Mury mówią
28 Lipca 2017Swój imponujący jubileusz - 140 lat poznańskiej zawodowej straży pożarnej, strażacy świętowali w tym roku na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, przed najstarszą w Polsce katedrą i miejscem pochówku pierwszych władców Polski.
To w tym miejscu znajdowało się przed wiekami palatium Mieszka I, tutaj narodziła się Polska. I choć w porównaniu do ponad 1000-letniej historii naszego kraju 140 lat funkcjonowania zawodowego pożarnictwa w Poznaniu to niewiele, jednak jeśli spojrzymy na osiągnięcia tej formacji, to można śmiało powiedzieć, że są powody do dumy. Historię poznańskiej zawodowej straży pożarnej prześledzimy przez pryzmat historii jej obiektów, które są w skali kraju równie wyjątkowe, co ich użytkownicy.
Pierwsza straż
Wszystko rozpoczęło się 10 grudnia 1877 r. Pierwsza zawodowa straż pożarna w Poznaniu miała siedzibę przy ul. Wolnica, w rejonie Starego Miasta, gdzie najczęściej wybuchały pożary. Służbę w systemie dwuzmianowym (24/24) pełniło w niej dwunastu strażaków (ogniomistrz, dwóch starszych strażaków oraz dziewięciu strażaków), wspieranych przez specjalistę z wodociągów oraz woźnicę z zaprzęgiem konnym, dostarczanym przez miasto z taboru miejskiego.
Zaadaptowany na siedzibę straży pożarnej budynek stał się wkrótce zbyt mały. W październiku 1886 r. rozpoczęto więc budowę nowej strażnicy przy ul. Masztalarskiej, którą ukończono w 1887 r. Budynek ten jest w rękach strażackich do dziś i mieści obecnie siedzibę komendy wojewódzkiej. W nowym oddziale straży pożarnej służbę pełniło 22 strażaków, a do ich dyspozycji pozostawały dwa zaprzężone wozy konne.
Siła natarcia oddziału znacznie się zwiększyła po wprowadzeniu sikawek parowych, które w marcu 1900 r. zostały wsparte przez dużą drabinę ratowniczą. Już w 1905 r. w Poznaniu funkcjonował rozbudowany system alarmowania straży pożarnej. Automatyczne urządzenie alarmowe w strażnicy było uruchamiane zaraz po tym, jak mieszkaniec użył sygnalizatora meldunkowego. Strażacy otrzymywali kreskową depeszę ogniową, której nadejście powodowało również włączenie dzwonków alarmowych we wszystkich pomieszczeniach posterunku straży, stajniach i powozowniach. Automatyczne alarmowanie powiązane było z urządzeniem do samodzielnego włączania światła gazowego lub elektrycznego we wszystkich izbach wartowniczych i sypialniach. Liczba pożarów w 1905 r. wyniosła 819 (dla porównania w 2016 r. KM PSP w Poznaniu odnotowała 7777 interwencji, a pożary stanowiły jedynie 25% ogółu zdarzeń).
Powiadamianie
Do 1904 r. poznańskie posterunki miały tzw. stary berliński sposób alarmowania (wyjazdu). Konie znajdowały się w osobnych stajniach na podwórku. Podczas alarmu pojazdy musiały być w połowie wypychane, a konie przyprowadzane i zaprzęgane. Wtedy nie dało się przeprowadzić alarmu w czasie krótszym niż 1,5 do 2 min. W 1905 r. podjęto próbę dostosowania starego budynku przy ul. Masztalarskiej do najnowocześniejszego wówczas - amerykańskiego systemu alarmowego. Zakładał on, że drużyny i konie są umieszczane jak najbliżej pojazdów. W budynku przy ul. Masztalarskiej zamontowano więc specjalne prowadnice. Z tyłu pomieszczenia urządzono boksy dla koni. Podczas alarmu ich drzwi otwierały się automatycznie, a wyćwiczone konie biegły na swoje miejsce i ustawiały się przy dyszlu. Uprząż, zawieszona na suficie, w odpowiednim momencie spadała na konia. Jedno zapięcie i zaprzęg już był gotowy do wyjazdu. Czas wyjazdu znacznie się skrócił.
Zadania
W szeregach Zawodowej Straży Pożarnej zatrudniano głównie dobrze wyszkolonych rzemieślników. Ich umiejętności zawodowe miały być wykorzystane do gaszenia pożarów oraz - w trakcie codziennej pracy - przy naprawie sprzętu oraz urządzeń. Strażaków kształcono systematycznie, tworząc zdyscyplinowany zespół doświadczonych, sprawnych, dzielnych ludzi gotowych do poświęceń. Zajmowali się już nie tylko gaszeniem pożarów, lecz także prowadzili coraz więcej akcji ratowniczych, często związanych z licznymi wylewami rzeki Warty i powodziami. Strażacy brali udział w sypaniu wałów, utrzymywaniu przy nich posterunków, budowie mostów pomocniczych, ratowaniu tonących ludzi lub dobytku mieszkańców. Po powodziach wiele czasu zajmowało im wypompowywanie wody z zalanych piwnic i pomieszczeń.
Poznańscy strażacy pełnili również rolę pogotowia wodnego, a od 1890 r. nawet gazowego, zajmując się doraźną naprawą urządzeń. Władze miejskie dbały zresztą o to, aby w tzw. czasie wolnym znaleźć strażakom zajęcie. Zatrudniano ich jako gońców miejskich, a od 1887 r. zbierali także opłaty targowe. Po wybudowaniu nowego ratusza nałożono na nich zaś obowiązek trzymania straży nocnej przy Głównej Kasie Miejskiej.
W 1895 r. jeden z lekarzy zaczął uczyć strażaków udzielania pierwszej pomocy. Szerzej zagadnieniami związanymi z ratownictwem medycznym zajęto się po 1900 r., kiedy pojawiła się konieczność częstszego transportu chorych i coraz częściej sięgano po służbę sanitarną. .
Od 1909 r. Poznań miał trzy zawodowe oddziały jednostki straży pożarnych. Szczególnie ciekawy był oddział przy ul. Grunwaldzkiej - zbudowany przez Niemców w stylu amerykańskim, służy poznańskim strażakom do dziś (fot. 2 i 3).
Techniczna przemiana
Pod koniec 1912 r. uruchomiono w strażnicy głównej przy ul. Masztalarskiej zmotoryzowany oddział straży. Samochody pożarnicze znacznie zwiększyły operatywność poznańskiej straży pożarnej. Dwa lata później, w 1914 r., zakupiono pierwszy samochód sanitarny (ambulans).
Po pierwszej wojnie światowej poznańska straż pożarna została przejęta przez Polaków. Jak szacował ówczesny komendant Jan Kiedacz, roczne utrzymanie samochodu było tańsze od utrzymania zaprzęgu konnego (sic!). W 1923 r. dokupiono więc następne dwa samochody, a ostatni zaprzęg konny zastąpiono samochodem w 1927 r. Magistrat wydał 12 lutego 1924 r. „Regulamin służbowy dla funkcjonariuszy Straży Pożarnej stołecznego miasta Poznania” (fot. 4) - pierwszy taki dokument w Polsce. Określono w nim wymagania dla kandydatów do straży oraz obowiązki funkcjonariuszy straży pożarnej. Warto zwrócić uwagę na wysokie wymagania, jakie stawiano kandydatom do służby oraz wyjątkowo długi okres kandydacki, który trwał wtedy aż 5 lat.
W 1919 r. stan osobowy poznańskiej straży pożarnej wynosił 69 osób, natomiast w 1926 r. zwiększył się do 104. Polepszyła się również sytuacja finansowa strażaków, których zaczęto zatrudniać na etatach urzędniczych.
Czas wojny
Na skutek działań wojennych w lutym 1945 r. strażnica przy ul. Masztalarskiej 3 została w dużej części uszkodzona przez pociski artyleryjskie. W tym czasie zajmowały ją wojska radzieckie, uczestniczące w zaciętych walkach o Cytadelę. Dopiero pod koniec lutego, po zdobyciu Cytadeli, wojsko radzieckie opuściło częściowo zrujnowany i zdewastowany obiekt (fot. 5). Rozpoczął się mozolny proces przywracania systemu ratowniczego w Poznaniu - odbudowywano zniszczone obiekty, naprawiano ocalały sprzęt, dostosowywano pojazdy wojskowe do celów ratowniczych i intensywnie szkolono nowych adeptów pożarnictwa. Jednym z pierwszych komendantów straży pożarnej w Poznaniu był płk Władysław Pilawski.
Nowy porządek
Ustawa z 4 lutego 1950 r. o ochronie przeciwpożarowej i jej organizacji utworzyła scentralizowany system państwowych organów ochrony przeciwpożarowej włączony w ramy administracji państwowej. Komendy podporządkowane zostały nowo powołanym organom administracji państwowej - prezydiom rad narodowych. Jednym z efektów ustawy było poszerzenie zakresu działań straży pożarnej o czynności prewencyjne i kontrolne. Została utworzona Komenda Rejonowa Straży Pożarnych, która pod różnymi nazwami funkcjonowała w budynku przy ul. Masztalarskiej 3 aż do 2003 r.
Później administracja KM PSP w Poznaniu przeniosła się do nowej strażnicy przy ul. Wolnica 1 (fot. 7), która jest architektonicznym majstersztykiem. Zaprojektowana jest w takim samym stylu co bezpośrednio sąsiadująca z nią zabytkowa strażnica z XIX w. Szybko jednak okazało się, że budynek nie jest w stanie pomieścić ani komendy, ani jednostki. W 2012 r. nastąpiła więc kolejna przeprowadzka siedziby Komendy Miejskiej PSP w Poznaniu (fot. 8) i była ona związana z otwarciem nowo wybudowanego stanowiska do analizowania i prognozowania zagrożeń przy ul. Bobrzańskiej 6a.
W całym powojennym okresie poznańska straż pożarna rozwijała się tak dynamicznie, jak dynamicznie rozwijała się otaczająca ją rzeczywistość. Teren miasta Poznania i powiatu poznańskiego, z uwagi na metropolitalny charakter, charakteryzuje się występowaniem wielu różnego rodzaju zagrożeń. Są one pochodną specyficznej koncentracji zakładów przemysłowych, demografii poszczególnych miejscowości powiatu - oraz lokalizacji terenów leśnych i rolniczych. Liczba zdarzeń oraz interwencji jednostek ochrony przeciwpożarowej z roku na rok wzrasta. Zmienia się także struktura interwencji - liczba pożarów jest coraz mniejsza w stosunku do innych miejscowych zagrożeń.
Poznańska straż jest nie tylko największym, lecz także najważniejszym elementem krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego w Wielkopolsce. Dzisiaj Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu dysponuje 507 etatami i dziewięcioma jednostkami ratowniczo-gaśniczymi. Należy do największych komend w Polsce, a jej długa historia to nie tylko historia służących w niej ratowników, często ryzykujących swoje życie i zdrowie dla ratowania innych ludzi, ale również historia wszystkich poznaniaków, którym bohaterskie interwencje strażaków uratowały życie, zdrowie bądź dobytek. Historia ludzi i obiektów, które pełniąc ważne funkcje społeczne, od ponad 100 lat zachwycają mieszkańców i turystów swoją oryginalną architekturą.
bryg. Robert Klonowski jest naczelnikiem Wydziału Organizacji i Nadzoru Komendy Wojewódzkiej PSP w Poznaniu
fot: bryg. Sławomir Brandt, archiwum KW PSP w Poznaniu, archiwum KM PSP w Poznaniu, archiwum SA PSP w Poznaniu
lipiec 2017