• Tłumacz języka migowego
Ratownictwo i ochrona ludności Rafał Podlasiński

Niestandardowe zwijanie odcinków wężowych

25 Lutego 2016

W Polsce standardowo zwija się odcinki wężowe w podwójny krąg, czasem w pojedynczy, niekiedy alarmowo. Wynika to ze strażackiej tradycji i pierwszych regulaminów służby. Jednak widuje się już inne, niestandardowe sposoby zwijania węży, znacznie ułatwiające pracę strażakom.

Nowe metody zostały zaczerpnięte od strażaków z Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Skąd potrzeba takiego zapożyczenia? Z niezwykłej wygody, ergonomii pracy i - w niektórych sytuacjach - szybkości użycia w porównaniu z odcinkiem zwiniętym w tradycyjny sposób. Kasetony wężowe różnej wielkości, pakiety, harmonijki czy sposób zwinięcia Cleveland load w mojej ocenie już niedługo będą w naszych jednostkach standardem.

Harmonijka z W 75

Jednym z niestandardowych zwinięć odcinka W 75 jest harmonijka prosta (fot. 1). W większości przypadków do sprawienia linii głównej używa się tylko jednego takiego odcinka . Do jednego łącznika dołącza się na stałe rozdzielacz, a drugi koniec łączy z nasadą tłoczną samochodu gaśniczego. Wystarczy otworzyć skrytkę auta i trzymając za rozdzielacz, rozciągnąć harmonijkę. Zaletą takiego rozwiązania jest to, że linia główna podczas sprawiania nie zaplącze się. Na rozwinięcie odcinka z tradycyjnego, podwójnego kręgu potrzeba dużo wolnego miejsca - minimum 10 m w kierunku rzutu. Istnieje spore ryzyko, że odcinek za pierwszym razem nie rozwinie się całkowicie, - utrudniać to mogą między innymi samochody zaparkowane wokół budynku. Harmonijka jest zdecydowanie szybsza i wygodniejsza. Długość jednego jej załamania zależy od szerokości skrytki, w której będzie przewożona.

Fot. 1. Odcinek W 75 linii głównej złożony w harmonijkę

Noszak (kaseton) wężowy W 75

W sklepach z wyposażeniem pożarniczym można już kupić noszaki wężowe. W jednym mieszczą się aż trzy odcinki o rozmiarze 75 w postaci harmonijki. To daje nam możliwość rozwinięcia linii o długości od 20 do 60 m z jednego noszaka. Oczywiście można użyć kilku.Odcinki są rozwijane niezwykle szybko - prędkość rozwijania uzależniona jest jedynie od tempa przemieszczania się ratownika, który je niesie. Niezwykłą zaletą noszaka jest to, że tak długie linie może układać tylko jeden ratownik (fot. 2). Spakowany kaseton wężowy nie jest ciężki, a jego masa zmniejsza się systematycznie podczas rozwijania węża.

Fot. 2. Rozwinięcie długiej linii głównej z kasetonu 75 przez jednego ratownika

Głównym problemem w przypadku odcinków zwiniętych w podwójny krąg nie jest ich waga, tylko duża niewygoda w przenoszeniu kilku sztuk. Kaseton całkowicie eliminuje ten problem. Rozwinięcie długich linii z kręgów angażuje zawsze minimum dwóch ratowników i zajmuje o wiele więcej czasu niż wykorzystanie noszaka. W samochodzie należałoby umieścić przynajmniej dwa takie kasetony, w każdym po trzy odcinki. Pozwala to na użycie ich w różnych konfiguracjach: linia główna do 60 m (jeden noszak), linia główna do 120 m (dwa noszaki), linia główna do 60 m oraz jednocześnie linia zasilająca do 60 m (dwa noszaki). Jeśli każdy z samochodów gaśniczych z jednostki, która została zadysponowana do pożaru, wyposażony zostałby w takie kasetony, nie byłoby problemu, żeby zrobić na przykład linię główną o długości do 120 m i linię zasilającą do 60 m (trzy noszaki). Kasetony W 75 to również doskonałe wyposażenie podnośników i drabin. Wystarczy podłączyć łącznik węża do suchego pionu samochodu specjalnego i przenieść kaseton do samochodu gaśniczego, z którego będzie zasilanie. Konstrukcja noszaka pozwala na zamontowanie na nim dodatkowego wyposażenia. Jeśli będzie służył on do szybkiego sprawiania linii zasilającej, wówczas można na stałe zamocować na nim np. stojak i klucz hydrantowy.

Jednoosobowe rozwinięcie

Można też ułożyć na ziemi odcinki W 75 skierowane łącznikami w jednym kierunku (fot. 3). Następnie łączy się węże w taki sposób, by wewnętrzny łącznik jednego odcinka łączył się z zewnętrznym łącznikiem kolejnego odcinka. Niewskazane jest spinanie łącznika zewnętrznego z wewnętrznym sąsiednich odcinków ze względu na duże prawdopodobieństwo splątania.

Fot. 3. W 75 skierowane łącznikami w jednym kierunku. Zaznaczone części zewnętrzne i wewnętrzne odcinków

Ten sposób może być substytutem kasetonu. Długą linię może wykonać jeden ratownik. Niemniej jednak rozwijanie więcej niż czterech odcinków jest już bardzo niewygodne.

Jeśli połączymy już wszystkie odcinki, które będą wchodziły w skład linii, wówczas jeden skrajny łącznik łączymy z nasadą tłoczną samochodu gaśniczego, a do drugiego łączymy rozdzielacz (fot. 4).

Fot. 4. Połączenie części wewnętrznych z zewnętrznymi w układzie oraz z rozdzielaczem i nasadą tłoczną samochodu gaśniczego

Ratownik, który będzie sprawiał linię, w jedną rękę bierze rozdzielacz, a na drugą nakłada łączenia węży, zaczynając od tego najbliżej rozdzielacza. Podczas przemieszczania się ratownika rozwijają się kręgi przy samochodzie (fot. 5 i 6). Przy pełnym rozwinięciu odpowiedniego kręgu, z ręki ratownika będą wypadały połączenia węży od łączników, które są najbliżej samochodu (nasady tłocznej), po łączniki najbliżej rozdzielacza. Pierwsze wypadają z ręki łączniki, które były podniesione z ziemi jako ostatnie.

Fot. 5. Faza początkowa rozwijania długiej linii wężowej przez jednego ratownika

Fot. 6. Dalsza faza rozwijania długiej linii wężowej przez jednego ratownika

W krajach Europy Zachodniej (Niemcy, Francja) odcinki służące do budowy linii głównych lub zasilających nawija się na specjalne wózki (zwijadła) kołowe, które umieszczane są na tylnej, zewnętrznej części auta. W Australii wykorzystuje się torby - pakiety wężowe, w których umieszczane są węże zwinięte w harmonijki.

Cleveland load (W 52)

Jest to coraz bardziej rozpowszechnione zwinięcie odcinka w naszym kraju, bezpośrednio zaczerpnięte od strażaków z USA. W Polsce potocznie zwane jest ślimakiem (fot. 7). Praktycznie jest to po prostu pojedynczy krąg o dużej średnicy - około 1,5 m (szerokość ramion ratownika) złożony na płasko, na końcu którego montuje się prądownicę typu turbo. Całość spina się paskami na rzepy lub taśmą do oznaczania terenu, aby uniknąć niekontrolowanego rozwinięcia. Mocowania z taśmy do oznaczania terenu są jednorazowe i zniszczą się podczas użycia odcinka, ale nie trzeba się martwić o zagubienie pasków na rzepy.

Fot. 7. Zwinięcie sposobem Cleveland load. Od lewej: faza początkowa, faza końcowa, gotowy pakiet

Takie zwinięcie jest niezwykle chętnie wykorzystywane przez ratowników przy pożarach wewnętrznych. Ma ono wiele zalet, a jedną z nich jest wygoda wykorzystania w ciasnych przestrzeniach, gdzie niemożliwe byłoby tak sprawne rozwinięcie odcinka ze zwykłego kręgu. Ślimak doskonale sprawdza się przed wejściem do mieszkania, na spoczniku klatki schodowej czy wąskim wejściu do piwnicy. Wystarczy położyć go na podłodze, zerwać paski i rozłożyć wstępnie w duży krąg. Podczas napełniania odcinka wodą ratownik przyklęka na odcinku, aby zablokować jego dynamiczne rozłożenie, choć nawet gdyby tego nie wykonał, i tak nie ma możliwości jego splątania - kolejna zaleta (fot. 8).

Fot 8. Przyklęknięcie na odcinku podczas jego napełniania

Po całkowitym napełnieniu odcinka wodą i ustawieniu kąta rozproszenia prądu wody, ratownik może wejść do pomieszczenia objętego pożarem. Gdy się porusza, odcinek węża na bieżąco wysuwa się z nawodnionych kręgów. Jest to niezwykle wygodne - ratownik ciągnie za sobą tylko tyle odcinka, ile w danej chwili potrzebuje. W przypadku użycia odcinka zwiniętego w podwójny krąg trzeba od razu ciągnąć pełną masę nawodnionego węża.

Cleveland load daje efekt sprężynowania poszczególnych okręgów podczas jego rozciągania. Niezwykle ułatwia to pracę, dzięki temu rozwinięcie nie wymaga dużej siły fizycznej (fot. 9).

Fot. 9. Szybkie i niewymagające dużej siły fizycznej rozwinięcie, przy wykorzystaniu efektu sprężynowania

Zwinięcia Cleveland load używa się jako ostatniego elementu całego układu gaśniczego (rys. 1). Dopuszczalne jest łączenie wielu tak złożonych odcinków. Można użyć ślimaka w przypadku pożaru domów jednorodzinnych, powinien w zupełności wystarczyć do dotarcia do źródła pożaru. Dla bezpieczeństwa rozwijamy jeden odcinek W 52 z podwójnego kręgu jako „zapas awaryjny”. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ów zapas również był zwinięty sposobem Cleveland load.

Rys. 1. Układ gaśniczy przy niewielkich budynkach - np. domach jednorodzinnych, piwnicach

Ten sposób zwinięcia sprawdza się również doskonale w większych koszach podnośników hydraulicznych. Wystarczy podłączyć go do suchego pionu za pomocą odpowiedniego przełącznika. Można w razie konieczności wyjść z kosza do mieszkania, na poddasze czy dach z już nawodnioną linią gaśniczą.

Kaseton (noszak) W 52

Oprócz kasetonów 75 dostępne są również kasetony 52, które mogą pomieścić trzy odcinki wężowe. Zalety są praktycznie takie same, co podobnej, większej wersji - możliwość zabrania przez jednego ratownika wielu odcinków węży w wygodny sposób. Doskonale sprawdzają się w długich, skomplikowanych dojściach z linią gaśniczą do strefy niebezpiecznej bez ryzyka splątania oraz w przypadku budynków wysokich. Ratownik wchodzący na wyższe kondygnacje tylko z jednym kasetonem jest w stanie rozwinąć linię gaśniczą minimum do piątego piętra (w zależności od rodzaju klatki schodowej oraz długości dojścia od rozdzielacza do klatki). Linia rozwija się w tempie wchodzenia ratownika na wyższe piętra, nie ma konieczności zatrzymywania się, aby rozwinąć i połączyć węże, jak w przypadku kręgów. Po dojściu do kondygnacji, na której znajduje się pomieszczenie objęte pożarem, wyciąga się z kasetonu nadmiar odcinka do najbliższego łącznika i zespala z ostatnim odcinkiem węża, który posłuży do wejścia do mieszkania objętego pożarem. Tu można wykorzystać wcześniej opisany Cleveland load (rys. 2). Ponadto do kasetonu można mocować sprzęt - bosak podręczny, topór itp.

Rys. 2. Układ gaśniczy z wykorzystaniem noszaka 52 i odcinka Cleveland load

***

Moim zdaniem warto śledzić sposoby zwijania odcinków wężowych stosowane w innych krajach. Choć dla nas niestandardowe, być może okażą się bardziej ergonomiczne, wygodniejsze i szybsze w porównaniu do naszych tradycyjnych metod. Coraz szersze stosowanie sposobów podpatrzonych za granicą powoduje ich przenikanie do rodzimych kanonów rozwinięć bojowych. Wszystko to wpływa na zwiększenie skuteczności i wygody działań.

st. kpt. Rafał Podlasiński
jest zastępcą dowódcy zmiany w JRG 15 w Warszawie, członkiem specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej 

luty 2016

Rafał Podlasiński Rafał Podlasiński
do góry