Pasja nigdy nie zagaśnie
16 Listopada 2022Jeśli ktoś zadaje sobie pytanie, kim jest strażak raper, który napisał tekst utworu „Nigdy nie zagaśnie” i wykonał go z okazji 30-lecia PSP, ma szansę się tego dowiedzieć. Piosenka zrobiła furorę na YouTube wśród funkcjonariuszy PSP i szerszej publiczności, tym bardziej że towarzyszy jej wspaniały teledysk. Słowa i obrazy chwytają za gardło. To nie jedyny utwór asp. Jacka Lipskiego „Lipena”, funkcjonariusza Komendy Powiatowej PSP w Choszcznie - rapuje o straży pożarnej, ale nie tylko.
Oglądając twoje teledyski na kanale YouTube, słuchając utworów, można być pod wrażeniem ich jakości. Widzimy i słyszymy efekty końcowe, ale jakie były początki? Skąd wzięła się twoja pasja muzyczna, zamiłowanie do tworzenia tekstów i rapowania?
Kiedy byłem jeszcze w gimnazjum, zauważyłem, że z lekkością przychodzi mi pisanie wierszy. Później, w wieku dorosłym, ta umiejętność okazała się kluczem do serca mojej żony. Wystąpiłem nawet raz podczas pierwszej edycji Korytkowskiej Nocy Poetów - tam właśnie zaprezentowałem utwory napisane dla żony i w jednym z nich opisałem moje pierwsze wrażenia z poważnej akcji gaśniczej. Zawsze chciałem swoje teksty połączyć z muzyką i stworzyć rap, ale nie wiedziałem, jak się to robi.
Traf chciał, że już jako funkcjonariusz PSP podjąłem współpracę z raperem Sobotą przy stworzeniu utworu muzycznego przedstawiającego ochotnicze straże pożarne, pokazującego, jak ważna jest ta służba. Skłoniła mnie do tego sytuacja, której doświadczyłem jako dyżurny stanowiska kierowania - zadysponowałem do zdarzenia zastęp najbliższej OSP, ale niestety się nie sformował. Postanowiłem zrobić coś, by rozpropagować wśród młodzieży służbę w OSP i zgłosiłem się do Soboty z pomysłem nagrania raperskiego kawałka. Powstał utwór „Nim świat spłonie”. Udało nam się dotrzeć do dużej grupy odbiorców, bo ma już ponad pół miliona wyświetleń.
Kontakt z zawodowym raperem pomógł ci rozpocząć przygodę z tworzeniem utworów muzycznych?
Tak, dzięki tej współpracy zobaczyłem, jak to się robi. Później pokazałem Sobocie mój tekst „Dumy ochotnika” („Nim świat spłonie” był jego autorstwa) - stwierdził, że jest całkiem niezły. Potem, jak to się mówi, „położyłem tekst na bicie”, czyli wykonałem utwór z podkładem muzycznym i Sobota bardzo pozytywnie ocenił efekt końcowy. To dodało mi odwagi.
Tematyka twoich utworów jest różna - niektóre dotyczą spraw aktualnych, np. wojny w Ukrainie, inne mają zdecydowanie lżejszy ton. Wiele dotyczy straży pożarnej i zawiera, można powiedzieć, użyteczny społecznie przekaz, w muzycznej formule rapowej.
Tak, zdecydowanie. Nie ukrywam, że paradoksalnie wiele szeroko znanych raperskich utworów mi się nie podoba ze względu na negatywny przekaz, wręcz odnoszenie się do działań przestępczych. Zależy mi, żeby moje utwory przyciągały młodzież, ale dawały jej jednocześnie pozytywne treści. Jeśli ktoś ma trudne życie, jest mu ciężko, to chciałbym dodać mu sił, żeby poszedł naprzód, a dalszy ciąg jego historii był szczęśliwy i wartościowy. Działanie dla dobra innych, np. w straży pożarnej, to dobry kierunek. Jestem członkiem dwóch jednostek OSP: w Raduniu i w Zamęcinie - obserwuję, jak wiele daje zaangażowanie w działalność społeczną każdej osobie, która się tego podejmie.
Które jeszcze utwory „strażackie” są dla ciebie szczególnie ważne?
Po „Dumie ochotnika” był „Strzał adrenaliny”. Opowiada o udzielaniu pierwszej pomocy, wręcz zawiera jej instruktaż. Zależało mi bardzo, żeby ten ten utwór był atrakcyjny - tak aby odbiorcy autentycznie chcieli go słuchać. Wtedy automatycznie przyswajają tekst i instruktaż, przy okazji uczą się ratowania życia ludzkiego.
Ważny dla mnie był też wątek AED - jego użycie ma ogromne znaczenie. Sama resuscytacja daje około 15% szans przywrócenia czynności życiowych u poszkodowanego, a jeśli skorzystamy z AED, mamy już 75%.
Utworem, za który zebrałem - można powiedzieć po rapersku - „propsy”, był „Krzyk”. Porusza on wątek trudny dla strażaków, związany z psychicznymi kosztami uczestnictwa w tragediach innych ludzi. Do napisania tego tekstu zainspirował mnie mój kolega Krystian Kuliński, naczelnik OSP w Reczu. Opowiedział mi o pewnej akcji, która mną wstrząsnęła. Aczkolwiek w samym utworze nie odnosimy się do tej autentycznej sytuacji, by nie dotknąć przypadkiem np. rodziny, która przeżyła dramat.
Oprócz warstwy muzycznej w niektórych twoich utworach ważna jest też strona wizualna, bo udało się do nich nagrać teledyski. Z kim przy tym współpracowałeś?
Bardzo dużo zawdzięczam Michałowi Walkiewiczowi z Komendy Powiatowej PSP w Drawsku Pomorskim, również ratownikowi medycznemu. To głównie on organizował tę stronę przedsięwzięcia. Michał jest też liderem grupy medycznej „Drawsko” - odwiedzili kiedyś Choszczno podczas Powiatowego Dnia Strażaka i prezentowali udzielanie kpp. Zainspirowali mnie, chciałem ich uhonorować, by usłyszało o nich więcej osób. Dlatego m.in. powstał „Strzał adrenaliny”.
I wreszcie przyszedł czas na „Nigdy nie zagaśnie” - poruszający utwór, który nagrałeś z okazji 30-lecia PSP. Jaka jest historia jego powstania?
Podczas uroczystości, w których brałem udział jako członek kompanii honorowej, przychodziły mi do głowy słowa związane z tym, co się tam działo. Myślałem jednak, że może nie przystoi tworzyć rapowych piosenek na tak podniosły temat. I nagle pojawiła się propozycja z Komendy Głównej PSP, by właśnie taki tekst napisać na 30-lecie PSP - to już była inna sytuacja, miałem „przyzwolenie” z góry. Poczułem się szczęśliwy, wróciły emocje z uroczystości i od razu słowa spłynęły na papier. To był jednak początek pracy. Panowie Tomasz Banaczkowski i Grzegorz Trzeciak z Komendy Głównej PSP, z którymi współpracowałem, dawali mi pomocne uwagi i sugestie. Po opracowaniu kilku wersji tekstu wreszcie pojawiła się ta ostateczna. A efekt końcowy - teledysk… bardzo mnie wzruszył.
Dlaczego klip wywarł na tobie tak duże wrażenie?
Zobaczyłem materiały archiwalne z początków PSP powiązane z moim tekstem, poczułem się zaszczycony. A potem, kiedy „Nigdy nie zagaśnie” został wyświetlony podczas obchodów 30-lecia PSP w Warszawie, wielkiego wydarzenia z udziałem kompanii honorowej, którego elementem było nadanie nowego sztandaru KG PSP, pomyślałem, że dla mnie jako artysty to większe przeżycie niż występ na festiwalu w Opolu czy w Sopocie. Takie imprezy odbywają się co roku, wiele osób wzięło w nich udział, a obchody 30-lecia PSP zdarzyły się tylko raz i już się nie powtórzą. Jestem niezwykle wdzięczny panom Tomaszowi i Grzegorzowi, że mnie dostrzegli i dali taką szansę. Dużym przeżyciem dla mnie była też wizyta u komendanta głównego PSP gen. brygadiera Andrzeja Bartkowiaka. Zaprosił mnie, chcąc podziękować za tekst i wykonanie „Nigdy nie zagaśnie”. O takim wyróżnieniu nawet nie marzyłem.
Warto wspomnieć, że w warstwie dźwiękowej utworu pojawiają się też inne głosy.
Na początku i na końcu komendy wydaje były dowódca mojej kompanii honorowej st. kpt. w st. sp. Tomasz Kwiatkowski. Ma to dla mnie duże znaczenie sentymentalne, bo te komendy słyszałem podczas ćwiczeń i uroczystości przez kilka lat. Damski głos pojawia się w utworze, bo chciałem podkreślić obecność kobiet w PSP, także w podziale bojowym. Nie wyraziłem tego dodatkowym fragmentem w tekście - lepszy efekt dał głos Hani Rybki, która intonuje tekst, zmieniając oczywiście czasowniki na rodzaj żeński, np. „I choćbym miała zginąć, to skoczę na ratunek”.
Nie można też zapominać o Didkerze, choć jest to enigmatyczna postać nawet dla mnie. Mamy kontakt tylko przez komunikator, nabywam od niego licencje na muzykę i tak wygląda współpraca. Z jego podkładów muzycznych korzystam najczęściej, mają w sobie podniosły element i świetnie to widać w „Nigdy nie zagaśnie”.
Odbiorców twojej twórczości można już liczyć w dziesiątkach tysięcy. Czy docierają do ciebie wyrazy uznania słuchaczy?
Dostaję wiele pozytywnych informacji. Piszą do mnie choćby koledzy po fachu. Wysyłają mi też filmiki przedstawiające ich podczas różnych aktywności, nie tylko związanych ze służbą, a w tle słychać mój utwór lub nawet widać teledysk na ekranie telewizora. Zdarzyło się nawet, że fan zadzwonił na stanowisko kierowania, kiedy miałem służbę, chcąc bezpośrednio przekazać mi, że według niego to, co robię, jest świetne i żebym to kontynuował. Oczywiście lepiej, żeby takie miłe informacje docierały do mnie kanałami prywatnymi, ale było to ciekawe doświadczenie.
Szczególnie zapadła mi w pamięć wiadomość od mojego pierwszego dowódcy zmiany w JRG kpt. w st. sp. Dariusza Terzyka. Napisał, że dziękuje za moje utwory, a szczególnie ważny jest dla niego „Nigdy nie zagaśnie”, bo pojawia się tam akcja gaszenia pożaru w okolicach Kuźni Raciborskiej, w której brał udział jako młody strażak podczas unitarki w SA PSP w Poznaniu.
Rozmawiamy o twojej pasji muzycznej, zaangażowaniu w przybliżanie odbiorcom straży pożarnej, ale chciałabym też zapytać, jak to się stało, że stałeś się jej członkiem?
To ciekawa historia. Już kiedy byłem dzieckiem, poruszały mnie wzniosłe uroczystości, apele z udziałem służb mundurowych. Pamiętam, jak w latach gimnazjum poszliśmy całą klasą na tego rodzaju uroczystość - z udziałem Państwowej Straży Pożarnej. Moi koledzy nie byli zainteresowani, a ja z zafascynowaniem obserwowałem całe wydarzenie. Patrzyłem z podziwem na ubranych w mundury wyjściowe strażaków - wszystko wydawało mi się piękne i dostojne. Pomyślałem, że chciałbym w przyszłości być na ich miejscu. Rozmawiałem nawet o tym z tatą, ale powiedział mi wtedy, że strażacy to mała grupa zawodowa i nie będzie mi łatwo dostać się w ich szeregi - doradził wojsko. Ostatecznie obydwie formacje pojawiły się jeszcze w moim życiu. Jeśli chodzi o wojsko, to podczas studiów zgłosiłem się na przeszkolenie wojskowe dla chętnych.
W jaki sposób udało ci się spełnić młodzieńcze marzenie o zostaniu strażakiem?
Po studiach zdecydowałem się wziąć udział w naborze do PSP. Udało się za trzecim razem - nie poddałem się po pierwszych porażkach. Zostałem funkcjonariuszem Komendy Powiatowej PSP w Choszcznie. Przez dwa lata i siedem miesięcy pracowałem w podziale bojowym, a potem dostałem propozycję, by przejść na stanowisko kierowania i jestem tu do dziś. Służba daje mi dużo satysfakcji, bo wiele się dzieje, obowiązki nie są monotonne - trzeba myśleć, podejmować decyzje, działać dynamicznie. Oczywiście jako funkcjonariusz zgłosiłem się do kompanii honorowej, nie mogło być inaczej.
Dlaczego ma ona dla ciebie aż tak duże znaczenie?
W wojsku podziwialiśmy kompanię honorową zwłaszcza podczas treningów musztry paradnej. Tam członkami byli tylko wybrańcy. Tak więc kiedy dowiedziałem się, że mogę być członkiem kompanii w PSP, bez wahania wstąpiłem w jej szeregi. Oczywiście pojawia się zmęczenie, czasem trzeba stać lub maszerować w pełnym słońcu, ale najważniejsze jest dla mnie dawać przykład, dumnie reprezentować PSP. Może akurat patrzy na mnie dziecko, w którym widok kompanii honorowej zaszczepi zainteresowanie strażą pożarną?
Podsumowując naszą rozmowę - twoje dotychczasowe dokonania muzyczne i nie tylko są imponujące. Jakie masz dalsze plany?
„Nigdy nie zagaśnie” dał mi taką satysfakcję, że jako artysta czuję się spełniony, więc nie wiem, czy nie zakończę kariery [śmiech]. Żartuję oczywiście, ale na pewno odpoczynek po wytężonej pracy nad utworem na 30-lecie PSP mi się przydał. W planach mam zamiar poruszyć muzycznie temat zagrożenia, jakie niesie tlenek węgla i... myślę, że jeszcze nie raz czymś pozytywnie zaskoczę.
rozmawiała Anna Sobótka
Anna Sobótka jest dziennikarką i sekretarzem redakcji "Przeglądu Pożarniczego", pracuje w redakcji od 2018r.