• Tłumacz języka migowego
Historia i tradycje Artur Kądziela

Droga do PSP

27 Marca 2017

Przy okazji jubileuszu 105-lecia ukazywania się „Przeglądu Pożarniczego” i 25-lecia powstania Państwowej Straży Pożarnej wracamy do korzeni. Przypominamy ważne i ciekawe artykuły opublikowane na łamach PP. Zaczynamy od manifestu programowego naszego czasopisma, będącego jednocześnie diagnozą stanu ówczesnego pożarnictwa, pióra Józefa Tuliszkowskiego. Przytaczamy w całości ten ważny i - co ciekawe - wciąż aktualny artykuł, zachowując przy tym oryginalną pisownię.

Droga do PSP

Przełom lat 80. i 90. XX w. był czasem przemian politycznych i gospodarczych. Uległ zmianie system zarządzania krajem, a w gospodarce centralne sterowanie zastąpiły zasady wolnego rynku. Zmiany pojawiły się też w ochronie przeciwpożarowej, co znalazło wyraz w dyskusjach na łamach „Przeglądu Pożarniczego”.

„Przegląd Pożarniczy”, wydawany od 1912 r., w czasach kształtowania się Państwowej Straży Pożarnej jako elementu krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego był dla wielu czytelników miejscem wymiany spostrzeżeń, zastrzeżeń oraz prezentowania autorskich koncepcji przyszłej formy ratownictwa i ochrony przeciwpożarowej. Ułatwiała to m.in. rubryka „Wymieniamy doświadczenia”, utworzona w kwietniu 1990 r. z inicjatywy płk. poż. Sławomira Olbrysia, ówczesnego szefa Służby Operacyjno-Szkoleniowej i Planowania Obronnego. Publikowane tam artykuły początkowo omawiały system szkoleń doskonalących przeprowadzanych przez jednostki straży pożarnych, jak np. tekst „Częstochowskie doświadczenia” autorstwa mjr. poż. Marka Niedzieli. Dostrzegano problemy straży pożarnych (SP) związane z brakiem w wyposażeniu, organizacją wspólnych działań, czy też łącznością radiową. Na przykładzie obszaru lubelskiego przedstawiał to ppłk poż. Jerzy Staniak. Ujawniano także trudności pojawiające się przy działaniach ratowniczo-gaśniczych, gdyż podczas akcji prowadzonej przez zawodowe straże pożarne z innymi jednostkami ochrony przeciwpożarowej lub też innymi służbami (np. pogotowiem ratunkowym i policją) szumnie opisane w art. 22 ust. 2 ustawy z 12 czerwca 1975 r. o ochronie przeciwpożarowej „współdziałanie” było tylko pobożnym życzeniem dowódców.

Potrzeba zmian

Te refleksje przyczyniły się do powstania artykułu „Nasza propozycja”, który jako jeden z pierwszych przedstawiał koncepcję kompleksowego systemu organizacji zabezpieczenia kraju. Głównym założeniem było utworzenie systemu opartego na państwowych jednostkach ZSP oraz operacyjnych jednostkach OSP, zarówno na terenach wiejskich, zurbanizowanych, jak i w zakładach pracy. Służbą koordynującą i dowodzącą w miejscu działań ratowniczo-gaśniczych byłyby ZSP, korzystające z radiowo-telefonicznej komunikacji przez stanowiska kierowania. Autorzy artykułu - płk poż. Franciszek Gumiński oraz ppłk poż. Bogdan Śpiewak zaznaczali, że tworzenie jednostek SP należących do systemu powinno wynikać ze wskaźnika etatów (jeden strażak na 10 tys. mieszkańców). Dodatkowo parametr ten miał być skorelowany z przewidywanymi funkcjami SP w konkretnym regionie, czyli: likwidacją skutków awarii radiacyjnej, ratownictwem technicznym, chemicznym i ekologicznym. Dalej rozważania obejmowały oddzielenie ZSP od prewencji oraz zaplecza logistycznego, a pozostawienie jedynie komend wojewódzkich i komendy głównej, jako jednostek, które sprawowałyby nadzór nad działalnością jednostek oraz były organami opiniującymi możliwość włączenia jednostki do systemu zabezpieczenia kraju. Zakładowe OSP należące do systemu miały według ich propozycji uzyskiwać subwencję z budżetu samorządu terytorialnego. Jednocześnie autorzy zwrócili uwagę na konieczność komputeryzacji oraz poprawy systemu alarmowania i dozorowania.

Sceptycy

Brać strażacka nie mówiła jednym głosem. Pojawiały się osoby, które studziły zapał i apelowały o rozważne postępowanie przy wprowadzaniu zmian w istniejącym systemie. „Przestańmy śnić o potędze” ppłk poż. Józefa Pogłodzińskiego był artykułem sceptycznym, kpiącym z wybujałych marzeń. Jak sam tytuł wskazuje, nie przemawiały do niego peany o przyszłych zmianach i możliwych sposobach realizacji zadań w zakresie wszelkich dziedzin ratowniczych wyśpiewywane przez zwolenników transformacji straży pożarnych. Jego głównym zarzutem była różnica w organizacji i wyposażeniu służb, a może przede wszystkim w jakości sprzętu SP w porównaniu do zachodnich sąsiadów. Za granicą strażacy przejęli część obowiązków innych służb, a system organizacji ochrony przeciwpożarowej w tych krajach był niejednokrotnie przedmiotem analiz na łamach PP. Można tu przywołać chociażby tekst „Straż pożarna w ochronie środowiska”, w którym omówiono zorganizowane przez Komendy Głównej Straży Pożarnych sympozjum na temat ratownictwa chemiczno-ekologicznego w RFN oraz wyposażenia tamtejszych jednostek straży pożarnych. Ponadto należy wspomnieć o jednej z publikacji ppłk. Jana Kielina, dotyczącej wiedeńskiej straży pożarnej, w której opisał jej działalność i organizację. Autor zwracał uwagę, że twórcy artykułów KGSP, będący sympatykami zmian, manipulowali statystykami, aby przedstawić liczbę pożarów w taki sposób, by szacunkowa liczba działań interwencyjnych zbliżona była do liczby innych działań ratowniczych w danym czasie. Zgodnie z jego wyjaśnieniami wszystko wyglądało jednak zupełnie inaczej. Poziom uprzemysłowienia kraju oraz powszechne braki w każdej dziedzinie związanej z bezpieczeństwem powodowały, że pożary wybuchały częściej i stanowiły główny zakres działań większości akcji ratowniczo-gaśniczych. Autor odniósł się również do problemów alarmowania. Wykazywał, że w aktualnym stanie technicznym sieć telefoniczna kraju, która zgodnie z wizjami kolegów miała utworzyć kilka numerów alarmowych, ułatwiających obywatelom wzywanie pomocy, była „tylko nieco lepsza od telefonu z pudełek po paście i sznurka”. Problem alarmowania i łączności był zauważalny i wielokrotnie podejmowany na łamach gazet. W tamtych czasach niejednokrotnie dochodziło do zrywania połączenia telefonicznego, zakłóceń, zagłuszania sieci radiowych, wykorzystywanych przez służby ratownicze, skutecznie utrudniając prowadzenie działań. [Warto pamiętać, że pierwsza sieć komórkowa w naszym kraju zaczęła działać dopiero w pierwszej połowie 1992 r., zauważalnie ułatwiając m.in. kontakt obywatela ze służbami ratowniczymi - przyp. autora]. Kontynuując swoje przemyślenia, autor zwrócił uwagę, że większość działań w zakresie ratownictwa technicznego ma miejsce w dużych ośrodkach miejskich lub na trasach o dużym natężeniu ruchu. Według niego tam powinny znajdować się odpowiednio wyposażone jednostki wyspecjalizowane w działaniach podczas wypadków komunikacyjnych. Doposażenie innych strażnic, które rzadko prowadzą tego typu działania, byłoby bezzasadne.

Prewencja

Pożar rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach, „Elany” w Toruniu, lasu koło Kuźni Raciborskiej czy wybuch w rotundzie PKO w Warszawie sprawiły, że dostrzeżono również konieczność zmiany służby prewencyjnej. Do artykułów, które sygnalizowały problemy funkcjonariuszy późniejszego pionu kontrolno-rozpoznawczego oraz zapowiadały kierunek zmian, należała publikacja mjr. poż. Romana Kaźmierczaka, późniejszego komendanta wojewódzkiego PSP w Warszawie, pt. „Jaka prewencja?”. Autor oceniał, że w związku z przemianami, które nastąpiły w latach 1989-1990, a szczególnie odpolitycznieniem straży pożarnych, możliwe stało się wreszcie zapobieganie pożarom poprzez rozpoznawanie zagrożeń, analizowanie prowadzonych działań oraz przeciwdziałanie ich powstawaniu. Według autora jednym z podstawowych zadań prewencyjnych miało być ustalanie faktycznych przyczyn pożarów, co umożliwiłoby określenie dalszych kierunków działań prewencyjnych. On również zauważył problem zakłamywania statystyk. W analizowanym przez niego 1989 r. w jednych województwach prym wśród przyczyn zdarzeń wiodły podpalenia, w innych urządzenia elektryczne, a w jeszcze innych najczęściej oznaczano przyczynę wystąpienia pożaru jako nieustaloną. Omówił także konieczność wdrożenia systemu informatycznego, który umożliwiłby zbieranie danych statystycznych na wzór krajów zachodnich. Jako przykład dobrej praktyki przedstawił Wielką Brytanię. Tam „(...) każdy pożar jest «wyciskany» z danych rejestrowanych przez pierwszego przybyłego na miejsce dowódcę (odnotowuje np. materiał, który uległ w pierwszej kolejności zapaleniu oraz pierwsze wrażenie dowódcy na miejscu pożaru) (...)”. Następnie przeprowadzone jest dochodzenie popożarowe, które ubezpieczyciel może wykorzystać przy ocenie wysokości wypłacanego odszkodowania.

Autor przedstawił też problemy wynikające z niskich nakładów finansowych na rozwój techniki budowlanej i oceny obecnych na rynku materiałów przez pryzmat bezpieczeństwa pożarowego obiektów. Oceniał także struktury państw Europy Zachodniej oraz możliwości zapożyczenia omawianych rozwiązań w zakresie ochrony przeciwpożarowej w Polsce. Przeanalizował system odbiorów budynków w Niemczech, gdzie za właściwe zaprojektowanie obiektu odpowiadał wyłącznie architekt, a organem, który egzekwował wykonanie obiektu zgodnie z przepisami i normami, był nadzór techniczno-budowlany. Straż pożarna w tym kraju miała przede wszystkim ocenić stan przygotowania na wypadek pożaru. Zaznaczył, że straże pożarne sprawują nadzór nad instalacjami sygnalizacji pożaru, a koszty dysponowania jednostek do fałszywych alarmów pokrywane są z funduszu ubezpieczeniowego właściciela obiektu. Podsumowując - prognozował, że system sygnalizacji pożarowej w wyniku ciągłego udoskonalania może stać się jednym z podstawowych systemów ochrony budynków o dużej wartości. Na zakończenie mjr Kaźmierczak wskazywał, jakie dalsze prace są podejmowane, aby poprawić najpilniejszy według niego problem ograniczający skuteczność prewencji. Podjęto inicjatywę z Komendą Główną Policji, która miała doprowadzić do oceny dotychczasowych metod ustalania przyczyn pożarów. Rozpoczął się także proces implementacji do polskiego porządku prawnego norm prawa europejskiego w zakresie bezpieczeństwa pożarowego. Autor zaznaczył, że służba operacyjna i prewencja muszą działać wspólnie, wymieniając się informacjami i wzajemnie przygotowywać się do nowych problemów oraz identyfikacji zagrożeń pojawiających się podczas działań.

Światowe inspiracje

„Przegląd Pożarniczy” miał także rubrykę „Straże pożarne na świecie”, w której często pojawiały się szczegółowe analizy organizacji, sprzętu ratowniczo-gaśniczego, zadań i warunków działania jednostek straży pożarnych w krajach należących do EWG. Autorzy rubryki, nie tylko pracownicy redakcji PP oraz Komendy Głównej SP, lecz także funkcjonariusze, którzy podczas delegacji mieli szansę odwiedzić zachodnich sąsiadów - z Holandii, Anglii, RFN czy Austrii, starali się ocenić tamtejsze systemy ratownicze i zaproponować rozwiązania, które można by przenieść na polski grunt.

***

Zanim powstała Państwowa Straż Pożarna oraz KSRG w obecnym kształcie, pojawiały się różne koncepcje, ścierały się poglądy, walczono na argumenty. W większości przypadków zgadzano się co do jednego - profesjonalna, dobrze wyposażona i należycie alarmowana służba ratownicza jest niezbędna. Porównując liczbę publikacji dotyczących problematyki operacyjno-szkoleniowej i tych poświęconych zagadnieniom kontrolno-rozpoznawczym, można jednak odnieść wrażenie, że dla prewencji nie było miejsca w strukturze Państwowej Straży Pożarnej. Zasadniczym celem działania reformatorów ochrony przeciwpożarowej kraju stał się krajowy system ratowniczo gaśniczy, o czym będzie mowa w następnym artykule.

kpt. Artur Kądziela jest st. specjalistą Wydziału Analiz Zagrożeń w Biurze Rozpoznawania Zagrożeń KG PSP

Działać, a przynajmniej działać efektywnie, to tyle co zmieniać rzeczywistość w sposób mniej lub bardziej świadomy, to zmierzać do określonego celu w danych warunkach za pomocą właściwych środków po to, by dojść od warunków istniejących do warunków odpowiadających przyjętemu celowi.

prof. Tadeusz Kotarbiński

Literatura

[1] Józef Pogłodziński, Przestańmy śnić o potędze, „Przegląd Pożarniczy” 1990, nr 10, s. 8
[2] Franciszek Gumiński, Bogdan Śpiewak, Nasza Propozycja, „Przegląd Pożarniczy” 1990,. nr 7-8, s 13.
[3] Marek Niedziela, Częstochowskie Doświadczenia, „Przegląd Pożarniczy” 1990,, nr 4, s. 10.
[4] Jerzy Staniak, Na przykładzie Lubelskiego, „Przegląd Pożarniczy” 1990 r., nr 5-6, s. 12.
[5] Roman Kaźmierczak, Jaka prewencja?, „Przegląd Pożarniczy” 1991, nr 1, s. 2.
[6] Jan Kielin, Wiedeńska straż pożarna, „Przegląd Pożarniczy” 1990,. nr7-8, s. 14.
[7] Straż pożarna w ochronie środowiska, „Przegląd Pożarniczy” 1990,. nr 9, s 21.

marzec 2017

 
Artur Kądziela Artur Kądziela
do góry