Hełm nie na każdą okazję
17 Marca 2020Środki ochrony indywidualnej mają gwarantować strażakowi bezpieczeństwo. Jednak ślepe stosowanie się do zasady ich pełnego użycia od początku do końca działań jest bezcelowe i negatywnie wpływa na ergonomię i efektywność pracy ratowników.
Lato 2016 r., plaża w Świnoujściu. Temperatura powietrza w cieniu przekracza 30°C. Jedna z osób wymaga natychmiastowej pomocy medycznej. Na miejscu zjawiają się ratownicy pogotowia ratunkowego, straży pożarnej oraz funkcjonariusze policji.
W pełnym rynsztunku na plaży
Ratownicy z pogotowia i policjanci ubrani są w swoje służbowe uniformy, adekwatne do pogody. Mają koszulki z krótkim rękawem. Widok pracujących ręka w rękę z nimi strażaków jest delikatnie mówiąc groteskowy. Zastęp PSP prowadzi bowiem działania w pełnym umundurowaniu bojowym. W tym konkretnym przypadku zastosowanie tego typu środków ochrony w praktyce nie ma żadnego pozytywnego przełożenia na bezpieczeństwo własne strażaków. Przeciwnie - rodzi kilka poważnych zagrożeń, zarówno dla ich zdrowia, jak i efektywności pracy. Nie trzeba być znawcą, aby wiedzieć, że duży wysiłek fizyczny połączony z wysoką temperaturą rodzi ryzyko wystąpienia udaru cieplnego, utraty przytomności, a w skrajnych przypadkach nawet nagłego zatrzymania krążenia (NZK). Na pewno zaś powoduje zmniejszenie komfortu pracy i płynności ruchów.
W przypadku pożaru czy miejscowych zagrożeń, na przykład na drodze, korzyści wynikające ze stopnia ochrony ratownika przewyższają znacząco te niedostatki. W analizowanej sytuacji znacznie korzystniejsze wydawałoby się jednak zastosowanie ubrania koszarowego, nawet niepełnego, wzbogaconego o rękawice lateksowe oraz okulary ochronne z zestawu PSP R1. Zatem nakazanie strażakom działania w pełnym zabezpieczeniu należy uznać tutaj za bezsensowne. Przesłanki, które przesądziły o takiej decyzji, wynikały najprawdopodobniej ze złej, nadgorliwej interpretacji przepisów BHP, które niestety nie są w Polsce tak jasne, jak życzyliby sobie tego strażacy z podziału bojowego.
Więcej luzu dla KDR
Setki, tysiące zdarzeń, z którymi przychodzi zmierzyć się strażakom każdego dnia, pokazuje, że nie są to odosobnione przypadki. Neutralizowanie plam substancji ropopochodnych na powierzchni jezdni czy oczekiwanie na klasyfikację: wypadek - kolizja już po zakończeniu właściwych działań ratowniczo-gaśniczych to te najbardziej powszechne. Widok strażaków stojących godzinami w nomexach i hełmach przy zabezpieczonych już wrakach pojazdów to w Polsce już niemal norma. Te kilka godzin w pełnym zabezpieczeniu nie tylko powoduje dyskomfort ratownika, ale także osłabia jego morale - szczególnie w ciepłe dni. Należałoby założyć, że obie te rzeczy, chcąc nie chcąc, odbijają się na jakości działań przy kolejnych wyjazdach.
Problem można byłoby rozwiązać na trzy sposoby:
- § zmieniając (precyzując) przepisy tak, aby odpowiadały rzeczywistym potrzebom pracy strażaka,
- § decydując się na wprowadzenie do tradycji pożarniczej korzystniejszej interpretacji obowiązujących przepisów,
- § nie zmieniając przepisów ani interpretacji, przeczytać kompletne, już istniejące regulacje prawne i zrozumieć, że stanowią one funkcjonalną całość.
To trzecie rozwiązanie jest według mnie najlepsze. Można z niego skorzystać w zasadzie od razu. Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z 16 września 2008 r. w sprawie szczegółowych warunków BHP strażaków PSP mówi ogólnie o zapewnieniu środków ochrony indywidualnej w celu zabezpieczenia przed czynnikami niebezpiecznymi i szkodliwymi w miejscu prowadzonych działań. Podkreślmy te słowa: w celu zabezpieczenia przed czynnikami niebezpiecznymi i szkodliwymi. Teoretycznie zapis taki daje dużą swobodę dowódcy, jednak w praktyce zostało to sprowadzone do oczekiwania, że cały zastęp będzie od momentu wyjazdu ze strażnicy do zakończenia działań pozostawał w pełnym zabezpieczeniu.
Recepta wydaje się wobec tego prosta, a powinna polegać na wprowadzeniu do praktyki pożarniczej jasnej odgórnej akceptacji reguły, że to kierujący działaniami ratowniczymi (KDR) określa każdorazowo środki ochrony adekwatne do zagrożenia. Poparciem takiego rozumowania może być ponadto zapis mówiący o konieczności uwzględnienia przez KDR niedyspozycji psychofizycznej strażaków. W myśl tego, jeżeli na przykład noszenie hełmu przy zamiataniu jezdni w upalny dzień przynosi znaczne obniżenie sprawności psychofizycznej, a pozostaje bez istotnego wpływu na rzeczywiste bezpieczeństwo, to można od niego zwyczajnie odstąpić bez narażania się na nieprzyjemności.
Przytoczone rozporządzenie zawiera szczegółowe regulacje wynikające ze specyfiki pracy strażaka, raczej nieporównywalnej z pracą w innych zawodach. Ale ten akt wykonawczy nie działa w próżni. Ustawa o Państwowej Straży Pożarnej odwołuje się do przepisów Kodeksu pracy wielokrotnie i to nie tylko w odniesieniu do takich zagadnień, jak urlopy, rodzicielstwo czy udzielanie dni wolnych z różnych tytułów. Odnosząc się do tematyki niniejszego opracowania, nie można pominąć najważniejszego przepisu - art. 29a ust. 3: W sprawach związanych z bezpieczeństwem i higieną służby, w zakresie nieuregulowanym ustawą i rozporządzeniem, o którym mowa w ust. 2, stosuje się odpowiednio przepisy działu dziesiątego ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (DzU z 2014 r. poz. 1502 ze zm.).
Rozdział 10 Kodeksu pracy zawiera wiele przepisów precyzujących prawa i obowiązki stron stosunku pracy, odnoszące się do bezpieczeństwa pracy. By przytoczyć najważniejsze:
Art. 211. Przestrzeganie przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy jest podstawowym obowiązkiem pracownika. W szczególności pracownik jest obowiązany:
-
znać przepisy i zasady bezpieczeństwa i higieny pracy, brać udział w szkoleniu i instruktażu z tego zakresu oraz poddawać się wymaganym egzaminom sprawdzającym;
-
wykonywać pracę w sposób zgodny z przepisami i zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy oraz stosować się do wydawanych w tym zakresie poleceń i wskazówek przełożonych;
-
dbać o należyty stan maszyn, urządzeń, narzędzi i sprzętu oraz o porządek i ład w miejscu pracy;
-
stosować środki ochrony zbiorowej, a także używać przydzielonych środków ochrony indywidualnej oraz odzieży i obuwia roboczego, zgodnie z ich przeznaczeniem.
Podkreślenie ostatnich słów jest celowe i zamierzone. Zgodnie z ich przeznaczeniem, czyli nie dlatego, że zostały przydzielone, a dlatego, że w danych okolicznościach, rzeczywistych warunkach eliminują szkodliwy wpływ tych czynników na organizm.
Kolejny przepis analizowanego działu określa konkretne wskazania dla stosowania środków ochrony indywidualnej:
Art. 237. § 1. Pracodawca jest obowiązany dostarczyć pracownikowi nieodpłatnie środki ochrony indywidualnej zabezpieczające przed działaniem niebezpiecznych i szkodliwych dla zdrowia czynników występujących w środowisku pracy oraz informować go o sposobach posługiwania się tymi środkami.
Należy również wskazać delegację ustawową do szczegółowego (choć ogólnego nie tylko z nazwy) uregulowania kwestii bezpieczeństwa przy wykonywaniu pracy, a mianowicie przepis art. 237, który w § 1 nakazuje ministrowi pracy i polityki socjalnej w porozumieniu z ministrem zdrowia i opieki społecznej określenie w drodze rozporządzenia ogólnie obowiązujących przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy dotyczących prac wykonywanych w różnych gałęziach pracy.
Uwzględniając powyższe regulacje, należy brać pod uwagę zasady ogólne określone w przepisach prawa pracy, choć samo rozporządzenie nie uznaje za środek ochrony indywidualnej wyposażenia służb ratunkowych. Dostarczane pracownikom do stosowania środki ochrony indywidualnej powinny jednak:
- § być odpowiednie do istniejącego zagrożenia i nie powodować same z siebie zwiększonego
- § zagrożenia,
- § uwzględniać warunki istniejące w danym miejscu pracy,
- § uwzględniać wymagania ergonomii oraz stan zdrowia pracownika (§ 2 załącznika nr 2).
Zadanie determinuje strój
Zasady kulturalnego wychowania mówią, że na każdą okazję wypada być odpowiednio ubranym. Na uroczysty bal dobry jest frak, podczas gdy na biznesowy lunch właściwszy będzie garnitur. Również w straży pożarnej w Polsce powinno się wypracować to, co udało się już za granicą. Nikogo tam nie dziwi widok strażaka w akcji niekoniecznie zapiętego pod szyję, w pełnym umundurowaniu bojowym.
Primum non nocere (z łac. po pierwsze nie szkodzić) to jedna z naczelnych zasad etycznych w medycynie, przypisywana Hipokratesowi. Historia uczy, że nadmiar niepotrzebnego sprzętu przyczynił się do klęski niejednej armii. Warto więc wyciągnąć z tego właściwe wnioski, nie naciągając przy tym przepisów. Można to zrobić. Wystarczy tylko zdrowy rozsądek, konsekwencja i niepoddawanie się medialnym komentarzom laików.
To dowódca akcji winien być znakiem nakazu, jak w załączniku nr 1 rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bhp. Jest zagrożenie - jest reakcja. Zagrożenie ustało - nie wolno go stwarzać. Należy też pamiętać o ludzkiej odporności, na przykład kierowców na inflacyjne znaki ograniczające prędkość, bo ktoś je zapomniał zdjąć, choć już dawno powinien. Chrońmy życie i słuchajmy Hipokratesa.
mł. asp. w st. spocz. Arkadiusz Kot jest doradcą w zakresie prawa pracy, wykładowcą w Dolnośląskim Zakładzie Doskonalenia Zawodowego w Kłodzku
fot. Kamil Zwierzchowski
luty 2020