Po pierwsze - wypieranie
18 Sierpnia 2016Podczas wypadków drogowych dochodzi przeważnie do deformacji pojazdów. Zgnioty i odkształcenia bywają tak duże, że przysparzają ratownikom wielu kłopotów. Jak sobie z nimi radzić?
Wszelkie zgniecenia są przede wszystkim zagrożeniem dla zdrowia i życia osób poszkodowanych. Wytwarzają również takie naprężenia karoserii, z którymi nie radzą sobie nożyce hydrauliczne, nawet jeśli nie mamy do czynienia z nowoczesnymi konstrukcjami pojazdów. W takim przypadku cięcie może się znacznie wydłużyć lub okazać się w ogóle niemożliwe. Są to trudne sytuacje, które zdarzają się praktycznie przy każdym poważnym wypadku. Rozwiązaniem jest technika cross-rammingu.
Uzyskiwanie przestrzeni wokół osoby poszkodowanej
Jeśli mówimy o uzyskiwaniu przestrzeni wokół osoby poszkodowanej, trzeba wspomnieć na wstępie o metodach najprostszych. Jedną z nich jest odsunięcie fotela ku tyłowi lub opuszczenie jego oparcia. Być może w ten sposób od razu odbarczymy ucisk klatki piersiowej i umożliwimy osobie poszkodowanej swobodne oddychanie. Jeśli nie zapewnimy jej tego na samym początku, szybko może osiągnąć stan zagrażający życiu. Gdy nie można zmienić pozycji fotela, pomoże chociażby obcięcie części koła kierownicy, która wywiera nacisk - za pomocą nożyc, mininożyc bądź piły szablastej. Należy zachować szczególną ostrożność przy zagrożeniu otwarcia poduszek gazowych.
Fot. 1. Kierownica z obciętą częścią, która wywierała naciska na osobę poszkodowaną. Zabezpieczenie przed skutkami otwarcia poduszki gazowej osłoną na kierownicę.
Metoda bardziej skomplikowana, choć jednocześnie niezwykle skuteczna, to cross-ramming. Jej ideą jest uzyskanie jak największej przestrzeni wokół osoby poszkodowanej poprzez zastosowanie wypierania. Docelowo w tej technice staramy się wyprzeć zgniecenia pojazdu, przywracając jego pierwotny kształtu. Oprócz uzyskania przestrzeni w znaczny sposób redukowane są również naprężenia powstałe w wyniku zderzenia. Bywa tak, że po zastosowaniu cross-rammingu zakleszczone drzwi można swobodnie otworzyć ręcznie. Poza tym, jeśli nawet będziemy zmuszeni do późniejszego użycia nożyc, to praca nimi będzie znacznie łatwiejsza (do przecięcia elementu potrzebne będą mniejsze siły), w porównaniu do tej wykonanej na zdeformowanym wraku. Cross-ramming to doskonała technika wyjściowa do późniejszych standardowych metod ratowniczych.
Niewielkim ograniczeniem tej metody jest konieczność posiadania rozpieraczy kolumnowych, czasem nawet kilku. Powinny mieć różną długość - zarówno w stanie złożonym, jak i przy maksymalnym wysuwie. Co prawda jeśli przeanalizujemy załącznik nr 2 do „Zasad ratownictwa technicznego w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym”, zatwierdzonych przez komendanta głównego PSP w lipcu 2013 r., czyli „Zestawienie i minimalny normatyw wyposażenia w sprzęt i środki techniczne do ratownictwa technicznego w zakresie podstawowych czynności ratowniczych”, zobaczymy, że w wyposażeniu samochodu ratowniczego powinny się znajdować przynajmniej dwa rozpieracze kolumnowe różnej długości, co będzie wystarczające do większości działań.
Niemniej jednak zasadne jest zaopatrzenie się w więcej niż dwie sztuki. Niestety moje doświadczenia podpowiadają, że wiele jednostek OSP w ramach oszczędności ma tylko jeden rozpieracz kolumnowy (to koszt kilkunastu tysięcy złotych). Jako minimum traktują posiadanie rozpieracza ramieniowego, nożyc i jednego kolumnowego.
Ponadto niezbędne w cross-rammingu bywają wszelkiego rodzaju wsporniki (o których w ogóle nie ma mowy we wspomnianym załączniku), drewno lub nawet halligan. W tym miejscu muszę zwrócić uwagę, że większość jednostek (zarówno OSP, jak i PSP) posiada jedynie wspornik progowy, a wsporniki płaskie są jeszcze w naszym kraju niestety rzadkością.
Jeśli dysponujemy odpowiednim sprzętem, metoda nie ma już zbyt wielu ograniczeń. Wypierać można każdy element, pod dowolnym kątem (w pionie, poziomie, na skos) oraz w dowolnym położeniu pojazdu (na kołach, na boku, na dachu).
Wypieranie w pionie
Sprawdza się ono, jeśli trzeba uzyskać przestrzeń wokół osoby poszkodowanej w wyniku zgniotów dachu. Mogą one powstać w wyniku dachowania auta lub przygniecenia go innym, ciężkim elementem (np. po wjeździe pod ciężarówkę, przywaleniu drzewem). W tym przypadku należy koniecznie pamiętać, że dach oraz podłoga pojazdu (bez względu na nowoczesność konstrukcji) są elementami niezwykle słabymi i na pewno nie wytrzymają kilku ton nacisku. Ważna jest zatem odpowiednia podbudowa. Doskonale sprawdzają się tu płaskie wsporniki lub drewno, a nawet narzędzie typu halligan, które rozkładają siłę wypierania na dużą powierzchnię
Unikniemy dzięki temu niebezpieczeństwa przebicia dachu czy podłogi.
Szczególnym przypadkiem wypierania pionowego jest sytuacja, w której samochód leży kołami do góry, a dodatkowo opiera się na przeszkodzie (np. barierze, płocie). Zwykle zgniot będzie występował na linii zetknięcia z barierą.
Po stabilizacji pojazdu (między innymi za pomocą podpór mechanicznych) wstawia się rozpieracz kolumnowy do wnętrza auta i wypiera się go (po odpowiedniej podbudowie). Oprócz uzyskania przestrzeni wokół osoby poszkodowanej rozpieracz kolumnowy zabezpieczy również przed zapadnięciem konstrukcji wraku od strony usuwanego boku.
Fot. 5. Stabilizacja mechanicznymi podporami oraz uzyskanie przestrzeni wokół osoby poszkodowanej za pomocą rozpieracza kolumnowego, który zabezpiecza również przed zapadnięciem się konstrukcji
Kolejnym sposobem w takiej sytuacji jest wykorzystanie dwóch rozpieraczy kolumnowych wstawionych do wnętrza auta.
Trzeba je posadowić w miejscu, w którym dach styka się z barierą (warunek konieczny). Takie wykorzystanie rozpieraczy kolumnowych daje wiele korzyści: jest to skuteczna stabilizacja (nawet bez użycia podpór mechanicznych) oraz jednoczesne zabezpieczenie przed zapadnięciem się pojazdu po usunięciu obu boków. Wyparcie obu rozpieraczy znacznie powiększy przestrzeń wokół osoby poszkodowanej i ułatwi wykonanie dalszych czynności (odbarczenie naprężeń powstałych w wyniku zgniotu dachu). Istnieje duże prawdopodobieństwo, że przywrócenie nadwozia do pierwotnego kształtu umożliwi również ręczne otwarcie tylnych drzwi. To duża zaleta, gdyż unikniemy konieczności ich wyważania - w tym wypadku byłoby to bardzo utrudnione ze względu na wysokie usytuowanie tej części auta nad podłożem.
Wypieranie w poziomie
Technika cross-rammingu doskonale sprawdza się przy zderzeniach bocznych i bocznych uderzeniach o stałe przeszkody, np. o drzewa. Szczególną uwagę należy zwrócić na stabilizację. Po wykonaniu wypierania należy ją poprawić, gdyż przywrócenie wraku do jego pierwotnego kształtu najprawdopodobniej ją zluzuje. W tym przypadku wstawiamy rozpieracz kolumnowy między dwa słupki B lub inny wytrzymały, pewny punkt wyparcia (np. wypieranie o zaciśnięty na dachu rozpieracz ramieniowy, czy inny słupek). Rozpieracz może być ustawiany równolegle do podłoża lub pod różnymi kątami.
Na fot. 8-11 przedstawiono poszczególne etapy wykonywania techniki cross-rammingu po uderzeniu samochodu bokiem w drzewo. Doskonale widać, jak dużą przestrzeń udało się uzyskać. Na fot. 8 słupek B wręcz opiera się o osobę poszkodowaną. Natomiast na fot. 11 widać, że oddalił się od poszkodowanego o co najmniej kilkanaście centymetrów.
Technikę tę można wykonać również wtedy, gdy auto leży na dachu.
Szczególnym przypadkiem techniki cross-rammingu są sytuacje, w których samochód osobowy został uderzony z tyłu. Powoduje to zgniecenie jego podłużnic oraz przemieszczenie się tylnej kanapy do przodu. Konsekwencją jest drastyczne zmniejszenie przestrzeni wokół osób poszkodowanych znajdujących się z tyłu.
W celu zwiększenia przestrzeni z tyłu pojazdu wypiera się rozpieracz kolumnowy o wzmocnione elementy. Najlepiej sprawdza się tu podstawa słupka B oraz szkielet klatki bezpieczeństwa w okolicy siedzenia tylnej kanapy. Wstępne wyparcie zredukuje również siły niezbędne do wykonania cięcia odprężającego w progu pojazdu. Po nacięciu wykonuje się dalsze wypieranie (fot. 13 i 14).
Jak widać, technika cross-rammingu pozwala bardzo szybko uzyskać przestrzeń wokół osób poszkodowanych, zapewniając im pewien komfort psychiczny. Eliminuje też sytuacje, w których ucisk elementów wraku na ciało mógłby być niebezpieczny. Technika ta przywraca pierwotny kształt auta, redukując przy tym naprężenia konstrukcji, które mogą uniemożliwić zastosowanie wielu technik. Wszystko to sprawia, że cross-ramming to technika uniwersalna i może być krokiem poprzedzającym inne działania z zakresu ratownictwa technicznego.
St. kpt. Rafał Podlasiński jest zastępcą dowódcy zmiany w JRG 15 w Warszawie, członkiem specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej
fot. Rafał Podlasiński
Data publikacji: sierpień 2016