• Tłumacz języka migowego
W ogniu pytań Lech Lewandowski

Od łuku do rakiety

18 Lutego 2025

Ppłk dr Grzegorz Otocki, oficer dyplomowany, doktor w dziedzinie nauk społecznych w dyscyplinie nauki o bezpieczeństwie. Absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu (2004), studiów magisterskich na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (2005) i studiów trzeciego stopnia w Akademii Sztuki Wojennej (2022).

Po ukończeniu nauki w Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych w 2004 r. pełnił służbę na stanowiskach dowódczych i sztabowych w 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej oraz 17. Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej. Od 2018 r. zawodowo związany z Akademią Sztuki Wojennej w Warszawie. Obecnie jest zastępcą dyrektora Instytutu Historii i Polemologii ASW. W pracy naukowej i dydaktycznej zajmuje się głównie problematyką bezpieczeństwa i obronności oraz teorią i historią sztuki wojennej.

Na łamach PP rozmawiamy z ppłk. dr. Grzegorzem Otockim o przeszłości i teraźniejszości ognia jako narzędzia agresji i wojny. 

 

Z wielu państw, głównie należących do NATO, napływają informacje o licznych aktach dywersji, sabotażu i podpaleniach. Tego rodzaju zdarzenia odnotowano także w Polsce. We Wrocławiu odbył się proces sprawcy, który działając na polecenie służb rosyjskich, zamierzał podpalić centrum z farbami w sąsiedztwie bazy Orlen. Znajdowało się w niej 56 mln l paliwa. Ten akt dywersji mógł spowodować katastrofę ogromnych rozmiarów i przynieść liczne ofiary w ludziach. Akty agresji, sabotażu z użyciem ognia to jednak nic nowego w historii naszej cywilizacji?

Ludzie zaczęli używać ognia jako broni już w starożytności. Był stosowany podczas oblężenia zamków i miast w celu niszczenia fortyfikacji przeciwnika. Obrońcy również używali ognia, aby odeprzeć napastników, wylewając łatwopalne substancje i wystrzeliwując w ich kierunku pociski zapalające. W bitwach morskich szczególnie skuteczna była broń zapalająca – grecki ogień (łatwopalna mieszanina uważana za pierwowzór napalmu), którym podpalano okręty i siłę żywą, czyli ludzi, siejąc chaos
i zniszczenie.

Wraz z rozwojem cywilizacyjnym zmieniała się taktyka oraz sposoby używania ognia jako broni. Możemy wyróżnić kilka głównych sposobów wykorzystywania płomieni w walce. Zawsze jednak użycie ognia miało wielki wpływ psychologiczny na przeciwnika, budziło przerażenie i panikę wśród żołnierzy. Widok płomieni i ryzyko odniesienia poważnych oparzeń lub śmierci powodowały złamanie woli walki, a często ucieczkę.

Ogień był jednym z najłatwiejszych i najtańszych narzędzi walki. Niewielkie siły mogły go stosunkowo łatwo i szybko rozniecić. Takie pożary nie tylko powodowały zniszczenia żywności i dobytku, ale także były wykorzystywane do odwracania uwagi od walki z przeciwnikiem. Podpalanie np. sprzętu nieprzyjaciela stanowiło dość prostą procedurę, a wiele pożarów wzniecano przy użyciu pospolitych i łatwo dostępnych materiałów.

Jakich?

Najwcześniejszą formą urządzenia zapalającego były prawdopodobnie płonące pochodnie. Po nich pojawiły się strzały zapalające, które były używane przez cały okres starożytny i średniowiecze. Te najprostsze miały nasączone olejem lub żywicą pakuły przywiązane tuż pod grotem. Podobne mieszanki zapalające, na bazie ropy naftowej i substancji bitumicznej, były znane wieki przed wynalezieniem greckiego ognia. Ta nowa receptura tworzyła pożar niezwykle trudny do ugaszenia, utrzymujący się na również na wodzie.

Wraz z rozwojem cywilizacyjnym środki oraz urządzenia zapalające stały się bardziej wyrafinowane. Ulepszanie technologii umożliwiło zwiększenie wydajności i efektywności w wykorzystaniu ognia jako broni. Dewastacja przy użyciu ognia była używana nie tylko jako taktyka ofensywna. Są kraje i armie, które stosowały politykę spalonej ziemi na własnym terenie po to, aby pozbawić armie najeźdźców wszelkiej żywności oraz schronienia. Po taką strategię sięgnęli np. Rosjanie po napaści wojsk hitlerowskich na ZSRR czy w czasie kampanii Napoleona na Rosję w 1812 r.  

Jakie były współcześnie najbardziej spektakularne akty terrorystyczne z wykorzystaniem ładunków ogniowych?

Jako pierwszy nasuwa się na myśl atak terrorystyczny z 11 września 2001 r. na wieże World Trade Center w Nowym Jorku, w którym użyto samolotów jako nośników broni w postaci ognia. W wyniku tego ataku zginęło prawie 3000 osób. Ale to powstałe po nim pożary doprowadziły do zawalenia się wież World Trade Center. Po tych wydarzeniach przez ponad dwie dekady Stany Zjednoczone toczyły tzw. wojnę z terroryzmem. Realizowane były m.in. interwencje wojskowe w Iraku i Afganistanie, także z użyciem ognia.

Kolejny akt terroru ze spektakularnym użyciem ognia miał miejsce w listopadzie 2008 r. Wówczas dziesięciu terrorystów przeprowadziło w ciągu trzech dni ataki w Bombaju w Indiach, używając m.in. materiałów wybuchowych i ognia. Właśnie potężne płomienie utrudniały prowadzenie operacji ratunkowych i drastycznie zwiększały liczbę ofiar. W ciągu trzech dni zginęło 166 osób. Symbolem tego wydarzenia pozostaje płonący hotel Taj Mahal.

Oczywiście napastnicy w pełni zdawali sobie sprawę, że potężny pożar przyciągnie uwagę kamer, a media przekażą pełne grozy obrazy, które będzie oglądał cały świat. I o to m.in. chodziło. Przez takie działanie ogień został wykorzystany jako broń strategiczna, ale też propagandowa.

Ogień jest atrakcyjną bronią dla terrorystów z kilku prozaicznych powodów. Przede wszystkim jego rozpalenie nie wymaga żadnego zaawansowanego treningu. Płomienie stanowią bardzo skuteczną broń, gdy są używane w połączeniu z innymi środkami walki, takimi jak broń strzelecka, ładunki wybuchowe czy chemiczno- toksyczne środki przemysłowe.

Ogień i związany z nim gęsty, a nierzadko wysoce toksyczny dym mogą rozprzestrzeniać się w budynkach, co utrudnia prowadzenie ewakuacji i akcji ratowniczo-gaśniczej. Taki pożar nie tylko powoduje ogromne zniszczenia, ale także komplikuje działania ratownicze, co skutkuje znacznymi stratami w ludziach. Ponadto, jak wspomniałem, obrazy ognia i zniszczeń zwiększają zainteresowanie mediów. Historia tego rodzaju zdarzeń pokazuje, że nawet niewielka grupa terrorystów może bez wielkiego szkolenia przeprowadzić bardzo groźny atak terrorystyczny.

Czy opanowanie przez człowieka ognia przyniosło nam więcej korzyści czy szkód?

Niełatwo to wyważyć. Niewątpliwie ogień całkowicie zmienił życie ludzi i ma nadal ogromny wpływ na rozwój cywilizacji. Oprócz dostarczenia ciepła, światła i możliwości gotowania pozwolił również na udoskonalanie narzędzi. Stanowi też inspirację do tworzenia nowych technologii. Od wieków stanowi nieodłączny element naszego życia i kultury, a jego znaczenie dla całej ludzkości jest ogromne – niestety także destrukcyjne, właśnie przez szerokie zastosowanie go w walce.

Chociaż podstawowa koncepcja używania ognia pozostaje niezmieniona, to jego stosowanie i metody przenoszenia ewoluowały i ten proces będzie nadal postępował. Wykorzystanie ognia jako broni nie będzie podlegać ograniczeniu, lecz dalszemu rozwojowi.

Podam bardzo aktualny przykład z walk w Ukrainie. Nowoczesna technologia wprowadziła miotacze ognia montowane na dronach i roboty wyposażone w broń ogniową. Obserwując walki toczące się w Ukrainie, możemy zauważyć, że tego rodzaju innowacje zapewniają nowe sposoby prowadzenia ognia podczas walk. Pozwalają na precyzyjne kierowanie i przenoszenie płomieni nawet na duże odległości, zmniejszając jednocześnie ryzyko dla operatorów.

Moim zdaniem – i rzecz jasna nie tylko moim – wykorzystanie ognia jako broni pozostanie aktualne do końca naszej cywilizacji. Nie tylko ze względu na powszechne stosowanie materiałów wrażliwych na jego oddziaływanie. To jest także kwestia niebagatelnego wpływu tego żywiołu na człowieka i jego morale – jest on równocześnie doskonałą bronią psychologiczną. 

No właśnie, mimo ogromnego postępu technicznego rozmaite pułapki powodujące wybuchy, pożary oraz ofiary w ludziach niezmiennie pozostają w użyciu. Mamy na to liczne przykłady z terenu całej Europy. To oznacza trwałość stosowania ognia jako broni, ale w sposób coraz bardziej wyrafinowany. Czy zatem ewolucja w tej dziedzinie będzie ograniczona do coraz doskonalszych środków przenoszenia?

Od zarania dziejów najprostszymi i najpowszechniejszymi pociskami termicznymi były wrzątek i gorący piasek, który można było wylać na atakujących. Inne rodzaje broni przeciwpiechotnej obejmowały gorącą smołę, olej, żywicę czy tłuszcz zwierzęcy, a wydobywający się dym, nieodłączny element ognia, był używany do zmylenia lub odstraszenia napastników. 

Obecnie znaczący krok w sposobie wykorzystania ognia polega m.in. na integracji broni ogniowej z dronami i robotami. Jako przykład można podać wspomniane już przeze mnie tzw. smocze drony, zastosowane na froncie w Ukrainie, czyli bezzałogowce, które zrzucają na pozycje przeciwnika strumienie ognia – stopionego metalu. Ta mieszanina glinu i tlenku żelaza, zwana termitem, pali się w bardzo wysokiej temperaturze i spadając z drona, przypomina ogień wydobywający się z paszczy smoka. Taki dron może przenosić około pół kilograma zapalającej mieszanki. Płonąc, jest w stanie efektywnie podpalić np. schronienia w okopach przeciwnika, ale także skutecznie uszkodzić sprzęt wojskowy i amunicję, a także spowodować eksplozję składowanych pocisków.

Oczywiście warto przypomnieć, że wykorzystanie w ten sposób ognia nie jest niczym nowym. Już podczas I wojny światowej niemieccy żołnierze zrzucali termit ze sterowców na cele w Wielkiej Brytanii. Precyzja w połączeniu ze zdolnością drona do przenoszenia ognia na dużą odległość sprawiają natomiast, że bomby termitowe są bardzo skutecznym i stosunkowo tanim narzędziem na współczesnym polu walki.

Zatem ta wydajność stale rośnie, co powoduje ciągły wzrost skuteczności w niszczeniu – jak to określają wojskowi – „siły żywej”, czyli ludzi, ale także przyrody i infrastruktury krytycznej. Słowem – całej naszej cywilizacji we wszystkich jej wymiarach.

Zgadza się. Broń ogniowa wykorzystywana jest do również do usuwania roślinności. Dokonuje się takich ataków w celu odsłonięcia ukrytych stanowisk przeciwnika. Wykonywanie kontrolowanych podpaleń np. kompleksów leśnych i zabudowań służy z kolei tworzeniu barier obronnych. Tak więc ewolucja ognia jako broni nie ogranicza się wyłącznie do środków i sposobów jej przenoszenia. Postępy w nauce, głównie w takich dziedzinach jak chemia i materiałoznawstwo, doprowadziły do powstania bardziej „wydajnych” urządzeń zapalających.

Tak to niestety działa. Na przykład współczesna broń zapalająca, taka jak napalm i bomby termobaryczne (paliwowo-powietrzne), jest znacznie bardziej destrukcyjna niż jej starożytne odpowiedniki stosowane tysiące lat temu. Wszystko to sprawia, że podstawowe wykorzystanie ognia jako broni będzie aktualne, a zmiany obejmą o wiele więcej zagadnień niż tylko ulepszanie środków przenoszenia. Galopujący postęp technologiczny, rozwój i stosowanie sztucznej inteligencji (AI) mogą tylko spotęgować ten proces. Wielkim wyzwaniem będzie również określenie ram prawnych i względów etycznych w przyszłym rozwoju i wykorzystaniu ognia jako broni.

Generalnie walka z pożarami postrzegana jest jako domena strażaków. Czy ten utarty pogląd nie jest uproszczony i w zasadzie coraz bardziej przestarzały? Wszak akty dywersji i sabotażu powodujące ogromne pożary są działaniem z dziedziny militarnej, czym innym niż np. zwykły pożar stodoły. Strażacy muszą więc brać pod uwagę między innymi takie śmiertelne zagrożenia, jak wybuchy granatów, ukrytych min etc.? A skoro takie są realia, to czy w związku z nasileniem tego rodzaju zagrożeń są na nie odpowiednio przygotowane?

Oczywiście dla obywateli ważny jest sam pożar i skuteczna akcja gaśnicza. Natomiast dla całego systemu bezpieczeństwa rozróżnienie kontekstu, czyli pożarów spowodowanych agresją militarną w ramach tzw. wojny hybrydowej i tych zwyczajnych, powstałych od np. zaprószenia ognia, to kwestia bardzo istotna.

Pełne zrozumienie zastosowania ognia jako broni ma zasadnicze znaczenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego. Wymaga bowiem wdrożenia nowych procedur i współdziałania ogniw militarnych i pozamilitarnych. Chodzi przy tym nie tylko o wielkie aglomeracje miejskie i infrastrukturę krytyczną, ale także np. o kompleksy leśne, których podpalenie w sprzyjających warunkach może mieć dramatyczne skutki dla funkcjonowania państwa.

Mówiąc o wojnie hybrydowej, należy zdawać sobie sprawę, że obejmuje ona mieszankę konwencjonalnych i niekonwencjonalnych działań, m.in. cybernetycznych, dezinformacji czy terroryzmu. Podpalenia elementów infrastruktury krytycznej mogą wywołać chaos i poważnie zakłócić funkcjonowanie społeczeństwa, nawet bez bezpośredniego działania militarnego. Wojna hybrydowa ma na celu wykorzystanie luk w systemie bezpieczeństwa, granice między wojną a pokojem stają się niezauważalne.

Mieliśmy już takie nie do końca wyjaśnione sytuacje, kiedy mogło dojść do pożaru lasu wznieconego na skutek ataku. Myślę o pamiętnym przypadku obcej rakiety, która została znaleziona w lasach w okolicy Bydgoszczy. Potencjalne zagrożenie tego rodzaju atakiem stwierdzono także w lasach na pograniczu z Białorusią.

No właśnie. Dokonując analizy rejonów przygranicznych, można zauważyć, że newralgiczne obszary to w większości tereny leśne, a granice przebiegają wzdłuż rzek. W sprzyjających pożarowi warunkach (w czasie suszy i silnych wiatrów) istnieje zagrożenie, że agresor, który prowadziłby działania hybrydowe, dopuści się podpalenia kompleksów leśnych i wywołania pożaru na wielką skalę. Oczywiście najpewniej nie będzie to jego celem samo w sobie. Może natomiast okazać się jednym z wielu elementów działań dywersyjnych, angażujących służby i organy bezpieczeństwa kraju. Tego rodzaju uwarunkowania i potencjalne zagrożenia musimy brać pod uwagę, realizując naszą politykę bezpieczeństwa.

Przykładem trudnej walki z żywiołem był m.in. rozległy pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego wiosną 2020 r. Tam, jak wykazało śledztwo, raczej nikt ognia celowo nie podsycał. Co mogłoby się jednak zdarzyć w przypadku wystąpienia na dużym obszarze wielu ognisk pożarów jednocześnie, powstałych w wyniku działania obcych grup dywersyjnych? Zwłaszcza jeżeli w okolicy są ważne obiekty infrastruktury krytycznej?

Nie ulega wątpliwości, że reagowanie w sytuacjach kryzysowych, wywołanych przez wszelkiego rodzaju zagrożenia wymaga wspólnego działania wielu organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa, w tym straży pożarnej. Konieczna jest każdorazowa ocena wielu czynników w ujęciu systemowym. Najpierw należy zdefiniować rodzaj zagrożenia oraz jego zasięg i prędkość rozprzestrzeniania się, a także określić niezbędne siły i środki do przeciwdziałania temu zagrożeniu.

W kontekście przewidywanych wyzwań i zagrożeń pożarowych zasadne jest zdefiniowanie katalogu potencjalnych zagrożeń oraz narzędzi, zarówno militarnych, jak i pozamilitarnych, do ich zwalczania. Bardzo ważne jest także sukcesywne doskonalenie współpracy między instytucjami międzyresortowymi. Sprawne działania wymagają dostosowanych do aktualnych potrzeb regulacji prawnych użycia wspólnych sił i środków. Konieczne jest także pełne zrozumienie przez wszystkie podmioty współdziałające ich roli w realizacji wspólnego celu, jakim jest sukcesywne umacnianie systemu bezpieczeństwa.

Ostatecznie więc skuteczność prowadzenia wszelkich działań na rzecz bezpieczeństwa wymaga wzmacniania coraz bardziej zintegrowanego systemu. Realizacja tego nadrzędnego celu wymaga oczywiście podejmowania różnorodnych działań, a przede wszystkim pełnego zrozumienia potrzeb ścisłego współdziałania w tej dziedzinie.

Czyli można przyjąć, że właściwie cały wyścig zbrojeń sprowadza się do doskonalenia środków przenoszenia ognia? I tak bez końca? Albo do chwili, kiedy nastąpi wielkie ogólnoświatowe bum?

Wyścig ten toczy się od tysięcy lat i jest coraz bardziej zaawansowany. Jak już mówiliśmy, ewoluował od prymitywnej i prostej broni, takich jak włócznie i strzały, do bardzo nowoczesnych systemów – broni nuklearnej, komputeryzacji, robotyki, sztucznej inteligencji, systemów rakietowych i pocisków hipersonicznych. Każdy etap tej ewolucji przynosił nowe możliwości, szanse, niósł za sobą wyzwania, ale też nowe zagrożenia i ryzyka, że technologie służące rozwojowi cywilizacyjnemu mogą zostać wykorzystane do celów destrukcyjnych.

Technologie te mają na celu zwiększenie precyzji, szybkości i siły niszczącej. Ciągły rozwój technologiczny i opracowanie bardziej zaawansowanej broni zwiększa ryzyko powstawania kolejnych wyniszczających konfliktów i budzi obawy związane z bezpieczeństwem na świecie. Spirala zbrojeń jest w istocie złożonym zjawiskiem. Obejmuje szeroki zakres osiągnięć technologicznych, mających na celu uzyskanie przewagi strategicznej. Chronić własne interesy, odstraszać przeciwnika przez demonstrację siły – to istota tego procesu.

Podsumowując: choć wyścig zbrojeń wiąże się z ciągłym ulepszaniem broni, w tym również skuteczności ognia, wpisuje się on w szerszy kontekst rywalizacji w obszarze rozwoju technologicznego. Zauważmy, że rozwija się przecież także broń laserowa, akustyczna, mikrofalowa itp. Nie można również wykluczyć, że niektóre mocarstwa prowadzą badania nad rozwojem broni chemicznej i biologicznej.

Niewątpliwie natomiast ogień pozostaje jednym z najtańszych i najprostszych środków oddziaływania nie tylko bezpośrednio fizycznego, ale też psychologicznego. Użyty w celach bojowych, wywołuje od wieków lęk, strach, panikę i chaos. Ponadto w warunkach wojennych wymaga zaangażowania bardzo dużych sił i środków do zwalczania pożarów. To z kolei powoduje niemożność użycia tych sił ratowniczych w innym miejscu, gdzie są również bardzo potrzebne. Czyli następuje rozdrabnianie potencjału i osłabienie sił obronnych, bo przecież nie można być w dwóch miejscach równocześnie, a to jest korzystne dla każdego agresora. Także dlatego ogień jako broń nie zgaśnie.

 

 fot. arch. pryw. Grzegorza Otockiego

 

 

 

Lech Lewandowski Lech Lewandowski

jest dziennikarzem i politologiem, pracującym przez wiele lat w prasie wojskowej, specjalizującym się w polityce międzynarodowej.

do góry