Aby się wypalić, trzeba najpierw zapłonąć
19 Kwietnia 2023W Instytucie Psychiatrii i Neurologii (IPiN) we współpracy z Państwową Strażą Pożarną oraz Centralnym Instytutem Ochrony Pracy - Państwowym Instytutem Badawczym (CIOP-PIB) przeprowadzone zostały badania aktywnych zawodowo strażaków z jednostek ratowniczo-gaśniczych pod kątem wypalenia zawodowego. Uczestniczyła w nich nasza rozmówczyni, prof. dr hab. n. med. Halina Sienkiewicz-Jarosz, kierująca I Kliniką Neurologiczną w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
rozmawiała Marta Giziewicz
Czym jest wypalenie zawodowe i jakie są jego symptomy? Po czym poznamy, że mamy problem?
Wypalenie zawodowe jest określeniem znanym w literaturze psychologicznej od lat 70. XX w. Dziś mówi się o nim coraz częściej. Jest to stan nieprawidłowy, patologiczny, związany z pracą, występujący u osób ogólnie zdrowych (nie ma chorób, które wprost prowadzą do wypalenia zawodowego). Charakteryzuje się wyczerpaniem, brakiem siły do wykonywania pracy, towarzyszy mu dyskomfort psychiczny i fizyczny, poczucie zmniejszonej skuteczności, obniżona motywacja oraz dysfunkcyjne postawy i zachowania w pracy, w tym depersonalizacja i podejście przedmiotowe do innych osób, np. pacjentów, czy klientów. Początkowo uważano, że wypalenie zawodowe dotyczy tylko niektórych zawodów, bardzo silnie związanych z pomaganiem innym ludziom, gdyż po raz pierwszy opisano je u psychoterapeutów uzależnień. Okazuje się jednak, że wypalić się można też w biurze.
Wypalenie powstaje w reakcji na przewlekle działające w pracy stresory, zarówno emocjonalne, jak i interpersonalne. To nie tylko przewlekły stres, ale przede wszystkim stres, z którym nie potrafimy sobie poradzić.
Rozwój wypalenia zawodowego następuje w modelu sekwencyjnym. Najpierw pojawia się wyczerpanie emocjonalne, coraz trudniej jest się zaangażować w wykonywaną pracę, pojawiają się postawy obronne przed zbyt bliskimi, męczącymi relacjami z „usługobiorcami” czy osobami, z którymi pracujemy (zachowujemy wobec nich dystans, traktujemy ich bez empatii). Ostatecznie pojawia się brak satysfakcji z pracy. Negatywnie oceniamy własne osiągnięcia i coraz mniej angażujemy się zawodowo. Pojawiają się myśli „nic mi nie wychodzi”, „nie poradzę sobie”.
Czy organizm daje nam sygnały, że dzieje się coś złego?
Tak. Wypalenie zawodowe ma szereg konsekwencji dla zdrowia somatycznego i psychicznego. Może wpływać przykładowo na jakość snu, pojawiają się stres, bezsenność (czasem też ucieczka w sen). Osoby z wypaleniem będą świetnie spały w piątek wieczorem, ale dużo gorzej w niedzielę.
Zastanawiano się, co może mieć wpływ na to, że jedni pracownicy się wypalają, a inni nie. Otóż wynika to z wielu czynników - zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Czynniki wewnętrzne - to nasza osobowość, sposoby radzenia sobie ze stresem czy po prostu biologia. Istotnym czynnikiem może być nasz chronotyp, czyli to, czy jesteśmy „skowronkami”, czy „sowami” - a zatem właściwe dopasowanie chronotypu do rodzaju wykonywanej pracy. Ważne będą też czynniki zewnętrzne, jak chociażby warunki psychospołeczne w pracy (obciążenie obowiązkami, czas na wykonanie zadań, współpraca, wsparcie, szkolenia, ścieżka kariery). Ważne jest, czy mamy wpływ na sposób jej wykonywania, jak radzimy sobie we współpracy. Niestety, to, co odczuwamy w związku z wykonywaną pracą, może przenosić się na relacje w rodzinie, ale też relacje rodzinne mają wpływ na wypalenie - jeśli nie mamy tam wsparcia, łatwiej się wypalamy. Niestety wypalenie, jak i niewłaściwe sposoby radzenia sobie ze stresem mogą powodować dalsze konsekwencje. Należą do nich uzależnienia - od alkoholu, ale też substancji psychoaktywnych. Można uzależnić się od leków uspokajających, a także nasennych. Konsekwencje somatyczne wypalenia są niedoceniane, tymczasem mogą to być choroby serca, nadciśnienie tętnicze, wzrost podatności na infekcje. Gdy te objawy się nasilają, osoba z wypaleniem próbuje się izolować, co prowadzi z kolei do poczucia osamotnienia. Samotność może zaś determinować kolejne problemy dla zdrowia psychicznego.
Czyli można to odnieść do stylów radzenia sobie ze stresem?
Niewątpliwie tak. Wypalenie jest skutkiem trudności w radzeniu sobie ze stresem. Jeżeli stres jest ciągły, nie można go zneutralizować, wyczerpują się nam zasoby - może dojść do wypalenia. Każdy z nas jest inny, każdy ma inne narzędzia i sposoby radzenia sobie ze stresem. Niektóre osoby są w stanie wytrzymać ogromne narażenie na stres, a inne silnie i negatywnie na niego zareagują. Tak zwani „zadaniowcy” skupiają się na celu, są w stanie pracować bardzo efektywnie, potem odpoczywają. Jednak nadmiar zadań może ich z czasem przytłoczyć, pozbawić możliwości właściwej realizacji, a tym samym satysfakcji. Zacznie napędzać się spirala zniechęcenia i wypalenia. Ale są także osoby, które w konfrontacji z nowym zadaniem nie wykonają go, choć będą o nim myślały, a to napędza negatywne emocje. To nieefektywny sposób radzenia sobie ze stresem. Osoby młode, które dopiero zaczynają karierę, są mocno predysponowane do wypalenia zawodowego.
Z czego to może wynikać?
Bardziej się boją, a jednocześnie są bardzo zaangażowane. Mówi się, że aby się wypalić, trzeba najpierw zapłonąć. Młodzi pracownicy często nie mają wypracowanych mechanizmów radzenia sobie ze stresem, mocno angażują się w pracę, a gdy nie mają wsparcia przełożonych, poczucia satysfakcji, docenienia czy doznają porażek, łatwiej dochodzi u nich do zniechęcenia.
Czy tak samo dzieje się wśród strażaków?
W straży pożarnej występuje szereg czynników, które przed rozpoczęciem naszych badań dotyczących wypalenia zawodowego analizowaliśmy. Zawód strażaka jest specyficzny. Mamy strukturę służby mundurowej, czyli hierarchiczność, ograniczenia w postaci regulaminów, dyscypliny. Strażacy otrzymują rozkazy, czasami nie mają możliwości decydowania o własnym urlopie, podejmują decyzje szybko, w warunkach stresu i ponoszą odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale często za zdrowie i życie innych. Hierarchiczność determinuje rodzaj stresora - dowódca będzie odpowiadał za swoich podwładnych i za swoje decyzje. Kolejną kwestią jest działanie z narażeniem własnego zdrowia i życia, częste wystawianie się na traumy i obrazy, do których człowiek nie jest przyzwyczajony, np. podczas udzielania pomocy po wypadkach komunikacyjnych.
Istotne jest poczucie wpływu na to, co robimy. Odpowiednia komunikacja, przejrzysty i sprawiedliwy system wynagradzania. Poczucie sprawiedliwego traktowania.
Czy wypalenie zawodowe może prowadzić do zaburzeń i/lub chorób psychicznych, np. depresji, zaburzeń lękowych itd.?
Tak, może prowadzić do zaburzeń lękowych, depresyjnych, zaburzeń snu. Zanim jednak lekarz postawi diagnozę wypalenia zawodowego, powinien wykluczyć inne zaburzenia. W ICD-11 (Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych - przyp. red.) wypalenie zawodowe zdefiniowane zostało jako „zjawisko związane z wykonywaniem pracy zawodowej”, a nie jako stan chorobowy. Diagnoza ogranicza się zatem do środowiska pracy. Jednak jeśli ktoś ma trudną sytuację życiową, np. jest w trakcie rozwodu czy doświadcza choroby, albo w pracy działają stresory, to ta osoba będzie bardziej podatna na wypalenie zawodowe.
Co oznacza wypalenie zawodowe dla ludzkiego mózgu? Jak przeciwdziałać negatywnym następstwom?
Jak wspomniałam wcześniej - wypalenie z czasem może prowadzić do licznych problemów zdrowotnych. Możemy sobie wyobrazić, że lęk przed pracą może powodować zaburzenia snu. Zaburzenia snu sprzyjają zaburzeniom koncentracji, mogą wpływać na tempo reakcji. Na tle wypalenia zawodowego mogą rozwinąć się też zaburzenia depresyjne, których konsekwencją może być brak napędu do podejmowania różnych działań prozdrowotnych, aktywności fizycznej. Może wzrosnąć skłonność do uzależnień. To system naczyń połączonych.
Pomóc może psychoterapia, zmiany w życiu, różne techniki pozwalające się wyciszyć - np. trening uważności, medytacja. Pomoże także regularna i zrozumiała komunikacja zadań w zespole, omawianie w grupie bieżących spraw, analiza problemów oraz wspólne poszukiwanie optymalnych rozwiązań.
Co wykazały badania w kwestii wypalenia zawodowego u strażaków?
Na nasilenie wypalenia zawodowego niekorzystnie wpływało kilka czynników, w tym wymagania ilościowe (dużo zadań), wysokie tempo pracy, wymagania emocjonalne polegające na konieczności ukrywania emocji („jestem profesjonalistą”, „nie płaczę”). Natomiast czynnikami ochronnymi były poczucie wpływu na rzeczywistość, wsparcie w pracy, możliwości rozwoju i przywiązanie do miejsca pracy.
Badaliśmy też chronotyp, o którym wspominałam. Okazało się, że strażacy częściej mają chronotyp poranny, który zmniejsza ryzyko wypalenia. Badania pokazały, że w porównaniu z pielęgniarkami są dwa razy rzadziej wypaleni, ale jeżeli już występują objawy wypalenia, zaburzenia snu czy zaburzenia depresyjne, to niestety częściej w tej grupie pojawia się skłonność do nadużywania alkoholu, czego w grupie pielęgniarek nie obserwowaliśmy.
Są duże różnice między tymi dwoma zawodami?
Nie możemy wprost porównywać tych grup, bo różnice socjodemograficzne między nimi są bardzo wyraźne i tym samym już one mogą wpływać na wyniki. Na przykład zawód pielęgniarki wykonują głównie kobiety - w naszym badaniu wśród pielęgniarek mężczyźni stanowili tylko 10%, a wśród strażaków - 100%. Pielęgniarki mieszkały głównie w miastach, strażacy - w małych miastach lub wsiach, pielęgniarki były też dużo starsze. Jednak patrząc po prostu na dane dotyczące tych grup zawodowych, stwierdziliśmy, że pielęgniarki częściej mają objawy depresyjne. Nasze badania prowadziliśmy w okresie pandemii. Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy lęk przed koronawirusem może wpływać na wypalenie zawodowe. Lęk ten był bardziej nasilony wśród pielęgniarek i determinował nasilenie objawów wypalenia zawodowego oraz bezsenności, zaburzeń depresyjnych i lękowych.
Teraz o wypaleniu zawodowym mówi się coraz więcej, jednak pracownicy mogą sobie nie zdawać sprawy z tego, że występujące u nich objawy świadczą o wypaleniu. Stąd pomysł napisania poradnika i przygotowania broszur.
Jak można się przed tym bronić? Co by pani doradziła naszym czytelnikom?
W kontekście wypalenia zawodowego ogromne znaczenie ma komunikacja. Ważne są tutaj działania pracodawcy, czy przełożonego. Zaleca się omawianie problemów, dawanie pracownikom wsparcia. Pracownicy potrzebują równowagi między pracą a odpoczynkiem, umiejętności dystansowania się. Pracodawca powinien monitorować harmonogramy pracy, tak aby nie przeciążać pracą i nie rozkładać jej nierównomiernie. Dla pracownika ważne są także jasne ścieżki rozwoju, udział w szkoleniach. Szkolenia, zwłaszcza dotyczące zarządzania i radzenia sobie w sytuacjach konfliktowych są potrzebne również przełożonym. To właśnie dla nich są szkolenia np. z otwartej komunikacji. Pracowników stresuje brak informacji zwrotnej, np. „czy mój szef akceptuje to, co zrobiłem”, „czy jest niezadowolony i powinienem coś zmienić”. Jest tak zarówno w strukturze pionowej, czyli przełożeni - podwładni, jak i w poziomej - współpracownicy dostrzegają między sobą różnice i interpretują sytuacje. Można to też odnieść właśnie do pracowników biurowych. Ważna jest możliwość brania urlopów, dobra atmosfera w miejscu pracy i przywiązanie do tego miejsca. Profilaktyczne działanie ma także integracja. Wspólne wyjście od czasu do czasu, to, co integruje zespół, naprawdę pozytywnie wpływa na poczucie odnajdowania swojego miejsca w grupie. Mając to wszystko, pracownicy rzadziej będą się wypalali.
Czy prowadzone były jakieś badania pod kątem wypalenia zawodowego wśród pracowników biurowych?
Nie prowadziliśmy takich badań. Pracownicy biurowi są również w straży pożarnej, jednak pracują w systemie dziennym. Jeżeli strażak pracuje w systemie zmianowym, to po tej dobie mniej lub bardziej wyczerpującej ma 48 godzin odpoczynku, pracownik biurowy zaś pracuje osiem godzin dziennie, codziennie. Jeśli pracownik biurowy ma chronotyp wieczorny, to poranne wstawanie będzie dla niego koszmarem. Poza tym poczucie sprawczości i satysfakcja z tego, co robimy, to kolejne czynniki - być może część pracowników biurowych ma kompleks tego, że nie uczestniczy w akcji. W naszym badaniu skupiliśmy się na pracownikach jednostek ratowniczo-gaśniczych. W badanej grupie nie było kobiet. Jednak niezależnie od charakteru pracy, omówione wcześniej czynniki zależne od pracodawcy będą odgrywały rolę zarówno dla pracowników biurowych, jak i realizujących działania ratowniczo-gaśnicze.
Jest pani neurologiem, a neurologia łączy się z psychiatrią.
Te dwie dziedziny są bardzo blisko. Mówi się nawet - łącząc je - o chorobach mózgu. Na przykład otępienia i chorobę Alzheimera diagnozują i leczą neurolodzy, ale w późniejszych fazach bardzo ważna jest konsultacja i opieka psychiatryczna, ponieważ pojawiają się zaburzenia zachowania związane z otępieniem. A kto ma się zajmować zaburzeniami snu - neurolog, czy psychiatra? Podobnie jak poprzednio, zajmują się nimi specjaliści obu dziedzin. Na przykład narkolepsja - częściej jest diagnozowana i leczona przez neurologów, bo wymaga różnicowania z takimi chorobami jak padaczka. Z drugiej strony bezsenność czy nadmierna senność, albo przesunięcie faz snu zwykle kończą się wizytą u specjalisty psychiatry zajmującego się zaburzeniami snu. W przypadku przewlekłej bezsenności należy bowiem wykluczyć zaburzenia depresyjno-lękowe.
Co więcej, niektóre choroby neurologiczne są modelem pewnych dysfunkcji neuroprzekaźnikowych - na przykład choroba Parkinsona, której objawy wynikają z niedoboru dopaminy. Z niektórymi chorobami neurologicznymi współistnieją pewne wzorce osobowości, jak również pewne zaburzenia. Pacjenci z chorobą Parkinsona to zwykle osoby skrupulatne, poukładane, które przychodzą do lekarza z wypisanymi objawami, zawsze z kartką, jak dawkować leki. Często w tej chorobie występują zaburzenia snu, zaburzenia depresyjne, rzadko chorzy podają w wywiadzie palenie tytoniu. W padaczce z kolei często występują zaburzenia lękowe i depresja.
W ostatnich latach dzięki nowoczesnym technologiom dowiadujemy się coraz więcej o tym jak funkcjonuje mózg i możemy coraz lepiej diagnozować i leczyć. Dla mnie to wciąż fascynujące.
Marta Giziewicz jest redaktorką i dziennikarką, autorką powieści, pracuje w "Przeglądzie Pożarniczym" od 2020 r.