Gotowi na wyzwania
15 Czerwca 2022Zagrożeń, które niesie rozwój cywilizacyjny, niestety nie ubywa. Niepomyślna sytuacja międzynarodowa, konflikt zbrojny na terytorium naszego sąsiada pokazują, że trzeba się przygotować na różne negatywne scenariusze. Dlatego też liczba zadań służb ochrony ludności rośnie - nie inaczej jest z PSP. Jednocześnie rozwój technologii umożliwia prowadzenie jeszcze skuteczniejszych działań ratowniczych. Do tych wszystkich czynników PSP musi się na bieżąco dostosowywać. O tym, w jaki sposób to robi, w rozmowie z dyrektorem Biura Planowania Operacyjnego Komendy Głównej PSP st. bryg. Jackiem Zalechem.
Tematem numeru czerwcowego PP są zmiany w różnych obszarach ratownictwa i działań operacyjnych PSP. Mamy ich w ostatnim czasie wiele, co widać choćby po częstotliwości spotkań zespołów zadaniowych opracowujących usprawnienia, ulepszenia dla różnych specjalizacji ratownictwa i nie tylko. Jakich nowości możemy się spodziewać, w jaki sposób są wprowadzane?
Przede wszystkim w 2020 r. rozpoczęliśmy proces aktualizacji wszystkich zasad ratownictwa specjalistycznego. Większość z nich nie była aktualizowana od momentu powstania, czyli od 10 lat, więc potrzebowały rewizji. To pozwoliło nam opracować krajowy plan rozwoju sieci jednostek ratownictwa specjalistycznego na lata 2022-2024. Będzie to zbiór aktualnych informacji na temat grup specjalistycznych w Polsce - które z nich przestaną funkcjonować, jakie nowe się pojawią, które zmienią swój poziom gotowości operacyjnej, co z kolei oznacza zmiany w wyszkoleniu czy ustaleniu nowych obszarów chronionych. Aby te wszystkie kwestie ustalić, odbyliśmy ponad 25 wideokonferencji z komendantami wojewódzkimi i ich zespołami pracującymi nad optymalnym umiejscowieniem grup. Należało to wszystko dokładnie omówić, biorąc również pod uwagę, że grup specjalistycznych nie dotyczą granice administracyjne, więc podlegają im niejednokrotnie obszary leżące w kilku województwach.
Można zatem wnioskować, że zmiany w obszarze różnych specjalizacji ratownictwa będą poważne. Czego dotyczą, jak wpłyną na pracę grup specjalistycznych?
Rozwój technologiczny postępuje tak szybko, że należy czuwać, czy w już zaktualizowanych zasadach nie są potrzebne zmiany. Chodzi przede wszystkim o rozwiązywanie problemów na bieżąco, czy to w obszarze szkolenia, wyposażenia, czy współpracy z innymi podmiotami.
Najpierw zaktualizowaliśmy zasady ratownictwa wysokościowego, następnie wodno-nurkowego, medycznego i chemiczno-ekologicznego. Udało nam się to zrobić ostatecznie w każdej specjalizacji, z wyjątkiem działań poszukiwawczo-ratowniczych. Od stycznia tego roku obowiązuje nowe rozporządzenie w sprawie psów używanych w akcjach ratowniczych. Jesteśmy w trakcie dostosowywania naszych zasad do obecnie obowiązujących przepisów.
Wobec tego jakie zmiany są planowane w specjalizacji poszukiwawczo-ratowniczej?
Chodzi o to, by usankcjonować zapewnienie psom odpowiednich warunków bytowych i godnej „emerytury”. Pojawił się także w rozporządzeniu podział na psy służbowe i kontraktowe (np. spoza PSP, wykorzystywane podczas akcji). Dążymy do tego, by dysponować jak największą liczbą psów służbowych, jednak problem w tym, że nie ma zbyt dużego zainteresowania wśród strażaków, by zostać przewodnikiem psa. To duże wyzwanie i potrzebni są ludzie odpowiednio zmotywowani, by stworzyć dobry zespół z czworonogiem.
A pozostałe specjalizacje?
Jeśli chodzi o ratownictwo wodno-nurkowe, to zmiany dotyczyły głównie powstania nowych grup, czyli tzw. ABCchem, przeznaczonych do działań w wodzie zanieczyszczonej chemicznie oraz grup sonarowych, które przygotowane są do realizacji zadań na akwenach metodami technicznymi, działań wspomagających SGRW-N itp. Coraz częściej te urządzenia są potrzebne podczas interwencji, kiedy nie zawsze konieczna jest praca nurków.
Z treści znowelizowanej ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym wynika z kolei, że ratownik medyczny może wykonywać świadczenia zdrowotne w jednostkach ochrony przeciwpożarowej włączonych do KSRG podczas działań ratowniczo-gaśniczych, ćwiczeń oraz szkoleń. W rozporządzeniu MSWiA określony został wykaz świadczeń zdrowotnych, które mogą być udzielane przez ratownika medycznego m.in. w ramach zadań Państwowej Straży Pożarnej.
W znowelizowanych „Zasadach organizacji ratownictwa medycznego w KSRG” opisany został udział ratownika medycznego w działaniach ratowniczych (mamy wówczas do czynienia z poziomem zaawansowanym) na obszarze zarówno powiatu, jak i województwa. Każdy komendant wojewódzki może tworzyć grupę ratownictwa medycznego (GRMed), która formuje się doraźnie, po zadysponowaniu na miejsce zdarzenia, w szczególności do zdarzeń o charakterze masowym, mnogim. Dobrą wiadomością jest możliwość wyposażenia ratownika medycznego w wyroby medyczne, ponieważ w kwietniu tego roku zostało opublikowane rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie podmiotów uprawnionych do zakupu produktów leczniczych w hurtowniach farmaceutycznych.
Porównując zasady ratownictwa wszystkich specjalizacji w 2012 r. i obecnie, można zauważyć, że różne grupy mają nowe poziomy gotowości operacyjnej. Mówiąc trywialnie, przybyło literek w każdej specjalizacji. Nowych zadań jest tak wiele, że pójście w tym aspekcie każdej specjalizacji własną drogą okazało się konieczne.
Największe zmiany zaszły w przypadku ratownictwa chemiczno-ekologicznego. Teraz do naszych obowiązków należy również mierzenie się z zagrożeniami radiacyjnymi i terrorystycznymi, w tym wybuchowymi.
O kluczowych zmianach w ratownictwie chemiczno-ekologicznym pisze w PP Rafał Jankowski. Pytanie, czy mamy odpowiednie zasoby, by podołać poważnemu wyzwaniu, które nowe ustawodawstwo nałożyło na PSP?
Aby rozwijać nadal specjalizację CBRN i realizować zadania z nowych obszarów - zagrożeń biologicznych, terrorystycznych i radiacyjnych, potrzebowaliśmy specjalistów w wąskich dziedzinach. Obecnie mamy zatrudnione w Polsce 92 takie osoby, o dużej wiedzy z zakresu chemii, biologii i fizyki. To pasjonaci, bez głębokiej motywacji do pracy niewiele by mogli zdziałać. Z ich pomocą możemy przygotowywać się do realizacji dodatkowych obowiązków.
Zatrudniliśmy w KG PSP wysokiej klasy eksperta ds. radiacji, praktyka w tej dziedzinie, który odwiedził wszystkie województwa, przeprowadzając trzydniowe szkolenie. Niedawno mieliśmy też szkolenie praktyczne we współpracy z Politechniką Łódzką. Teraz zdobyta wiedza weryfikowana jest podczas inspekcji gotowości operacyjnej.
Jak będzie wyglądała kwestia szkolenia strażaków, przygotowania ich do realizacji nowych zadań?
Warto wspomnieć, że możemy liczyć na współpracę z innymi służbami, np. w zakresie terroryzmu z Policją. Nawiązujemy też bardzo szerokie kontakty - Komendę Główną PSP odwiedził wiceszef FBI i wiemy już, że przedstawiciele naszych grup specjalistycznych będą mogli się szkolić w siedzibie tej instytucji. Dzięki sprzyjającym okolicznościom pojawiła się taka możliwość, więc z niej skorzystamy.
Chcemy poszerzać wiedzę i umiejętności strażaków dzięki wsparciu innych podmiotów. Muszą zapoznać się z tymi nowymi zagadnieniami, by wiedzieć, jak działać w razie zagrożenia, jak obsłużyć sprzęt. Jest to o tyle trudne, że dym jest widoczny, ma zapach, a w przypadku radiacji mamy do czynienia z niewidzialnym przeciwnikiem. Zależy nam, by pokazywać nowe ścieżki, możliwości rozwoju i w ten sposób zatrzymywać naszych specjalistów w szeregach PSP. Sądzę, że to dobra droga dla rozwoju poszerzonej specjalizacji ratownictwa chemiczno-ekologicznego. Z jednej strony obserwując doświadczenie innych służb i instytucji w tym zakresie oraz efekty, jakie osiągają, a z drugiej strony patrząc na to, co już posiadamy, oceniam, że jest to jedyny kierunek dalszego rozwoju. Należy podkreślić, że powoli, ale już rozpoczynamy pewne działania w tym zakresie.
Jeżeli zrealizujemy powyższe założenia, to można śmiało stwierdzić, że podołamy tym wyzwaniom. Mówimy tutaj o procesie, który powinien zostać rozpoczęty jak najszybciej, a trwał będzie kilka lat. Postawienie na taki kierunek działania to także jasny sygnał dla przyciągnięcia kolejnych pasjonatów tej i innych dziedzin ratownictwa, co jest gwarantem jakości naszych działań.
W czerwcowym PP można przeczytać artykuł na temat nowych zasad dotyczących postępowania podczas akcji ratowniczo-gaśniczych z instalacją fotowoltaiczną. Rozumiem, że pilna potrzeba pojawiła się ze względu na to, że mamy coraz więcej tego rodzaju instalacji w domach.
Stanowią one dla naszych ratowników nie lada wyzwanie. Nie tylko w przypadku pożarów, ale i miejscowych zagrożeń. Nie są to jeszcze częste zdarzenia, ale bywa, że np. podczas interwencji po gwałtownych wiatrach mamy do czynienia z naruszoną konstrukcją budynku wyposażonego w instalację fotowoltaiczną, z częściowo zawalonym dachem. Pojawia się wówczas u wielu strażaków bariera psychologiczna - powoduje ją świadomość, że zagrożenia nie widać i nie wiadomo, jak postępować.
Dla twórców zasad to zagadnienie również było trudne do jednoznacznego zdefiniowania i określenia jednej ścieżki działania. Pracowaliśmy nad tym dokumentem półtora roku, spotkaliśmy się z wieloma różnymi problemami i nie wszystkie byliśmy w stanie rozstrzygnąć.
Jak zatem sformułowano wytyczne, jakie zagadnienia poruszono?
Cieszę się, że udało nam się określić, również w zestawieniu z danymi z innych krajów europejskich, jednoznacznie odległości, które należy zachować przy stosowaniu określonych prądów wody - rozproszonego czy zwartego. Wskazaliśmy ogólne warunki bezpiecznej pracy w obiektach z instalacją fotowoltaiczną, choć oczywiście wszystkich scenariuszy nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Trzeba pamiętać, że są to wytyczne, a nie procedura, która stanowi osobny dokument, zatem należy traktować je pomocniczo i brać zawsze pod uwagę sytuację zastaną na miejscu. Dodam, że idąc za ciosem, będziemy chcieli się zająć w najbliższym czasie aktualizacją zasad gaszenia pożarów w samochodach elektrycznych. Możemy liczyć na pomoc Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych i Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Wracając do kwestii specjalizacji ratowniczych - dużo dzieje się również w wysokościówce. W trakcie niedawnych ćwiczeń RENEGADE/SAREX-22 pojawiła się okazja do wspólnych działań z Policją - załoga policyjnego śmigłowca wraz z ćwiczącymi strażakami została przekierowana do interwencji podczas wielkopowierzchniowego pożaru lasu. Czy tego rodzaju współdziałanie to stały trend w rozwoju specjalizacji wysokościowej?
Współpraca z Policją w tym zakresie trwała już od dawna - najpierw podczas ćwiczeń, a potem podczas wspólnych działań ratowniczo-gaśniczych w Turcji. Jednak taki efekt wymaga ciężkiej, mrówczej pracy. Trzeba się wzajemnie poznać i ćwiczyć, potem przychodzi sukces. Muszę zaznaczyć, że w kwestii wykorzystania statków powietrznych podczas akcji gaśniczych nie możemy skupiać się tylko na jednym podmiocie, dlatego nawiązaliśmy szeroką współpracę z różnymi formacjami i instytucjami, które nimi dysponują.
Na pomoc których podmiotów możemy liczyć w zakresie udostępnienia statków powietrznych?
Jesteśmy w trakcie aktualizacji porozumienia w kwestii użyczania śmigłowców przez Straż Graniczną - czy to podczas gaszenia pożarów wielkopowierzchniowych z wykorzystaniem zbiorników bambi bucket, czy w razie zagrożenia powodziowego - zrzucając big bagi, by zabezpieczyć uszkodzone wały przeciwpowodziowe.
Obiecujące są także rozmowy na temat współpracy z Dowództwem Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Wojsko jest żywo zainteresowane, by z nami współpracować. Na poligonach odbywa się wiele ćwiczeń, podczas których następuje wymiana ognia, a stąd już niedaleka droga do pożaru. Zrzut wody ze śmigłowca znacznie usprawniłby działania w takich sytuacjach.
Podpisaliśmy także porozumienie z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi, które z kolei dysponują przede wszystkim śmigłowcami niewielkich rozmiarów, odpowiednimi do rozpoznawania zagrożeń z góry, np. na dużych obszarach z powalonymi przez trąbę powietrzną drzewami. To też korzystne dla PSE, ponieważ strażacy, sprawdziwszy sytuację z góry, będą mogli działać w pierwszej kolejności tam, gdzie zagrożona jest sieć elektryczna - i umożliwić przywrócenie dostaw prądu.
Trzeba zaznaczyć, że współpraca z różnymi podmiotami wiąże się z obustronnymi korzyściami. My również wspieramy np. Policję, czy to przy działaniach poszukiwawczych, czy udostępniając nasze łodzie, sonary, z kolei Straż Graniczną wesprzemy w aspekcie szkoleniowym - w obsłudze dronów.
Współpraca grup ratownictwa wysokościowego z różnymi podmiotami jest owocna. W jaki jeszcze sposób rozwijają się grupy o tej specjalizacji?
Zależy nam na wyposażeniu wszystkich dziesięciu grup śmigłowcowych w Polsce w niezbędny sprzęt - zbiorniki bambi bucket i big bag oraz specjalne narzędzia, czyli haki, które podwiesza się pod pokład śmigłowca, by móc zainstalować big bagi. Szukamy możliwości współpracy z różnymi podmiotami, aby nasze grupy śmigłowcowe miały możliwość skorzystać ze statku powietrznego z jednostki położonej w pobliżu. Proces szkolenia też mamy już przygotowany, zajęcia się odbywają.
Chcemy jak najlepiej wykorzystać grupy śmigłowcowe. Mają one tę zaletę, że są wielozadaniowe. Mogą nie tylko gasić pożary czy zabezpieczać wały przeciwpowodziowe, ale i np. ewakuować zagrożone osoby z wykorzystaniem technik linowych. Podczas akcji w Turcji byliśmy również do tego przygotowani - jako jedyna grupa. Niewiele brakowało, by polscy strażacy ewakuowali ludzi na północy kraju, gdzie doszło do powodzi.
Pojawiły się również usprawnienia w obrębie działania sztabu czy stanowisk kierowania PSP. W ich wprowadzeniu pomagają narzędzia informatyczne.
Przy współpracy z Biurem Bezpieczeństwa Informacji KG PSP udało nam się wypracować rozwiązania, dzięki którym będziemy mieli w PSP jeden wielki zasób danych w chmurze. Jeśli w Komendzie Głównej PSP zostanie zmieniony np. dokument z zasadami np. któregoś z rodzajów ratownictwa specjalistycznego, to natychmiastowy dostęp do tej aktualizacji uzyskają wszyscy dyżurni stanowisk kierowania w Polsce.
Zespół ds. organizacji sztabu pracował również nad narzędziem, które pozwoli kierującemu działaniem ratowniczym mieć podgląd docierających sił i środków, a także wpływ na ich dysponowanie, zobrazować je również na mapie. Na razie jesteśmy w fazie testów - to skomplikowane narzędzie, a jeśli mamy je wdrożyć w całej formacji, musimy mieć pewność, że zda egzamin. Pewne elementy mieliśmy okazję sprawdzić w czasie pożaru lasu w powiecie grójeckim, będziemy to kontynuowali podczas ćwiczeń międzywojewódzkich w województwie kujawsko-pomorskim.
Udało się opracować również zasady postępowania dyżurnych stanowisk kierowania w przypadku ostrzeżeń meteorologicznych i hydrologicznych. Chodziło o ujednolicenie procedury działania SK w sytuacji, gdy nadchodzi alert pogodowy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dążymy do tego, by maksymalnie uprościć pracę dyżurnych i nie dublować przekazu informacji.
W planach mamy także przeprowadzenie aktualizacji zasad organizacji łączności, wspólnie z Biurem Bezpieczeństwa Informacji, mając na uwadze przeniesienie w zeszłym roku obsługi numeru alarmowego 998 z PSP do CPR.
Wojna w Ukrainie i konieczność wsparcia tamtejszych strażaków oznaczała kolejne zadania dla PSP, w tym dla KCKR Komendy Głównej PSP, które stało się koordynatorem pomocy krajowej i międzynarodowej w zakresie przekazywania sprzętu strażackiego i pojazdów. Jak obecnie, prawie po trzech miesiącach działań, wyglądają te zadania? Czy nadal wymagają dużego nakładu pracy funkcjonariuszy?
Ukraina otrzymała już bardzo dużo sprzętu, ale zbiórka trwa nadal. Obecnie przekazujemy głównie sprzęt z zagranicy; większość sprzętu z Polski, który mógł być oddany, już dotarła do naszych ukraińskich kolegów. Polska jest liderem w ilości przekazywanego sprzętu, jeśli chodzi o inne kraje, to najwięcej jak dotychczas dostarczyła Wielka Brytania.
Trzeba powiedzieć, że koordynacja tej zbiórki to ciężka praca oficerów łącznikowych, którzy działają za kulisami. Opiera się to na wzajemnym zaufaniu i sprawnej współpracy tych osób, innych funkcjonariuszy PSP i celników. Do ośrodka szkolenia w Nisku przyjeżdżają ukraińscy strażacy, przechodzą krótkie szkolenie z obsługi sprzętu i jadą z nim do swojego kraju. Chodzi o to, by od razu mógł być użyty w działaniach.
Z informacji, które mamy od gen. Siergieja Kruka, wynika, że w Ukrainie w czasie pełnienia swoich obowiązków poniosło śmierć 33 strażaków, 150 jednostek ratowniczo-gaśniczych zostało zrównanych z ziemią, a ponad 300 pojazdów - zniszczonych. To, co przekazaliśmy, włącznie ze sprzętem z zagranicy, to dopiero wyrównanie strat. Jednak w naszych kolegach nie gaśnie nadzieja i optymizm. Gen. Kruk poprosił o przekazanie dokumentacji naszych obiektów i dokumentacji projektowej mundurów, by kiedy tylko to będzie możliwe, ruszyć z odbudową i przywróceniem normalnego stanu ochrony przeciwpożarowej i całego kraju.
Czy PSP prowadzi jeszcze inne działania na rzecz straży pożarnej w Ukrainie?
Ruszamy także z pomocą dla ukraińskich psychologów. Odbyliśmy kilka wideokonferencji, by określić, jak moglibyśmy ich wesprzeć. Ustalenia są takie, że będziemy ich szkolili - czy to w Polsce (choć na razie nie mają możliwości przyjazdu do nas), czy online. Ważna w pracy psychologa jest również superwizja - by móc omówić z innym specjalistą problemy, z którymi się zmaga podczas spotkań ze strażakami, oczyścić się w ten sposób i móc pomagać dalej.
Ukraina to nie jedyny kraj, któremu udzielamy wsparcia, choć oczywiście znajduje się on w szczególnie trudnej sytuacji. PSP udziela także pomocy rozwojowej. Komu i w jakim zakresie?
Dzięki środkom finansowym z Ministerstwa Spraw Zagranicznych wspieramy również Gruzję. Mieliśmy w ostatnim czasie wizytę delegacji z tego kraju, zapoznawała się z organizacją krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Duże wrażenie zrobiły na naszych gościach możliwości dysponowania jednostek PSP i OSP przez dyżurnego stanowiska kierowania. Przy tamtejszej organizacji zawiadomienie o nawet niewielkim pożarze otrzymuje zastępca komendanta głównego. Gruzini chcieliby się wzorować na naszych rozwiązaniach, przełożyć je na specyfikę swojego kraju. Podobnie my swego czasu czerpaliśmy z gotowych wzorców krajów zachodnich, dostosowywaliśmy je do naszych warunków.
rozmawiała Anna Sobótka
Anna Sobótka jest dziennikarką i sekretarzem redakcji "Przeglądu Pożarniczego", pracuje w redakcji od 2018r.