Nowy początek
1 Kwietnia 2021Pandemia zmieniła nasze życie, emocje, relacje społeczne. Jak odnaleźć się w tych czasach? Czy warto uparcie wyczekiwać powrotu starego, czy lepiej wypatrywać początku czegoś nowego? Rozmawiamy o tym ze st. kpt. Anną Kubicką, psychologiem, psychoterapeutą, przez wiele lat realizującym zadania Systemu Pomocy Psychologicznej w PSP w Komendzie Wojewódzkiej PSP w Warszawie, a obecnie pracownikiem Biura Szkolenia KG PSP.
Minął rok, odkąd znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości. Dystans, ograniczenia wolności, strach przed nieznanym. Jak to wszystko wpływa na naszą psychikę?
Różnie. Część ludzi adaptuje się do sytuacji i próbuje odnaleźć w nowej rzeczywistości, a część przechodzi kryzys. Jest to moment, w którym nasz dotychczasowy sposób funkcjonowania przestał działać, a nie do końca wypracowaliśmy nowe metody radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami. Możemy uznać, że wszyscy jesteśmy w długoterminowym stresie i niezależnie od tego, czy odnaleźliśmy się w nowej rzeczywistości, czy nie, ten czas wymagał i dalej wymaga od nas dużej mobilizacji, mierzenia się z nowymi rozwiązaniami, związanymi z pracą, nauką, opieką nad bliskimi.
Co się może stać z naszym organizmem pod wpływem tak długotrwałego stresu, niepewności?
Wiele osób mówi o przewlekłym zmęczeniu, spadku kondycji, dolegliwościach z ciała tj., bóle i zawroty głowy, bóle kręgosłupa, dolegliwości z przewodu pokarmowego, kłopoty ze snem, jedzeniem. Nic szczególnie poważnego nie dzieje się w ich życiu, ale brakuje im energii, motywacji, trudno im się zmobilizować i skupić nawet na najprostszej czynności. Część ludzi doświadcza zmiennych nastrojów: smutku, lęku, niepokoju, złości, irytacji, co czasami przejawia się w ich zachowaniu - łatwiej wpadają w złość, agresję. Dla niektórych konieczność bycia w izolacji staje się przyjemnym schronieniem i coraz mniej im przeszkadza. Takie stany bywają konsekwencją długoterminowego stresu. Jeżeli nie będziemy zauważali tych sygnałów, które wysyła nasz organizm, z informacją, że czas zadbać o siebie, dalszym etapem mogą być już zaburzenia lękowe, depresyjne, psychosomatyczne. Chcąc uśmierzyć trudne emocje, poradzić sobie z samotnością, wynikającą z izolacji, sięgamy częściej po używki, alkohol, leki, które z kolei mogą prowadzić do problemów związanych z uzależnieniami.
Jakie symptomy powinny nas zaniepokoić na tyle, by szukać pomocy u specjalisty?
Jeżeli przez kilka tygodni odczuwamy spadek nastroju, pojawia się silny lęk, niepokój, utrata zainteresowań i zdolności do odczuwania przyjemności, a także kiedy brakuje nam energii do działania, coraz trudniej jest nam wstać rano, zadbać o higienę, a wizja czekających nas zadań przeraża, zaczynamy izolować się od ludzi, pojawiają się myśli rezygnacyjne czy też silne reakcje somatyczne o niejasnym pochodzeniu, tj. drżenie ciała, napięcie mięśni, szybkie bicie serca, zawroty głowy, ciągłe poczucie zdenerwowania - wtedy warto udać się na konsultację do lekarza pierwszego kontaktu, interwenta kryzysowego, psychoterapeuty czy psychiatry. Ważne, żeby nie czekać z umówieniem wizyty na czas „po pandemii”, tylko działać od razu i omówić ze specjalistą doświadczane przez nas problemy oraz ustalić plan pomocy w powrocie do równowagi nie tylko fizycznej, ale też emocjonalnej.
Co możemy zrobić dla siebie, by utrzymać dobrą kondycję psychiczną w czasie pandemii?
Przede wszystkim musimy uznać, że żyjemy w trudnych czasach, może być nam ciężko i nie stanowi to przejawu naszej słabości czy niezaradności. Dość powszechne jest myślenie i oczekiwanie, że zaraz wrócimy do normalności, że będziemy tacy sami, jak przed pandemią. A prawda jest taka, że to, co stare, już nie wróci, przed nami nowa rzeczywistość. Lepsza, czy gorsza? Tego nie wiemy. Na pewno inna i musimy się w niej odnaleźć, a to wymaga czasu i wysiłku. Na pewno jest i będzie nam potrzebne zrozumienie i życzliwość dla siebie samych, naszych bliskich, współpracowników. Chociaż jeszcze z dawnych czasów mamy tendencję do zabiegania, stawiania sobie ciągłych wyzwań i zadań, to warto trochę zwolnić, dostosować harmonogram dnia do naszych możliwości psychofizycznych, które teraz przez długoterminowy stres, czasami przejście COVID-u, są znacznie mniejsze niż w zeszłym roku. Jeszcze bardziej niż kiedyś powinniśmy zadbać o sen, dietę, wysiłek fizyczny, a także unormowanie rytmu dnia, który nam się zaburzył. Zatarły się też granice pomiędzy sferami naszego życia, bo dom stał się miejscem pracy, nauki i odpoczynku. Trzeba pamiętać, że zdrowy styl życia to podstawowe narzędzie w radzeniu sobie ze stresem, zwłaszcza tym długoterminowym, ponadto wpływa na działanie naszego układu immunologicznego, a w dobie pandemii nie możemy sobie pozwolić na obniżoną odporność. To, co jest ważne dla naszej kondycji psychofizycznej, to relacje z ludźmi. Dbajmy o nie, choćby on-line, bo o wiele łatwiej przejść trudne chwile, jeśli ma się świadomość obecności życzliwych ludzi wokół siebie.
Obok nas są ludzie, którzy być może gorzej radzą sobie z otaczającą rzeczywistością. Jak to zauważyć i jak im pomóc?
Bardzo ważne jest to, abyśmy byli uważni na siebie wzajemnie. Paradoksalnie trudniej nam zauważyć problemy u siebie, łatwiej dostrzeżemy to, że z kim innym dzieje się coś niepokojącego. Jeżeli wiemy, że ktoś z naszego bliskiego otoczenia doświadcza sytuacji kryzysowej, warto zasygnalizować, że widzimy i jesteśmy gotowi pomóc. To jest pierwszy ważny krok i nawet jeżeli osoba, której chcemy zaoferować pomoc, od razu nie skorzysta z naszej propozycji, świadomość, że ktoś widzi jej zmagania i chce pomóc, jest bardzo ważna. Drugi krok to wysłuchanie, bez ocen, pouczeń, dobrych rad. Rozmowa działa często oczyszczająco, pozwala pozbyć się trudnych emocji, zobaczyć inną perspektywę, a my jako „pomagacze” możemy dowiedzieć się więcej, czego potrzebuje osoba, której chcemy pomóc. Czasami wiemy, że nasza pomoc może być niewystarczająca albo problemy naszego rozmówcy przekraczają nasze możliwości, umiejętności i zasoby, jakie mamy na ten moment. Wtedy należy przekierować tę osobę do specjalisty, dając jej sprawdzony kontakt do poradni.
To duży test dla naszego rodzicielstwa, a także innych ról społecznych - męża, żony, córki, syna, brata, siostry itd. Jak przetrwać z najbliższymi?
Myślę, że przede wszystkim należy ze sobą rozmawiać. Przed pandemią koronawirusa każdy z nas żył w swoim rytmie, nie było wiele okazji do spotkań przy wspólnym posiłku, w ciągłym biegu brakowało czasu na rozmowy. Teraz mamy więcej możliwości i szansę, żeby się tego nauczyć. W rozmowie ważna jest nie tylko umiejętność dzielenia się swoimi myślami, uczuciami i potrzebami, ale też ciekawość perspektywy naszego rozmówcy. Ważne, żeby usłyszeć - jak się czują i czego potrzebują nasi najbliżsi, zwłaszcza dzieci. Dzieci, nastolatki obecnie znalazły się w trudnej sytuacji - muszą radzić sobie z nauką zdalną, utrudnionym kontaktem z rówieśnikami, niepewną przyszłością, wymaganiami dorosłych. Pamiętajmy również, że jest to także trudna sytuacja dla rodziców. Różnie wygląda ich sytuacja zawodowa, odczuwają strach, niepokój, zmęczenie codziennymi obowiązkami, których mają teraz zdecydowanie na głowie więcej niż przed pandemią, pojawiają się kryzysy małżeńskie. Są wyczerpani, więc mają mniej przestrzeni, by przyjmować emocje własnych dzieci, którym z kolei zaczyna brakować ich oparcia. Dlatego dorośli powinni zadbać o siebie, by móc zadbać o bliskich.
Media codziennie dbają o to, byśmy nie przestawali się bać, dostarczając nam przerażających informacji. Jak się uodpornić przed takim medialnym przekazem, by zanadto się nie bać, ale i nie lekceważyć zagrożenia?
Trzeba selekcjonować informacje. Jeśli już chcemy być na bieżąco, wybierzmy sobie jeden kanał informacyjny i trzymajmy się tego. Zaglądanie do różnych mediów powoduje poczucie chaosu, bo informacje bywają sprzeczne. Słuchajmy autorytetów - lekarzy, epidemiologów, którzy mogą nam dostarczyć rzetelnej wiedzy, która obniży nasz lęk i niepokój, da wskazówki, jak mamy się zachowywać, żeby chronić siebie i bliskich przed zakażeniem, czy co zrobić, jeżeli jednak zachorujemy.
Spróbujmy spojrzeć na pandemię jak na szansę. Co pozytywnego może przynieść nam ten czas?
W marcu ubiegłego roku intensywne życie, które wiedliśmy, nagle się zatrzymało. Pojawiła się przestrzeń i czas na refleksje. Pandemia to sytuacja graniczna, wymaga od nas podjęcia wysiłku, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Czasami ten wysiłek nas przerasta i powoduje poważne kryzysy, z których trudno nam wyjść, ale czasami te kryzysy rozwiązujemy w sposób kreatywny, twórczy, powodując, że wiele dobry rzeczy zaczyna się pojawiać w naszym życiu. Zaczynamy doceniać życie, cieszyć się drobnymi rzeczami, nie stawiamy sobie wygórowanych wymagań, jesteśmy bliżej w swoich rodzinach. To daje szansę, żeby poprawić relacje z innymi, zrewidować je czy docenić, uporządkować odkładane sprawy. W codziennej bieganinie ludziom wydawało się, że są samowystarczalni i niezależni, więc nie potrzebują innych ludzi. Pandemia pokazała, że tak nie jest, bo jeśli znajdziemy się w izolacji, miło, gdy ktoś nam zrobi zakupy czy zapyta, jak się mamy. Żyjemy w trudnych, ale ciekawych czasach, które dają szansę na zmianę, a co z niej wyniknie, to w dużej mierze zależy od nas. Dla niektórych z nas już dzisiaj pewne rzeczy uległy przewartościowaniu, zastanawiamy się więcej nad życiem, przemijaniem, nad tym, co jest dla nas naprawdę ważne. Wielu z nas zadaje sobie pytanie, czy chce dalej uczestniczyć w biegu, jak przed pandemią, a jeśli tak, to dokąd chce biec? To może być nowy początek.
Jednak wszyscy nastawiliśmy się trochę na przetrwanie i zawiesiliśmy nasze życie.
Trzeba się wyrwać z tego zawieszenia, bo nie wiemy, jak długo ono potrwa. Jest raczej pewne, że nie wrócimy do czasów sprzed pandemii, ale może to nie jest zła wiadomość. Nadszedł czas, żeby zacząć odbudowywać naszą codzienność, oczywiście biorąc pod uwagę, że mamy za sobą trudny, wyczerpujący czas, no i nową rzeczywistość, która stawia przed nami nowe wymagania. Zygmunt Freud zapytany, co jest wyznacznikiem zdrowia psychicznego, odpowiedział, że zdolność pracy, miłości i zabawy. To powinny być dla nas wyznaczniki: czy potrafimy pracować, budować relacje i odczuwać radość i przyjemność w życiu. Jeśli odpowiedź na któreś pytanie brzmi „nie”, to trzeba coś zrobić w tej kwestii. Nie ma co odkładać życia na później.
rozmawiała Anna Łańduch
Gdzie szukać pomocy?
- psycholodzy Państwowej Straży Pożarnej
- aktualne dane dotyczące ośrodków pomocowych -
- mapa centrów zdrowia psychicznego -
- https://www.gov.pl/web/zdrowie/rozpoczecie-dzialalnosci-osrodkow-i-stopnia-referencyjnego
- bezpłatny numer ITAKA - 800 70 2222
- bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych - 116 123 (czynny codziennie od godz. 14.00 do 22.00)
- telefon zaufania dla dzieci i młodzieży - 116 111 (czynny całą dobę)
- ITAKA - antydepresyjny telefon zaufania - +48 22 484 88 01 (czynny w poniedziałek i czwartek od 17.00 do 20.00)
- pogotowie kryzysowe:
- pomoc dla dzieci i młodzieży w żałobie -
- Centrum Inicjatyw Senioralnych - https://centrumis.pl/porady_psychologiczne.html
w sytuacji zagrożenia życia, gdy nic nie pomogło, zadzwoń na numer alarmowy 112