca, ale w pobliżu nie ma odpowiedniego zbiornika wodnego? Czesi już w pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku wdrożyli interesujące rozwiązanie, które funkcjonuje u nich do dziś.
Dwie CAS-y na punkt
Założenie jest proste. Dwa pojazdy ratowniczo-gaśnicze (w nomenklaturze czeskiej określane skrótem CAS), najlepiej ciężkie, ze zbiornikami na wodę o pojemności rzędu 8000-12000 l każdy, podjeżdżają jak najbliżej pożaru, ale w miejsce dogodne do wykonania podejścia przez śmigłowiec i o kącie nachylenia powierzchni nie większym niż 5°. Optymalna odległość to około 2 km. Tam tworzony jest punkt zaopatrzenia wodnego. Pojazdy ustawiane są równolegle obok siebie. Od każdego z nich, bezpośrednio od nasady tłocznej, prowadzona jest linia 2 x W75. Linie te kończą się w odległości około 30 m od pojazdów (zatem pozostaje około 10 m luzu na linii), w miejscu planowanego podejścia śmigłowca. Kluczowe jest, aby rozplanowanie punktu zaopatrzenia umożliwiało podejście śmigłowca pod wiatr. Minimalny stan osobowy dwóch zastępów to ośmiu ratowników, w tym dwóch kierowców-operatorów pozostających przy pojazdach, dowódca z radiostacją przebywający między pojazdami a miejscem podejścia śmigłowca, czterech ratowników do operowania liniami i jeden, który chwyta i przytrzymuje początkowo pusty zbiornik, podwieszony pod śmigłowcem. Na tym koniec budowy punktu zaopatrzenia ze strony straży pożarnej. Reszta znajduje się na pokładzie śmigłowca, który przylatuje z podwieszonym zbiornikiem na środek gaśniczy. Oprócz dwóch pilotów załogę śmigłowca stanowi także technik, który przy pierwszym podejściu jest wysadzany i już z ziemi odpowiada za koordynowanie podchodzenia śmigłowca do punktu zaopatrzenia. Na ziemi, przy jednym punkcie, działa zatem co najmniej dziewięciu ludzi. W wyposażeniu śmigłowca znajdują się ponadto dwie prądownice, przeznaczone do napełniania elastycznego zbiornika podśmigłowcowego. Ich końce zakrzywione są w dół pod kątem zbliżonym do 90°. Obie prądownice łączone są z wspomnianymi wyżej liniami W75. Na wypadek uszkodzenia jednego z odcinków przygotowuje się w kręgu cztery odcinki rezerwowe. Przygotować trzeba się także na wystąpienie sytuacji awaryjnej. Przed czołem śmigłowca musi pozostać puste miejsce, gdzie bez wchodzenia w kolizję z pojazdami oraz ratownikami może on zrzucić cały zbiornik bądź usiąść. Strażacy obsługujący obie linie muszą je wówczas natychmiast porzucić i odskoczyć na boki. Taki typowy punkt zaopatrzenia w środek gaśniczy zbiornika podwieszonego pod śmigłowcem ilustruje rysunek.
20 sekund i w górę
Mogłoby się wydawać, że napełnianie zbiornika z linii będzie dużo dłuższe od samodzielnego napełniania go przez śmigłowiec ze zbiornika wodnego. Tak jednak nie jest. Czescy strażacy stosują przy takim napełnianiu ciśnienie na autopompie 0,4 MPa, przy którym wydajność każdej z linii wynosi około 1000 l/min. Stosowany zwykle zbiornik o pojemności 800 l napełniany jest w około 20 s. To czas na pewno dłuższy aniżeli na przykład zanurzenie zbiornika w jeziorze i poderwanie śmigłowca, ale nadal na tyle krótki, aby w praktyce nie miało to większego znaczenia dla skuteczności prowadzonych działań ratowniczo-gaśniczych. Naturalnie, organizowanie opisanego wyżej punktu również wymaga czasu, którego nie traci się, gdy w pobliżu pożaru jest odpowiednio duży zbiornik wodny, ale to zabieg jednorazowy dla danych działań ratowniczo-gaśniczych, przy sprawnej organizacji zabierający około minuty, a zatem do zrealizowania jeszcze przed przylotem śmigłowca. W Czechach do zadań gaśniczych dysponuje się głównie dwa typy śmigłowców - amerykański Bell 412 i polski W3 Sokół. Belle należą do Policji i stacjonują w Brnie oraz Pradze. Przenoszą zbiorniki o pojemności 800 l. Sokoły są maszynami wojskowymi, stacjonują w Pilznie i przenoszą zbiorniki ponad 1500 l, przy czym napełniane w 70%, a zatem w ich przypadku objętość jednego zrzutu, to około 1100 l. Zasięgi obu maszyn wynoszą ponad 700 km, jednak z uwagi na zmienność tego parametru w zależności od siły i kierunku wiatru, wilgotności i temperatury powietrza itp. należy go traktować jedynie orientacyjnie. W praktyce w ciągu pokazu trwającego 30-40 min, który odbył się 19 sierpnia tego roku w Kralikach, dwa śmigłowce Bell 412 i W3 Sokół dokonały łącznie około 20 zrzutów bez przerwy na miejsce inscenizowanego pożaru lasu, korzystając z pojedynczego opisywanego punktu zaopatrzenia. Podany czas obejmował także pierwsze podejście z rozpoznaniem i wysadzeniem technika. CAS 32 na podwoziu Tatra 815 6x6, bardzo popularny u naszych południowych sąsiadów ciężki pojazd ratowniczo-gaśniczy, dysponujący zbiornikiem na wodę o pojemności 8200 l, pozwala na napełnienie do 10 zbiorników 800-litrowych. Taką Tatrę ma w wyposażeniu na przykład jednostka zawodowa w Kralikach. Niebawem ma być zastąpiona przez nowszą wersję, o pojemności zbiornika na wodę 9000 l. W razie potrzeby prowadzenia dłuższych działań uzupełnienie środków gaśniczych w pojazdach opisywanego punktu zaopatrzenia odbywa się zwykle poprzez system dowożenia wody, a jeżeli uda się zorganizować taki punkt w bezpośrednim sąsiedztwie naturalnego źródła wody, buduje się zasilanie stamtąd. Typowym przykładem może być zbudowanie zastawki na strumieniu.
Zawsze pod ręką
Potrzebę zadysponowania śmigłowca zgłasza kierujący działaniami ratowniczo-gaśniczymi, czyli zwykle dowódca tak zwanego pierwszego wyjazdu z jednostki zawodowej straży pożarnej - ten sam, który później organizuje opisany wyżej punkt zaopatrzenia. Zapotrzebowanie takie składane jest drogą radiową do stanowiska kierowania danego terenu chronionego (w przypadku Kralik są to Pardubice), które dysponuje śmigłowiec lub od razu więcej maszyn. Miejsce na budowę punktu zaopatrzenia wybiera kierujący działaniami ratowniczo-gaśniczymi, jednak ostatnie zdanie należy do pilota. To on decyduje, czy z niego korzystać. Jest to uniwersalna zasada dla działań ze śmigłowcem, znana dobrze polskim strażakom ze współdziałania z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym. Położenie Kralik jest o tyle korzystne, że zarówno od Pragi, jak i od Brna śmigłowiec ma do przebycia podobną odległość, odpowiednio 130 i 110 km. Czas dolotu do rejonu tej miejscowości to, w zależności od miejsca bazowania danej maszyny, od pół godziny. Dostępność śmigłowca jest godna pozazdroszczenia - 24 godz. na dobę przez cały rok. Prowadzenie działań gaśniczych ze śmigłowcem technicznie jest możliwe także po zapadnięciu zmroku, jednak w praktyce nie sięga się do tego rozwiązania. Obok śmigłowców do walki z pożarami lasów w Czechach wykorzystywane są też samoloty, jednak z uwagi choćby na dostępność dużych zbiorników wodnych w wielu miejscach kraju, na przykład w okolicy wspomnianych Kralik, preferuje się użycie systemu opartego na śmigłowcach. Ponadto czeskie procedury przewidują udział śmigłowców w ramach walki z pożarami dużych obiektów przemysłowych. Mogą to być objęte w całości ogniem, już zawalone konstrukcje hal wielkopowierzchniowych albo otwarte składowiska. Zarówno w takich przypadkach, jak i przy pożarach lasów użycie śmigłowca pozwala efektywniej podawać środek gaśniczy (zbiornik podśmigłowcowy zwykle napełnia się wodą, ale nie ma przeszkód, by była to mieszanka ze środkiem pianotwórczym), zminimalizować liczbę zadysponowanych zastępów straży pożarnej oraz zredukować stopień narażenia strażaków na promieniowanie cieplne. Trudno natomiast jednoznacznie ocenić stronę ekonomiczną użycia śmigłowca, jednak kwestia ta w przypadku ratownictwa i tak nie powinna mieć pierwszoplanowego znaczenia. Czeski przykład pokazuje, że jest to rozwiązanie osiągalne bez większych problemów dla krajów byłego bloku wschodniego, a zatem wdrożenie podobnego systemu u nas jest bardziej kwestią chęci niż możliwości.
Klasyka na koniec
Naturalnie, zastosowania opisywanego systemu użycia śmigłowców nie wyklucza tradycyjnego rozwinięcia z wykorzystaniem armatury wodnej oraz podręcznego sprzętu burzącego. W czasie prowadzenia zrzutów przez śmigłowce w rejon pożaru nie dopuszcza się ludzi. Wprowadzenie rot następuje po zakończeniu lotów, zwykle w celu dogaszenia pojedynczych ognisk pożaru oraz zarzewi ognia. Tutaj również - jako ciekawostkę - warto przybliżyć rozwiązanie, które powszechnie stosują czescy strażacy, a mało znane u nas. Do budowy czterech stanowisk gaśniczych W52 wykorzystuje się tylko jedną linię główną W75 oraz dwa rozdzielacze połączone ze sobą nasadą W75 szeregowo. Pozwala to zredukować liczbę ciężkich odcinków W75. Ponadto, prosto rzecz ujmując, unika się w ten sposób plątaniny linii, swego rodzaju bałaganu w miejscu prowadzonych działań ratowniczo-gaśniczych. Analiza parametrów przepływu nominalnego w tych odcinkach wykazuje, że na prądownicach W52 nie nastąpi spadek nominalnego przepływu wody, czyli 200l/min przy 0,8 MPa. Taka kalkulacja prowadzi znowu do wniosku, że nasi sąsiedzi z południa stosują optymalne rozwiązanie gaśnicze.
Gaszenie pożarów z wykorzystaniem śmigłowców nie należy w Czechach do częstych praktyk, ale jednak już od wielu lat są one stałym elementem efektywnej walki z pożarami, doskonalenia zawodowego strażaków oraz okazją do sprawnego współdziałania straży pożarnej, wojska i Policji. Dla kierującego działaniami ratowniczo-gaśniczymi ważna jest też świadomość posiadania tak zaawansowanego narzędzia. Ćwiczenia z zakresu gaszenia pożaru lasu ze śmigłowcami przeprowadza się co najmniej raz na dwa lata dla jednostek danego terenu chronionego. Warto pamiętać, że w czeskim systemie ratownictwa, co można było zaobserwować chociażby podczas międzynarodowych manewrów w Broumovie w 2010 r., śmigłowce wojskowe i policyjne są wykorzystywane bardzo szeroko. Służą również jako mobilne platformy dla ratownictwa wysokościowego, wodnego oraz prowadzenia poszukiwań.
Arkadiusz Kot
fot. Arkadiusz Kot, Eva Havlenová,
wrzesień 2017