Burza medialna
1 Kwietnia 2015Powracamy do tematu wybuchu w warszawskiej kamienicy (pisaliśmy o nim w PP 2/2015). Zdarzenie wywołało eksplozję zainteresowania ze strony dziennikarzy. Taka akcja to wyzwanie dla oficerów prasowych. Swoimi doświadczeniami dzieli się st. kpt. Karol Kierzkowski.
W drodze do zdarzenia mój telefon służbowy jeszcze milczał. To była cisza przed burzą.
Zdążyłem przyjechać, zanim pojawili się przedstawiciele prasy. Zacząłem od odnalezienia kierującego akcją, żeby zaktualizować informacje, zwłaszcza dotyczące osób poszkodowanych. Po chwili odnalazłem dowódcę, oficera prasowego komendanta miejskiego PSP (porozumiewaliśmy się na migi, bo odbierał już pierwsze telefony od dziennikarzy) oraz koordynatora medycznych działań ratunkowych. Ustaliłem, ile osób zostało poszkodowanych i jakie działania są prowadzone. Wiedzą na temat liczby poszkodowanych podzieliłem się z przedstawicielem biura prasowego Komendy Stołecznej Policji – to bardzo ważne, żeby służby mówiły jednym głosem. Wspólnie z rzecznikiem Policji wyznaczyliśmy miejsce przyjęcia mediów (nieopodal, na skrzyżowaniu ul. Emilii Plater i Koszykowej, zabezpieczone taśmą z asystą policjantów).
Czerwony telefon
Od tej pory telefon służbowy był rozgrzany do czerwoności. Każda ogólnopolska i regionalna redakcja radiowa, telewizyjna oraz portale informacyjne chciały mieć krótkie nagranie z miejsca zdarzenia lub wejście na żywo. Trudno się dziwić, zadaniem reportera jest pozyskać rozmówcę na wyłączność tu i teraz. Dzwoni więc do straży pożarnej, policji i do różnych ekspertów lub znajduje świadka zdarzenia, aby wypowiedział się na żywo. Dla oficera prasowego oznacza to wyścig z czasem – redaktorów liczy się w dziesiątkach lub setkach, a rzecznik jest na ogół jeden i ma za zadanie dotrzeć za pomocą mediów do maksymalnej liczby odbiorców, aby przekazać informację o zdarzeniu, podać wiadomości istotne dla mieszkańców – np. zapewnić, że nie ma zagrożenia, utrudnień w ruchu lub przekazać istotne z punktu widzenia służby apele i komunikaty. Warto też pamiętać, że obecność strażaków w mediach stawia służbę w dobrym świetle i buduje pozytywny wizerunek formacji.
Zainteresowanie akcją rosło lawinowo. Po zakończeniu wywiadu dla telewizji na wyświetlaczu zobaczyłem kilkadziesiąt połączeń nieodebranych. Zajęty aktualizowałem informacji u KDR i lekarza koordynatora oraz odbieraniem kolejnych telefonów nawet się nie zorientowałem kiedy w punkcie przyjęcia mediów stało już kilka kamer i kilkunastu reporterów. (). Wszystkie kamery skierowane były wtedy na rzecznika policji, który relacjonował bieżącą sytuację. To pokazuje, jak ważna jest współpraca ze środkami masowego – jeśli ją zaniedbamy, na temat zdarzenia, w którym jesteśmy służbą wiodącą, wypowie się kto inny. Po wypowiedzi policjanta reporterzy bardzo chętnie wysłuchali relacji przedstawiciela PSP i było to wejście na żywo do stacji telewizyjnych i radiowych.
Fala zainteresowania
Dziennikarze pytali głównie o poszkodowanych, bieżącą sytuację i przyczynę zdarzenia. Straż pożarna nie bada przyczyn, dlatego słowa klucze dla wypowiedzi na ten temat to: prawdopodobnie, mogło być, z podkreśleniem, że śledztwo lub komisja ustali przyczynę po zakończeniu akcji. Po 20 minutach i dodatkowych nagraniach dla spóźnionych redaktorów wspólnie z oficerem prasowym komendanta miejskiego PSP rozpoznaliśmy teren wewnątrz budynku, aby mieć lepszy obraz sytuacji. Od tej pory pracowaliśmy w rytmie dostosowanym do potrzeb mediów – co pół godziny dostarczaliśmy bieżących informacji z miejsca prowadzonych działań do serwisów informacyjnych (na żywo) a także udzielaliśmy indywidualnych wywiadów przed kamerami i przez telefon dla wielu zainteresowanych zdarzeniem redakcji.
Bardzo ważnym elementem działań informacyjnych było konsekwentne podawanie przez strażaków i policjantów tej samej liczby osób poszkodowanych, aby nie wprowadzić chaosu informacyjnego i uniknąć zarzutu ze strony mediów, że służby ratownicze nie panują nad sytuacją. Pojawiła się bowiem informacja, że do szpitali zgłaszają się osoby z budynku przy ul. Noakowskiego. Niepotwierdzone źródła mówiły o dwunastu poszkodowanych, a w rzeczywistości było ich sześciu.
Kiedy na miejscu akcji pojawiła się pani prezydent Warszawy, zainteresowanie mediów wzrosło. Szczyt informacyjny przypadł na godziny 13.00-18.00. Około 19.00 dziennikarze większości stacji TV wrócili do redakcji, a na miejscu pozostało kilku reporterów. Około 21.00 przedstawicieli mediów już nie było, pojedyncze redakcje aktualizowały informacje telefonicznie.
Bardzo pomocny w prowadzeniu działań informacyjnych był samochód dowodzenia i łączności wyposażony w telewizor z kilkoma popularnymi kanałami informacyjnych i dostęp do internetu. Po pierwsze, umożliwiał choćby pobieżny monitoring mediów, po drugie – pozwalał ogrzać się przed kolejnym wywiadem (odrętwienie z zimna nie sprzyja płynności wypowiedzi, a na nagraniu będzie widać trzęsącego się z zimna strażaka).
Zakończenie działań ratowniczych nie oznaczało braku zainteresowania mediów. Od rana następnego dnia wielu redaktorów dopytywało oficerów prasowych, co dalej z mieszkańcami i czy już wiadomo, jakie są przyczyny zdarzenia. Następnie przyszła fala zapytań o bezpieczeństwo pożarowe mieszkań w kontekście instalacji gazowych oraz przechowywania butli z gazem w mieszkaniach. Jedna z redakcji dowiedziała się bowiem, że w sąsiadującej kamienicy administracja w 2010 r. zakręciła mieszkańcom gaz, więc lokatorzy, nie mając wyboru, używają do gotowania popularnych 11-kilogramowych butli. Wypowiedzi na podobne tematy trwały do piątku i była to świetna okazja do przypomnienia zasad bezpieczeństwa pożarowego w domach, a także promowania idei montowania czujek dymu lub gazu propan-butan.
Wnioski
Zbudowanie namiastki zespołu prasowego z dwóch oficerów prasowych (ogromne podziękowania dla kpt. Artura Laudego z KM PSP m.st. Warszawy za olbrzymie poświęcenie i profesjonalną pomoc) było kluczem do sprawnej obsługi medialnej akcji, a tym samym okazji do przedstawienia PSP jako formacji niosącej obywatelom pomoc szybko, sprawnie i skutecznie.
Doświadczenia z działań informacyjnych podczas akcji ratowniczej przy ul. Noakowskiego skłaniają do kilku refleksji.
W § 27 rozporządzenia MSWiA w sprawie organizacji KSRG, mowa jest o współpracy KDR ze środkami masowego przekazu lub wyznaczeniu rzecznika prasowego na szczeblu taktycznym oraz utworzeniu zespołu prasowego na szczeblu strategicznym Należy więc włączyć w scenariusze ćwiczeń organizowanych na szczeblu krajowym, wojewódzkim i powiatowym element współpracy z mediami, aby skutecznie realizować zapisy dokumentu „Współpraca jednostek KSRG ze środkami masowego przekazu” zatwierdzonego przez KG PSP w 2012 r.
Podczas akcji ratowniczo-gaśniczych, którymi interesują się media (niezależnie od jej rozmiarów), KDR powinien zawsze wyznaczać osobę do kontaktu z dziennikarzami lub powołać zespół prasowy.
Należy prowadzić szkolenia z zakresu współpracy z mediami dla dowódców różnych szczebli, obsad stanowisk kierowania oraz komendantów powiatowych/miejskich PSP, np. z wykorzystaniem bazy ośrodków szkolenia komend wojewódzkich PSP i przy współpracy z oficerami prasowymi komendantów wojewódzkich lub miejskich PSP.
Warto przeanalizować programy nauczania w szkołach PSP, aby włączyć do nich tematykę współpracy z mediami podczas akcji ratowniczo-gaśniczych. Zajęcia teoretyczne oraz warsztaty praktyczne powinny być organizowane we współpracy kadry dydaktycznej szkół oraz rzecznika KG PSP i oficerów prasowych KW PSP. Obecnie w SGSP podchorążowie nie są szkoleni w tym zakresie, studenci cywilni już tak.
Intensywny rozwój mediów w ostatnich 10 latach pociąga za sobą wzrost zapotrzebowania na informację. Służba Więzienna, Straż Graniczna, Policja i wojsko mają profesjonalne piony prasowe. Należy dążyć do powołania etatowych rzeczników prasowych w strukturach KW PSP, aby zapewnić wysoki standard obsługi medialnej całego przekroju działalności straży pożarnej (nie tylko akcji ratowniczych) i wypełnić zapisy dokumentu „Współpraca jednostek KSRG ze środkami masowego przekazu”.
Trzeba wypracować koncepcję rozwoju polityki informacyjnej w PSP m.in. w kontekście wieloletniego programu ograniczania liczby ofiar pożarów „Zgaś ryzyko”, a także codziennych wyzwań stojących przed jednostkami organizacyjnymi PSP.
St. kpt Karol Kierzkowski jest oficerem prasowym mazowieckiego komendanta wojewódzkiego PSP
Fot. Karol Kierzkowski